"Tata i Czadoman to różne osoby". O "podwójnej" roli Pawła Dudka
W postaciach życia publicznego niemal zawsze jest coś podwójnego, Paweł Dudek - znany szerzej jako Czadoman - wie zaś o tej dwoistości prawie wszystko. Od lat funkcjonuje bowiem na styku dwóch światów - scenicznej ekspresji, która musi być totalna, a także rodzinnej codzienności, w której ważniejsze od splendoru bywa zwyczajne "bycie". I choć jego kalendarz rzadko pozostaje pusty, a koncerty i wyjazdy potrafią wypełniać dzień za dniem, okazuje się, że w czterech ścianach - niejako po godzinach - Czadoman zdejmuje "maskę", by stać się kimś zupełnie innym. O tym właśnie w "halo tu polsat" opowiadał tak sam zainteresowany, jak i jego córka - Magdalena.

O balansie w roli głównej. Paweł Dudek wraz córką w "halo tu polsat"
Dudek podkreślał między innymi kwestię sceniczno-domowego balansu. Dla zachowania tegoż kilka lat temu podjął jedną z najważniejszych decyzji zawodowych - zrezygnował bowiem z koncertów w środku tygodnia. Wszystko po to, by poza sceną móc wypełniać najważniejszą rolę.
"Chcę zachować balans i być przede wszystkim mężem oraz ojcem, a dopiero później Czadomanem", mówił.
Wie tym samym, że w branży tej łatwo "odpłynąć" - a trasy, nagrania i inne projekty wymagają ogromu pracy.
"Jedna i druga przestrzeń chciałyby pochłonąć w stu procentach", dodawał, zwracając uwagę, jak trudne bywa utrzymanie równowagi.
"Wszystko się zazębia i przecudownie się przez to czuję. Balans był nieunikniony dla normalnego funkcjonowania. Nie wytrzymałbym napięcia będąc cały czas Czadomanem, wcale tego nie chcę", kontynuował Paweł.
Do tej opowieści własną perspektywę dopisała również Magdalena - towarzysząca ojcu na żółtej kanapie. Córka Czadomana zwróciła uwagę na pełną odrębność obu wizerunków ojca.
"Tata i Czadoman to dwie różne osoby - to niesamowite", stwierdziła, podkreślając, że w domu "tata jest prawdziwym tatą".
Jednocześnie zaznaczyła jednak, że widok ojca na ekranie czy scenie wywołuje u niej silne emocje, a co za tym idzie - "duma ją rozpiera", gdyż "tata wkłada w tę robotę całe serce", co widać na każdym kroku.
Dopytywana przyznała też, że "Ruda tańczy jak szalona" jest z nią "od zawsze" i że traktuje tę piosenkę jako nieco sentymentalny element własnej historii.
W rozmowie przewinął się również temat codziennych sytuacji, w których granica między życiem prywatnym a tym, co publiczne, zdaje się zacierać. Magda stwierdziła, że zaczepki fanów oraz ranek nie są już dla niej niczym zaskakującym - stały się po prostu częścią życia. Oceniła je zresztą pozytywnie, mówiąc, że odbiera je jako dowód uznania dla pracy ojca. Odnotowała też różnicę między "standardowym tatą" a jej tatą - z zastrzeżeniem, że nie ma w tym niczego negatywnego.
Oboje odnieśli się także do domowej dynamiki. Magdalena mówiła o "mocnych charakterach", które naturalnie prowadzą do sporadycznych spięć. Dudek uzupełnił tę myśl, stwierdzając, że w domu funkcjonują tak naprawdę "cztery różne charaktery", co skutkuje nieustannym ruchem i brakiem nudy. Tym samym opisał przestrzeń, w której codzienność - mimo różnic temperamentów - pozostaje scalona wspólnym rytmem.
"Po raz kolejny przekonujemy się, że w różnorodności jest siła", padło na koniec z ust Maćka Kurzajewskiego.
I trudno o lepsze podsumowanie.

Zobacz też:






