Między domem a sceną, czyli święta według Jerzego i Magdaleny Schejbalów
Świąteczny czas utkany jest zwyczajowo z obrazów do złudzenia podobnych - tym towarzyszy zaś na ogół przekonanie, że światu udało się na chwilę wyhamować. W przypadku Jerzego i Magdy Schejbalów spokój ten okazuje się jednak pozorny, stanowią cienką warstwę przykrywającą kalendarz prób i spektakli. Grudniowe premiery nie oznaczają jednak zarzucenia domowej części świątecznej historii - o niej też (choć nie tylko) aktorski duet opowiedział w "halo tu polsat".

Rodzinne świętowanie w artystycznym rytmie. O świętach w domu Schejbalów
Magda Schejbal, wracając wspomnieniami myślami do świąt sprzed lat, snuje opowieść tylko pozornie uniwersalną - o ile bowiem "wspólny czas w domu" (uzupełniony o "prezenty, prezenty, prezenty") stanowi wspólny mianownik lwiej części polskich domów, o tyle "praca w świąteczny czas" już niekoniecznie (szczególnie gdy mowa o pracy artystycznej). I choć podkreślała, że były to momenty, kiedy "wszyscy starali się być w domu", mimo wszystko należało je "łapać", gdyż jej rodzice nierzadko spędzali ostatni tydzień roku na scenie (matką Magdaleny jest Grażyna Krukówna - również aktorka).
W pamięci Jerzego Schejbala, poza rodzinnymi wspomnieniami, zapisał się i inny świąteczny epizod. Jeszcze w latach 70. ubiegłego wieku zgodził się bowiem zastąpić jednego z kolegów po fachu w najbardziej grudniowej z grudniowych ról - wcielając się w Mikołaja. Po godzinie wypełnionej nieustannym dźwiganiem zainteresowanych postacią dobrotliwego staruszka perspektywa nieco się jednak odmieniła.
"Powiedziałem wtedy, że nigdy więcej żadnego Mikołaja nie biorę", przyznał.
Jak dodała Magda, wraz z siostrą trafiła na moment, gdy "tata był już antymikołajowy". Nie oznacza to jednak braku innych reminiscencji. Schejbalowie wspólnie wspominali bowiem święta w zakopiańskiej scenerii (jako "świąteczną przygodę, która dzięki anturażowi miała swój urok"), jak i resztę "okruszków", które kształtowały zimowy obraz. Ten okazuje się mieć również swój smak.
"Tata jest mistrzem barszczu", przekonywała Magdalena, dodając, że gotowanie tegoż przybrało w rodzinie formę swoistej "ceremonii"; zwyczaj ten łączy się jednak z innym - nie do końca typowym, lecz tworzącym z wigilijną polewką duet niemal idealny.
"Mama nauczyła mnie robić rogaliki, które wcześniej przygotowywała babcia. Są z ciasta kruchego, wypełnione pieczarkami i posypane kminkiem. Zawsze towarzyszą nam przy barszczu", mówiła.
Grudzień pod teatralne dyktando. O "Świętograniu" i "Choince z panem Andersenem"
O ile w niektórych branżach grudzień może oznaczać oderwanie od codziennych obowiązków, o tyle w teatrach rytm bywa wręcz odwrotny - Schejbalowie wiedzą zaś o tym doskonale. Przez lata praca między świętami a pierwszym dniem nowego roku była w ich domu normą, dziś historia ponownie zatacza zaś koło - córka-aktorka i ojciec-aktor ponownie spędzą bowiem ten czas na scenie (a właściwie scenach).
Magda już 27 grudnia wkroczy tym samym na deski Teatru Ateneum w "Świętograniu" - wyjątkowym koncercie kolęd, pastorałek i polskich evergreenów w wykonaniu aktorów i aktorki przy akompaniamencie orkiestry kameralnej. To spotkanie z repertuarem, który ze sporą dozą pewności wywoła nostalgię - przedsięwzięcie to stworzono zaś z myślą o pragnących przeżyć grudzień nie tylko w domowym zaciszu, lecz i w teatralnym doświadczeniu. Ateneum, powtarzając za Wojciechem Młynarskim, przypomina, że święta są "magiczną operacją" - i właśnie taką atmosferę, bez zbędnego patosu, ale z pełnym czułości skupieniem - chce zbudować na scenie.
Jerzy przygotowuje się tymczasem do "Choinki z panem Andersenem" w stołecznym Teatrze Polskim - poetyckiego spektaklu utkanego z baśniowych obrazów; od dziewczynki z zapałkami, przez choinkę marzącą o niebie, po andersenowskie figury, które w zimowym półmroku ożywają na oczach widzów i widzek. To opowieść o kruchości światła, delikatności marzeń i świecie, w którym każde zapalone światło otwiera nową historię.
W tym roku przygotowania do świąt zostaną więc ograniczone teatralnymi terminarzami. Efekty grudniowego "międzyczasu" ("między gotowaniem a śpiewaniem" - jak określiła to Schejbal) będzie można zaś zobaczyć już w Ateneum i Polskim. Do czego gorąco zachęcamy.
Zobacz też:






