TYLKO U NAS. Relacja Ewy Wachowicz z wyprawy na Mount Sidley

Karolina Szydłak

Karolina Szydłak

Ewa Wachowicz jako pierwsza Polka zdobyła Koronę Wulkanów Ziemi. To nie lada osiągnięcie, bo w tym celu musiała zdobyć aż siedem najwyższych wulkanów na każdym z siedmiu kontynentów. Dziś w ''halo tu polsat'' pokazaliśmy zdjęcia dokumentujące wyprawę. Udało nam się również połączyć z podróżniczką - Ewa opowiedziała o wrażeniach z podróży.

Ewa Wachowicz podczas wyprawy na Mount Sidley
Ewa Wachowicz podczas wyprawy na Mount SidleyArchiwum prywatne Ewy Wachowiczhalo tu polsat

Ewa Wachowicz zdobyła Koronę Wulkanów Ziemi

Od miesiąca z zapartym tchem śledziliśmy relacje Ewy Wachowicz podczas jej przygotowań i kolejnych etapów podróży (''halo tu polsat'' było patronem medialnym wyprawy).

Dziś możemy już oficjalnie pogratulować podróżniczce wielkiego sukcesu - udało jej się zdobyć 4-tysięczny szczyt o nazwie Mount Sidley. Była to ostatnia cegiełka w drodze do osiągnięcia głównego celu - zdobycia Korony Wulkanów Ziemi.

Dziś w studiu ''halo tu polsat'' udało nam się połączyć z Ewą na krótką rozmowę. Podróżniczka opowiedziała o wrażeniach z wyprawy.

''Tu baza Union Glacier na Antarktydzie. Cali i zdrowi dotarliśmy do cywilizacji, która tutaj w tym miejscu można powiedzieć jest największa. Także cali i zdrowi -  nasza ekipa wróciła już do bazy. A tak jak mówi moja córka, góra jest dopiero wtedy zdobyta, kiedy ja szczęśliwie wracam do domu. Wszyscy szczęśliwie weszliśmy na szczyt Mount Sindley. Jako pierwsze Polki z Klaudią -  zdobyłyśmy górę i Koronę Wulkanów Ziemi'', powiedziała Ewa.

Była Miss Polonia opowiedziała również o trudnych warunkach atmosferycznych. Okazuje się, że podczas schodzenia z Mount Sindley pogoda uległa znacznemu pogorszeniu.

''Muszę przyznać, że nawet się popłakałam, jak już tutaj wylądowaliśmy w bazie. Było ogromne wzruszenie, dlatego że wtedy było piękne okno pogodowe. [...] I wyszliśmy naprawdę w pięknym słońcu. Owszem, było bardzo zimno, wiał wiatr, ale świeciło słońce, więc jak jest słońce, to wiadomo, że jest zupełnie inna energia. Natomiast dosłownie 15 metrów przed szczytem, kiedy ten szczyt widzieliśmy, nagle zeszły ogromne chmury, zerwał się wiatr, śnieg, zeszły mgły i zrobiło się bardzo wilgotno. Więc na szczycie byliśmy dosłownie kilka minut, żeby zrobić zdjęcie, zrobić filmik i szybko zaczęliśmy wracać do bazy - do takiego górnego kampu na wysokości około 3000 metrów. I muszę przyznać, że ten powrót był bardzo, bardzo trudny, dlatego że wracaliśmy w takim totalnym mleku, że nie wiadomo było, gdzie jest góra, gdzie jest dół. Ja praktycznie nie widziałam przewodnika Tomka Kobielskiego przed nami'', wyjaśniła podróżniczka.

Na koniec rozmowy, Ewa podziękowała wszystkim, którzy trzymali za nią i ekipę kciuki.

Relacja zdjęciowa z ekstremalnej wyprawy Ewy Wachowicz

Dziś pokazaliśmy widzom ''halo tu polsat'' zdjęcia z wyprawy Ewy na Mount Sidley. Widać na nich podróżniczkę w specjalnym kombinezonie, który uszyto dla niej na miarę - miał on na celu zapewnić jej ochronę przed bardzo niskimi temperaturami.

Ewa Wachowicz podczas wyprawy
Ewa Wachowicz podczas wyprawy Archiwum prywatne Ewy Wachowiczhalo tu polsat

Dzięki zdjęciom z archiwum prywatnego Ewy, widzowie ''halo tu polsat'' mogli zobaczyć, jakie warunki panowały podczas zdobywania szczytu. Pogoda była bardzo kapryśna.

Ewa Wachowicz podczas zdobywania Korony Wulkanów Ziemi
Ewa Wachowicz podczas zdobywania Korony Wulkanów Ziemi Archiwum prywatne Ewy Wachowiczhalo tu polsat

Zdobycie 4-tysięcznego szczytu to nie lada wyzwanie. Wymaga odpowiedniego przygotowania, determinacji i odwagi. Nic więc dziwnego, że po pokonaniu Mount Sidley, Ewa czuła ogromną satysfakcję.

Ewa Wachowicz podczas wyprawy
Ewa Wachowicz podczas wyprawy Archiwum prywatne Ewy Wachowiczhalo tu polsat

Mimo olbrzymiego wysiłku i trudnych warunków pogodowych z twarzy Ewy nie schodził szeroki uśmiech.

Ewa Wachowicz podczas ekstremalnej wyprawy
Ewa Wachowicz podczas ekstremalnej wyprawy Archiwum prywatne Ewy Wachwoiczhalo tu polsat

Zobacz też:

halo tu polsat
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas