TYLKO U NAS: Jola Czaja o swojej metamorfozie. "Zobaczyłam osobę we właściwym ciele"

Beata Łajca

Beata Łajca

Nikt nie daje jej 47 lat, a ona mówi, że jej sekretem jest radość życia. Jola Czaja, stylistka gwiazd z dwudziestoletnim doświadczeniem, zawsze była większą dziewczyną, a oprócz tego zmagała się z wieloma problemami zdrowotnymi. Chodziła od lekarza do lekarza i próbowała kolejnych diet, aby zobaczyć w lusterku osobę, którą się czuje. Teraz jej się to udało i zdecydowała się nam o tym opowiedzieć. Jak to jest zmienić wszystkie nawyki po czterdziestce? Droga była długa, ale na jej końcu czekała wspaniała nagroda.

Jola Czaja
Jola CzajaAgencja FORUM

Jola Czaja jest stylistką z dwudziestoletnim doświadczeniem. Pracowała z największymi gwiazdami, (m.in z Jolantą Kwaśniewską, czy Joanną Liszowską) a wizerunek niektórych z nich tworzyła od podstaw. Przez 20 lat była odpowiedzialna za magazyn Viva! i pod jej okiem powstawały najbardziej ikoniczne okładki. Nas zachwyciła jedna z ostatnich z Majką Jeżowską w roli głównej.

W czasopiśmie Majka mówi o sobie w pięknych słowach i tutaj ma z Jolą dużo wspólnego. Stylistka i ekspertka modowa programu "halo tu polsat" jest przekonana, że to jak wyglądamy zależy głównie od tego, jak się czujemy, jak o sobie myślimy i mówimy. A w naszej rozmowie Jola krzyczy: "Ja kocham moje życie!" i tą jej miłość widać, za każdym razem, gdy gości na antenie Polsatu. Zauważają to także ludzie, których mija na ulicach polskich miast.

Jola Czaja ma 47 lat. Nikt nie daje jej więcej niż 35. Jaki jest jej sekret?

"Podchodzą do mnie panie i chcą dotknąć mojej twarzy. To zabawne, ja to kocham! Niech sobie dotykają! Zaczepiają mnie na ulicy i mówią: «to jest niemożliwe, proszę mi powiedzieć, co pani robi». A ja mówię - nic, to jest po prostu radość życia!", mówi Jola Czaja.

Nasza rozmówczyni nigdy nie należała do szczupłych, nawet będąc młodą dziewczyną, mówi o tym wprost. Patrząc jednak na nią trudno się dopatrzeć chociażby cienia braku pewności siebie, wręcz przeciwnie. Jola jest jedną z tych kobiet, które akceptują i kochają swoje ciało, w każdym rozmiarze. A jednak dwa lata temu mając 45 lat zdecydowała się przemeblować cały swój styl życia i zmienić wszystkie swoje nawyki. Dlaczego?

"Nie było diety, której nie spróbowałam"

"Pracowałam z gwiazdami w latach 90. i 2000. Byłam świadkiem tego, jak cała branża się zmienia. Ja również ją kreowałam, jako młoda dziewczyna i wiedziałam, że jak cię widzą, tak cię piszą", wspomina Jola i przyznaje:

"Ja już przeszłam wszystko. Próbowałam najróżniejszych rzeczy. Od diety sokowej, przez ziołolecznictwo, aż po uzdrawianie mentalne".

Jej zmagania nie wynikały jednak z pogoni za idealną sylwetką. Od dziecka miała szereg problemów zdrowotnych, a lekarze doszukiwali się w nich kolejnych chorób, lub mówili jej wprost, że powinna mniej jeść.

"Chodziłam od lekarza do lekarza. I najczęsciej mówiono mi, że to wina hormonów. Potem modna się stała insulinooporność", wspomniała nasza rozmówczyni, bo i tę diagnozę próbowano jej przykleić.

"Moja choroba objawiała się tym, że byłam duża. Ja puchłam. Zaczęłam już ważyć 104 kg. To było nie do zniesienia! Miałam alergię, wybroczyny, czerwony nos. Bałam się pierwszego posiłku, miałam obsesję! Nie było diety, której nie spróbowałam, a lekarze nadal sugerowali mi, że mój stan to wynik braku konsekwencji".

"Ale to nie była prawda. Całe moje życie pokazało, że jestem mega konsekwentna. Przyjechałam do Warszawy z plecakiem i jestem tu, i robię to, co robię."

Dopiero dwa lata temu, gdy miała 45 lat, dowiedziała się, co tak naprawdę jest nie tak. Znalazła miejsce i ludzi, którzy pomogli jej odnaleźć drogę do siebie takiej, jaką zawsze chciała widzieć.

W wieku 45 lat w końcu trafiła w odpowiednie miejsce. I wszystko się zmieniło

"Któregoś dnia spotkałam dziewczynę, która miała bardzo podobne problemy do moich, a zaczęła wyglądać jak milion dolarów. Zapytałam ją więc, co takiego zrobiła, a ona wspomniała mi o pewnym miejscu", mówiła Jola i kontynuowała:

"I tak dostałam telefon. Poszłam na pierwszą wizytę i okazało się, że mój doktor, który ma około 70 lat, wygląda na maksymalnie 55. Okazało się też, że kiedyś już u niego byłam. Dokładnie w 2014 roku. Ale wtedy wyprosił mnie ze swojego gabinetu, bo stwierdził, że jestem za młoda i nie mam takiego bata nad sobą. Tym razem bat już był, a na jego pytanie, czy jestem już gotowa, odpowiedziałam: jestem gotowa na wszystko!".

Jola Czaja trafiła do kliniki, w której do odchudzania podchodzi się całkiem inaczej. W zasadzie proces, którego się podjęła, powinniśmy nazwać leczeniem, a nie odchudzaniem, bo utrata kilogramów była w jej przypadku tylko efektem ubocznym. Owo leczenie zaczyna się od kompleksowych badań i ich analizy.

Stylistka nigdy wcześniej nie mówiła o swojej metamorfozie, także dlatego, że jej efekty zaczęły być widoczne dopiero po dłuższym czasie.

Co ma kurza dieta do odchudzania?

Jola Czaja po latach poszukiwań, dowiedziała się w końcu, co jest powodem jej problemów.

"Ja po prostu od dziecka mam nietolerancję na laktozę i na gluten. Ta nietolerancja jest tak silna, że uczula mnie nawet jajko, jeżeli kura była karmiona paszą z pszenicą. Przez 2 lata nie jadłam jajek, wiedziałam, że coś jest na rzeczy. Okazało się jednak, że nie o same jajka chodzi", mówiła.

"Ja się urodziłam na wsi. Moja babcia dawała mi na śniadanie kromkę chleba ze śmietaną i cukrem, czyli dokładnie to, czego mi nie wolno jeść. Pamiętam, że moja mama miewała podobne objawy, co ja, ale kto w tamtych czasach wiedział o jakiś nietolerancjach?", dodała.

Kiedy już się dowiedziała, co może, a czego nie może jeść, nie miała innego wyjścia, jak tylko z konsekwencją trzymać się założonego planu.

"Wiedziałam tylko jedno, jeżeli chcę w końcu poczuć się dobrze, muszę być konsekwentna. Przypomnieli mi się ci wszyscy lekarze, dermatolodzy, te worki lekarstw, które przyjmowałam kompletnie bez sensu. Przypomniała mi się Jola Kwaśniewska, która mówiła: «Jeśli zrozumiesz, co dla ciebie jest najlepsze, co cię będzie odżywiać od środka, to wygrasz największą bitwę o siebie». I to jest to co teraz zrobiłam".

Czy łatwo jest zmienić wszystkie swoje przyzwyczajenia po czterdziestce? Skądże! Ale to nie znaczy, że nie jest to możliwe, a już absolutnie nie znaczy, że nie warto się za to zabierać.

"Masz resztę swojego życia. Jak nie spróbujesz, to nigdy się nie dowiesz"

"Mając 45 lat usiadłam i powiedziałam do siebie: Jolciu, wysiada ci kręgosłup, nie możesz chodzić, masz słabe kolana... To są rzeczy, które są ci potrzebne w twojej pracy. Masz resztę swojego życia, jak nie spróbujesz, to nigdy się nie dowiesz", wyznała Jola Czaja.

Każdemu, kto łudzi się, że metamorfoza w tym wieku jest możliwa w kilka miesięcy, powiemy od razu: ktokolwiek ci to wmówił, kłamał. Przynajmniej takie przekonanie wyniosła ze swojego doświadczenia Jola Czaja. W jej przypadku proces trwa już dwa lata i dopiero teraz widać jego konkretne efekty.

Jola Czaja w "halo tu polsat"
Jola Czaja w "halo tu polsat"AKPA

"Mój doktor powiedział mi wprost, że przez pierwszy rok nie będzie widać żadnej różnicy. Prosił nawet, żebym o tym nikomu nie mówiła. I tak zrobiłam".

Co konkretnie musiała zmienić? I jaki sposób znalazła, aby ta zmiana mogła stać się rzeczywistością?

"Odstawienie cukru jest bolesne"

Skoro w trakcie badań okazało się, że Jola Czaja ma bardzo silną nietolerancję glutenu i laktozy, podstawowym krokiem było wyeliminowanie tych alergenów z diety. Co wcale nie było proste. Klinika, w której się leczy wymagała od niej także, bezdyskusyjnie, odstawienia cukru. Rezygnacja z rzeczy, które jadła całe życie, nie była prosta, ale Jola znalazła na to swój sposób.

"Ja kocham jedzenie. Jedzenie daje mi satysfakcję. Jest swego rodzaju zadośćuczynieniem tego, w jaki sposób pracuję. Poza tym mój mózg odżywia się jedzeniem. Jak mam funkcjonować, jak pracować, jak mogę być kreatywna, jeżeli będę się głodzić?", mówiła Jola.

"Nie chciałam diety pudełkowej. Skąd mam wiedzieć, z czego dokładnie te posiłki są zrobione? Ale dałam sobie dwa tygodnie, chodziłam od sklepu do sklepu i znalazłam miejsca idealne dla osób takich jak ja. Okazuje się, że dzisiaj nawet w marketach są całe działy przeznaczone dla alergików".

"Odstawienie cukru jest bolesne. Na szczęście znalazłam słodycze bez cukru idealnie przypominające te, którymi zajadałam się w dzieciństwie i kiedy mam taki dzień, że muszę zjeść coś słodkiego, to nimi się ratuję", przyznała.

Zamienniki, o których mówiła Jola Czaja są z jednej strony potrzebne - gdy ktoś cierpi na nietolerancję lub alergie, a z drugiej strony mogą pomóc wyrobić sobie nowe nawyki.

"Najgorzej jak sobie powiesz - nie mogę. Nie ma nic gorszego, zwłaszcza na początku diety. Nie dość, że słyszysz, że jesteś chora, musisz zmienić dietę, to jeszcze słyszysz - nie mogę. Musisz sobie powiedzieć, mogę, ale po mojemu", wyjaśniła.

"Tak tłumaczył mi mój lekarz. Mówił, znajdź sobie zamienniki dla produktów, które jadłaś w dzieciństwie, dla rzeczy, które dobrze ci się kojarzą, które ci dawały radość. I ja tak zrobiłam".

Ale to nie wszystko. Jola Czaja stosuje też post przerywany - tak bardzo popularny ostatnimi czasy. Ale jak wszystko, tak i to, postanowiła zrobić na własnych zasadach.

Post przerywany? Aktywność? Jasne, ale tylko na własnych zasadach

Nasza programowa stylistka stosuje metodę 8:16 - czyli przez 8 godzin dziennie je, a przez 16 - pości. Robi to jednak w zgodzie ze swoim trybem życia.

"Mówią ci: nie wolno jeść po 18:00. Nie ma nic gorszego, jak usłyszeć, że czegoś ci nie wolno, zwłaszcza gdy jesteś na początku drogi. Ja sobie robię post przerywany tak, że dostosowuję go do mojego harmonogramu. Jeżeli mam kolację służbową, albo gdzieś wychodzę i jem np. o 20:00, to następnego dnia to okno żywieniowe przesuwam i jem, powiedzmy, od 14:00. Nie katuję się tym, że mogę jeść tylko od 8:00 do 16:00", wyjaśniła Jola Czaja.

O tym jak ważna w zachowaniu zdrowia i zgrabnej sylwetki jest aktywność fizyczna, nikomu nie trzeba już przypominać. Ale nie jest łatwo zacząć się ruszać, gdy twój organizm odmawia posłuszeństwa. Na to również Jola znalazła swój własny, jakże prosty i genialny jednocześnie sposób.

"Nie mogłam biegać, ani uprawiać sportu. Poza tym, gdybym siedziała w domu odliczając godziny do tej 12:00 czy 14:00 kiedy mogę w końcu zjeść, chyba bym oszalała. Wychodziłam więc i chodziłam, chodziłam, aż wychodziłam nawet 22 tys. kroków dziennie", opowiadała.

"Kupiłam sobie dobre, wygodne, sportowe buty i wszędzie je ze sobą nosiłam. Wychodziłam ze spotkania, czy z pracy, zmieniałam buty i szłam. Nie jeździłam taksówką, nie jeździłam autem. Wszędzie, gdzie tylko się dało, chodziłam na piechotę", relacjonowała Jola Czaja.

"Przez pierwszy rok wychodziłam swoją zmianę"

Potem, gdy jej kondycja już się poprawiła, do chodzenia dołożyła też rozciąganie, a z czasem treningi pilates, które pokochała. Dzisiaj trenuje także na rowerku i z dumą opowiada o "kamieniu milowym", który udało jej się osiągnąć.

"W pewnej miejscowości, niedaleko tej, w której się wychowałam, jest park dinozaurów. Z domu moich rodziców idzie się tam jakieś 2,5 godziny. I moim celem było dojść tam na piechotę. I to mi się udało".

Cała ta dwuletnia metamorfoza miała jednak inny, o wiele głębszy sens.

"Moim jedynym celem było w lusterku zobaczyć osobę we właściwym ciele. Nie we właściwym rozmiarze, tylko we właściwym zdrowym ciele. I ja to zobaczyłam".

I to jest zdecydowanie największą nagrodą wysiłków, które Jola Czaja włożyła w swoją dwuletnią metamorfozę. Tego, jak i jej niesamowitego podejścia do życia, z całego serca gratulujemy i jesteśmy przekonani, że teraz stylistka "halo tu polsat" stanie się inspiracją dla tysięcy kobiet w Polsce.

Jola Czaja w "halo tu polsat"
Jola Czaja w "halo tu polsat"AKPA
halo tu polsat
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas