TYLKO U NAS. Pasierb Liroya o relacji z ojczymem: "Zawsze miał czas, zawsze nam pomógł. Zawsze się zajął"

Beata Maj

Beata Maj

21 marca na ekrany kin wejdzie film dokumentalny o życiu Piotra Liroya Marca. Zobaczymy w nim historię pochodzącego z Kielc chłopaka, który stał się pionierem hip-hopu w Polsce, angażował się też w życie społeczne i politykę. W "halo tu polsat" rzuciliśmy zaś światło na nieco mniej znaną część biografii muzyka, o którym opowiedział pasierb muzyka, Konrad Mroczek.

Liroy
LiroyAKPA

W rozmowie z Agnieszką Hyży i Maciejem Rockiem Liroy wyznał, że film "Don’t f**k with Liroy", który właśnie wchodzi do kin, w pewnym stopniu jest dla niego niespodzianką: "To jest tak, że ja nie do końca wiedziałem, że to wszystko wejdzie (do filmu - przyp. red.) i jedyne zastrzeżenia, jakie miałem (...), były takie, że myślałem, że będzie bardziej skupiony na mojej karierze zawodowej. Niestety, poszło, ale co zrobić" - powiedział muzyk w kontekście pytań o jego życie prywatne, które zostało mocno wyeksponowane w obrazie.

"W sumie z tego słynę, że często bardzo otwarcie mówię. Może miało tak być po prostu" - powiedział Liroy i dodał, że film nagrywał 2 lata temu, więc od tamtej pory sporo się u niego zmieniło, zdążył nawet zapomnieć o niektórych swoich wypowiedziach użytych w obrazie. Muzyk podkreślił też, że nie widział filmu przed pokazem dla publiczności. Zobaczył go wspólnie z widzami kilka dni temu w Kielcach.

Liroy w "halo tu polsat" o relacjach z ojcem: "Nie miałem normalnej rodziny"

Nawiązując do biografii muzyka, Maciej Rock zapytał Liroya o jego relacje z własnymi rodzicami i te, jakie ma dziś ze swoimi dziećmi. Raper wyznał, że choć miał kochającą mamę, z ojcem było inaczej. Gdy sam został tatą, bardzo starał się być odpowiedzialnym ojcem: "Ja mam do dzisiaj kochaną mamę, miałem niestety złe relacje z ojcem, bardzo dziwną sytuację w domu, więc nigdy nie miałem takiej pełnej rodziny - w sensie >>normalnej<<. Cały czas mówiłem sobie, że ja będę miał wspaniałą rodzinę i będę się nią zajmował" - podkreślił Liroy.

Liroy o swoim ojcostwie: "Zawiesiłem karierę na kołek, żeby skupić się, widzieć, jak moje dzieci zaczynają chodzić, mówić"

"Wiadomo, że jak się jest rodzicem, to różnie z tym bywa, tym bardziej, że ja mam trochę dzieciaków, ale staram się być dla nich najwspanialszym ojcem, 24 godziny na dobę, kiedykolwiek sobie tego życzą. Cieszę się, że widziałem, jak każde z tych dzieciaków dorastało. Bo moi koledzy po fachu bardzo często są w trasach, są w różnych miejscach i tego nie widzieli. Ja nie potrafiłem. Zawiesiłem karierę na kołek, żeby skupić się, widzieć, jak moje dzieci zaczynają chodzić, mówić. Dla mnie to jest bardzo ważne. Potem mogę wrócić - tak jak teraz - gram trasę koncertową, zaczynamy nową. Ale i teraz - jadę na koncert, przeważnie nie śpię i wracam do domu, żeby być dalej z dzieciakami albo dzieciaki czasem są ze mną na tych koncertach" - opowiadał Liroy.

Konrad Mroczek, pasierb Liroya, opowiada o relacji z ojczymem w "halo tu polsat"

O tym, jakim ojczymem był Liroy dla dorosłego dziś Konrada Mroczka, opowiedział sam zainteresowany w rozmowie z Maksem Behrem. Konrad mieszka dziś w Londynie, ale nadal utrzymuje relacje z ojczymem, który wszedł do jego życia, gdy chłopak miał 10-11 lat. Sam Liroy miał ok. 25 lat, gdy zaczął się spotykać z mamą Konrada.

Konrad Mroczek, pasierb Liroya
Konrad Mroczek, pasierb Liroyahalo tu polsat

"To (była relacja - przyp. red.) ojca z synem - moja mama jest od niego bardzo niewiele starsza, jako dzieciak byłem przyzwyczajony do młodej mamy, więc młody ojczym pasował do tego układu" - opowiadał Konrad. Mężczyzna zdradził też, że jego ówczesny ojczym sporo go nauczył i wprowadził do świata, który inspirował:

"Nauczył mnie wierzyć w siebie, w to, że marzenia się mogą spełniać. Dużo wsparcia, dużo popychania do przodu, zabierał mnie na koncerty swoje i nie swoje. Na różne rozdania nagród. Na pewno miałem nietypowy sposób dorastania. W twoim domu siedzą najbardziej znani muzycy w kraju, znani aktorzy. Przyzwyczajasz się być na salonach. To ci daje wiarę w to, że jak ty coś potrafisz, to coś osiągniesz. Zawsze miał czas, zawsze ten czas poświęcał, nieważne, jaka głupia by była przyczyna, dla której my go potrzebujemy, zawsze tam był, zawsze nam pomógł. Zawsze się zajął. Zupełnie nie ma porównania do ojca, do którego on się zwraca w swoich tekstach. On nigdy w życiu by taki nie był chyba. W życiu byś nie powiedział, że jego rodzina mogła mieć problemy" - wspominał Konrad.

"Jestem do dzisiaj pełen podziwu dla wszystkiego, co on osiągnął. W latach 90. z małego osiedla w Kielcach, z pracy w wypożyczalni kaset wideo, w której, nawiasem mówiąc, poznał moją mamę, nagle nagrał pierwszą płytę i Polska zwariowała (...)" - mówił.

A gdy Maks Behr zapytał Konrada, co chciałby przekazać Liroyowi, który właśnie słucha go w studio "halo tu polsat", ten odparł: "Mam nadzieję w końcu usłyszeć nową płytę, że czekam na koncert w Londynie, bo dawno go już tutaj nie było i że go pozdrawiam, i że tęsknię, i żeby tak trzymał i zasuwał do przodu".

Słowa pasierba mocno poruszyły Liroya: "To jest mój największy sukces tak naprawdę - rodzina, moje kochane dzieciaki. Mam wspaniałą żonę, która mnie bardzo wspiera, wspiera moje dzieciaki. Czego chcieć więcej? Cała reszta - te koncerty, filmy, to są tylko takie zawieszki na choince" - wyznał szczerze Liroy.

Liroy opowiada o swej nowej płycie "7" w "halo tu polsat"

Lada dzień na rynku ukaże się nowy album Liroya, o którym muzyk opowiedział nieco więcej:

"Płyta już wychodzi, preorder ma w przyszłym tygodniu. Ruszamy właśnie w trasę, 28 marca gramy w Katowicach, wczoraj mieliśmy >>starcik<<, graliśmy w Gliwicach. Płyta nazywa się>>7<<, wyprodukował ją od strony muzycznej DJ HWR" - mówił Liroy. Zdradził, że płyta ma bardzo ciekawą historię powstania: "Stworzyliśmy płytę praktycznie w szafach. Graliśmy dużo koncertów w zeszłym roku i przez ostatnie dwa lata, i gdziekolwiek nie jechaliśmy, czy byliśmy za granicą, czy w Polsce, zawsze adaptowaliśmy jakieś szafy i tam było studio nagrań. Tak naprawdę można powiedzieć, że wychodzę z szafy przy tej płycie. Ale płyta jest świetna, bo jednocześnie jest świeża, a z drugiej strony przez to, że nagrywaliśmy w takich różnych warunkach, to ma taki surowy background. Tekstowo jest trochę przedapokaliptyczna. DJ sam powiedział >>Piotrek wiesz, że mamy dwie płyty: bo mamy jasną stronę i ciemną stronę tej płyty<<. To było niezamierzone, a jeśli spojrzymy 30 lat wstecz, a teraz jest 30-lecie albumu >>Scyzoryka<<, który też miał jasną i ciemną stronę, to jest niesamowite, że życie zatoczyło krąg i nieświadomie zrobiliśmy płytę w podobnym klimacie" - zauważył Liroy.

Zrzucił marynarki, zdjął krawaty - Liroy o pracy posła. Zdradził, czy chciałby wrócić do parlamentu

Liroy ma na koncie nie tylko mnóstwo dobrych kawałków, ale i karierę w polityce. Muzyk był posłem na sejm VIII kadencji, ale - jak podkreślił w "halo tu polsat" - nie chciałby już wrócić na Wiejską: "Nie, zupełnie mnie nie ciągnie" - stwierdził. - "Wszedłem, 4 lata, zamknąłem wszystko, co miałem, co obiecałem ludziom. Myślę, że to jest ewenement w skali całego parlamentu, że ktoś wykonał całe zadanie, które obiecał w kampanii. Udało mi się nawet te ustawy poprzeprowadzać" - podkreślił muzyk.

A zapytany, czy nosi dziś czasem marynarki i krawaty, Liroy odparł, że nawet jako poseł nie do końca był wierny poselskiemu dress code'owi:

"Często zakładałem ten uniform niekompletny, sławne są memy z moimi >>air force 1<< na konferencjach, w czapce z daszkiem na sali. Łamałem ten kod cały czas. Nie jestem fanem garniturów, chociaż w tym wieku zdarza mi się je nosić - rzadko, bo rzadko, ale zdarza się. Do marynarek się przekonałem, ale ja lubię na sportowo..." - podsumował swój styl.

A na pytanie, czego mu życzyć, Liroy odpowiedział: "Żebym tak dalej był kochany przez rodzinę i kochał ich tak ciągle".

Zobacz też:

halo tu polsat
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?