Lenka i Jan Klimentowie o czeskich świętach. Zupa grochowa zamiast barszczu i prezenty od "Jezuśka"

Beata Maj

Beata Maj

W studio "halo tu polsat" gościliśmy dziś całą rodzinę Klimentów. Powód był wyjątkowy - ogłosiliśmy, że po 3 latach Lenka wróci na wiosnę do "Tańca z Gwiazdami". Z gośćmi rozmawialiśmy o tańcu i pracy, ale i o świętach. Zobaczcie więc, jak wyglądają święta po czesku.

Lenka i Jan Klimentowie
Lenka i Jan KlimentowieAKPA

Rodzina Klimentów stawiła się w naszym studio w pełnym składzie. Na kanapie usiadła Lenka Klimentova i jej mąż Jan. Ugoszoczny przez Mateusza Gesslera pyszną bułką 2-letni Christian przechadzał się wokół sofy, a przy nogach Lenki i Jana przycupnęły ich dwa psiaki - Romeo i Benjamin.

Jan powitał wszystkich w czeskim stylu, rzucając wesoło "Dobre ranko!". Następnie przyszła pora na pytania o nowe wyzwanie zawodowe Lenki, która dołączy do ekipy 16. edycji "Tańca z Gwiazdami"

Lenka Klimentova w "Tańcu z Gwiazdami". W "halo tu polsat" zdradziła, jak połączy pracę z opieką nad synkiem

Lenka wyznała, że ostatnie lata poświęciła w dużej mierze na opiekę nad Christianem. Teraz jednak ma wsparcie - dziecko chodzi już do żłobka, w opiece nad chłopcem Lence i Janowi pomagają też przyjaciółki.

"Jestem już gotowa, bo synek ma dwa latka, chodzi też do żłobka, gdzie się cudownie czuje, gdzie chce iść, już do mnie mówi "papa", więc nie ma takiego problemu" - mówiła Lenka. - "Ja zawsze za tym tęskniłam, podglądałam każdy odcinek i taniec cały czas dla mnie był ważny, to nie tak, że tylko siedziałam w domu" - podkreśliła tancerka.

Janek dodał, że nie będzie kłopotu z pracą żony, trzeba będzie tylko wszystko dobrze zaplanować.

Świąteczny czas w domu Klimentów

Para opowiedziała też o swoich świętach.

"Święta cały czas mamy po czesku. To znaczy, że u nas jest zupa grochowa albo rybna, a na Słowacji używają >>kapustnicę<< i na drugie dajemy karpia. I mamy do tego jarzynową sałatkę" - wyliczał.

"W zeszłym roku robiliśmy święta tu, byliśmy w nowym mieszkaniu, pierwszy raz chcieliśmy tu święcić. Ale byliśmy sami i poczuliśmy, że to trochę nie tak powinno być, jednak powinna być cała rodzina" - wyznała Lenka

Jan i Lenka opowiedzieli też o świątecznych zwyczajach w Czechach. Część jest podobna do polskich tradycji.

"W Czechach prezenty przynosi "Jezusiek". Dzieje się to 24 grudnia, po kolacji. U nas też jest zwyczaj, że się nie podnosi od stołu, po to przynosi nieszczęście. Wszyscy muszą siedzieć do końca" - mówił Jan.

Lenka przypomniała o tradycji krojenia jabłka. Jabłko rozkraja się poziomo i jeśli na obu połówkach widać gwiazdki, oznacza to, że szykuje się dobry rok, jeśli jest coś nie tak, np. nie ma gwiazdek, albo jest pleśń, to może zadziać się coś złego.

"U mnie jest też opłatek, ale nacieramy go miodem, są też łuski karpia na szczęście" - wyliczał Jan.

Na koniec Lenka i Jan zdradzili, że chcieliby, aby Christianek był wychowywany w polskiej i czeskiej tradycji - tutaj chodzi do żłobka i uczy się tego, co jest w Polsce, a o tą czeską muszą dbać sami. Podobnie jest z językiem - w przedszkolu chłopiec uczy się polskiego, w domu zaś rodzice mówią do niego po czesku.

halo tu polsat
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas