Skończyła 60 lat i... znowu jest zakochana. O wszystkich miłościach "najpiękniejszej kobiety świata"
Kamil Olek
Aktorka i modelka, jedna z najbardziej znanych Włoszek w historii, "najstarsza dziewczyna Bonda", przez wielu uznawana za "najpiękniejszą kobietę świata". Innymi słowy – Monica Bellucci. Przed kilkoma dniami artystka obchodziła – choć zapewne trudno w to uwierzyć - 60. urodziny. My zaś, korzystając z tej właśnie okazji, przypominamy o tym aspekcie jej życia, o którym sama wspomina wyjątkowo rzadko. A szkoda, bo o miłościach Bellucci można mówić (i pisać) godzinami. Więcej o samej artystce opowiedział zaś w "halo tu polsat" krytyk Marcin Radomski.
Pierwsze zauroczenie i małżeństwo "wymykające się schematom"
Zacznijmy więc od początku, czyli od fotografa Claudia Basso, którego poznała pod koniec lat 80.
"Natychmiast zaiskrzyło między nami. Wtedy po raz pierwszy trafiłam na okładkę magazynu i pierwszy raz się zakochałam", mówiła po latach.
Od pierwszego zauroczenia do zaręczyn minęły... zaledwie 3 miesiące, a w 1990 roku para była już po ślubie. Wtedy też Monica debiutowała na wielkim ekranie, a jej kariera z wolna zaczęła nabierać rozpędu. Sukcesy w życiu zawodowym nie przełożyły się jednak na powodzenie w sferze prywatnej – małżeńska sielanka nie potrwała bowiem długo, związek zaś dość szybko zakończył się rozwodem.
Po rozstaniu Bellucci przez jakiś czas spotykała się z włoskim aktorem Nicolą Farronem, jednak do uczuciowego przełomu w jej życiu doszło dopiero na planie filmu "Apartament". Tam bowiem poznała kolejnego aktora, tym razem francuskiego – Vincenta Cassela. Nie było to jednak miłość od pierwszego wejrzenia, wspólnie przyznawali bowiem później, że początkowo nie zapałali do siebie sympatią. Ciekawość i fascynacja jednak zwyciężyły, trzy lata później para sformalizowała swój związek, a niedługo po tym doczekała się także dwóch córek – Devy i Léonie.
Małżeństwo od samego początku nie należało do "typowych", wystarczy wspomnieć, że para... nigdy nie zamieszkała razem na stałe. Oboje żyli swoim życiem i przez długie lata taki układ w zupełności im wystarczył.
"Ja nie znam jego przyjaciół, on nie zna moich. Nie widujemy tych samych ludzi [...]. Raz na jakiś czas przychodzę z mojej rzeczywistości, a on ze swojej i wtedy się spotykamy. Ale jesteśmy zupełnie różnymi gatunkami", wspominała niegdyś Bellucci, podkreślając jednocześnie, że nie wie, jak długo potrwa jej relacja z Casselem.
W 2013 roku ogłoszono rozstanie, wszystko jednak przebiegło w możliwie dobrej atmosferze. Ani aktor, ani aktorka nigdy nie powiedzieli na swój temat złego słowa. Wręcz przeciwnie – nawet po rozwodzie podkreślali swoje zalety.
Okazuje się, że to nie jedyna dziedzina, w której Monica ucieka od z góry przyjętych założeń.
"Często podkreśla w wywiadach, że bardzo walczy o to, aby uświadamiać świat, że nie tylko uroda się liczy, ale też wnętrze, inteligencja, bo jest inteligentną kobietą i o tym wielokrotnie zaświadcza, mówiąc o świadomości, szczególnie w wybieraniu ról, ale też w budowaniu swojego życia prywatnego", mówił Marcin Radomski w "halo tu polsat"
"Najpiękniejsza" i... "najdziwniejszy". O miłości Bellucci i Burtona
Kolejnym mężczyzną w życiu "boskiej Mo" był Nicolas Lefebvre, młodszy od niej o 18 lat francuski rzeźbiarz i były model. I ten związek nie przetrwał jednak próby czasu. Tym większe zdziwienie Bellucci wywołała w roku 2023, kiedy to w prasie zaczęły pojawiać się zdjęcia ze spotkań z jednym z najbardziej rozpoznawalnych przedstawicieli filmowej branży.
W tym przypadku plotki o relacji aktorki z reżyserem Timem Burtonem, nazywanym przez wielu "najdziwniejszym" twórcą Hollywood, okazały się prawdą. Jako para zadebiutowali w październiku 2024 roku podczas jednego z rzymskich festiwali filmowych, kilka miesięcy wcześniej Monica potwierdziła zaś domysły w rozmowie z magazynem "Elle".
"Kocham Tima, a dorobek reżysera Tima Burtona niezwykle szanuję. Przede wszystkim cieszę się, że spotkałam tego mężczyznę. To jedno z tych spotkań, które rzadko zdarzają się w życiu. Poznałam tego człowieka, pokochałam go, a teraz będę miała okazję poznać go jako reżysera, zaczyna się kolejna przygoda", mówiła, nawiązując do najnowszej produkcji Burtona – "Beetlejuice Beetlejuice", w której miała okazję zagrać.
"Jest teraz bardzo szczęśliwa. Mówi, że to wielka miłość", dodawał Radomski.
Przed kilkoma miesiącami pojawiły się kolejne pogłoski, tym razem o zaręczynach pary. Czy oboje po raz kolejny staną na ślubnym kobiercu (Burton również ma za sobą rozwód, a także dwa inne, niezwykle głośne związki –Lisą Marie Smith oraz Heleną Bonham Carter)? Czas pokaże. Para niezmiennie udowadnia nam jednak, że na miłość nigdy nie jest za późno.