W kultowym filmie Richard Gere postawił jeden warunek. Poszło o scenę w wannie
Wiele można powiedzieć o komediach romantycznych, ale nie trzeba być ich fanem, aby przyznać, że jedna z nich wywarła ogromny wpływ nie tylko na historię kina i sławę aktorów w niej grających. W 1990 roku świat zachwycił się "Pretty Woman" z piękną Julią Roberts i Richardem Gere'm w rolach głównych. Film zapada w pamięć tyloma legendarnymi scenami, że trudno wybrać tę najlepszą. Okazuje się jednak, że być może tę komedię romantyczną kochalibyśmy (albo kochałybyśmy) jeszcze bardziej, gdyby tylko przystojny i dobrze zbudowany aktor zgodził się zagrać tę jedną scenę.

Richard Gere ma 75 lat. Na najnowszych zdjęciach nadal prezentuje się świetnie - ma klasę i styl. Wróćmy jednak do końca lat 80., gdy stawał się jednym z najbardziej rozchwytywanych aktorów w Hollywood. Kilka zawodowych potknięć, w tym nominacja do Złotej Maliny i parę filmów, które okazały się finansową klapą, wyhamowały jego karierę. Dlatego zgodził się zagrać w komedii romantycznej, chociaż wcale nie miał na to ochoty. W tamtym czasie starał się o, jego zdaniem, bardziej ambitne role, ale te kreacje nie zapewniły mu jednego - odpowiedniej sumy na koncie. A dzieło Garry'ego Marshalla miało to zmienić i z pewnością zmieniło, chociaż Richard Gere wcale nie był pierwszym wyborem do roli Edwarda Lewisa. Dzisiaj jednak nie wyobrażamy sobie tej miłosnej historii inaczej, niż tylko przez pryzmat jego posągowego oblicza.
Jedyna scena, na którą nie zgodził się Richard Gere w "Pretty woman"
Rzeczywiście, chociaż do dzisiaj Richard Gere nie darzy większą sympatią kinowego hitu, to jednak "Pretty Woman" okazał się najbardziej dochodowym filmem w całej jego karierze. Dzięki roli biznesmena wynajmującego dziewczynę do towarzystwa zyskał także nominację do Złotego Globu.

I chociaż rolę w filmie przyjął przede wszystkim dla pieniędzy, to była jednak jedna scena, przy której tupnął nogą i powiedział stanowcze "nie". Kierownik ds. kostiumów, Dan Lester, w jednym z wywiadów wspominał moment, w którym Edward Lewis miał siedzieć w wannie. I jak to zwykle w kąpieli bywa, nie powinien mieć na sobie ubrania. Tego też od niego wymagano.
Richard Gere powiedział jednak: "Nie zrobię tego", a w odpowiedzi usłyszał: "Ale tak jest w scenariuszu".
Mimo to nie poddał się łatwo. Pozowanie bez koszuli w komedii romantycznej było czymś absolutnie normalnym, ale odsłanianie dolnej części ciała najwyraźniej było dla niego przekroczeniem pewnej granicy. Negocjował więc, mówiąc, że jego brak ubrania nie ma żadnego znaczenia dla historii (chociaż tutaj można by było dyskutować). Sugerował, że może być zakryty pianą czy czymkolwiek innym, bo na pewno nie zgodzi się na zbyt śmiałą scenę.
Warto tu podkreślić, że nie chodziło o paradowanie w stroju Adama przed kamerą. Czy młody Richard Gere był aż tak wrażliwy na punkcie swojego ciała? Czy chciał pozostać wierny jakimś swoim zasadom? I czy sabotowana przez niego scena mogła sprawić, że "Pretty Woman" przyniosłaby jeszcze więcej pieniędzy? Na te pytania trudno dzisiaj odpowiedzieć, ale można zaryzykować stwierdzenie, że z Gere'em w pełnej okazałości kinowy hit oglądałoby nam się jeszcze lepiej.
Zobacz też: