Kultowa rola Meryl Streep mogła nigdy nie powstać. Gwiazda postawiła twarde warunki
Meryl Streep ma 75 lat i jest uważana za jedną z najważniejszych, najbardziej utalentowanych i szanowanych aktorek w historii. Na swoim koncie ma aż trzy Oscary i 21 nominacji do tejże nagrody. 31 razy nominowano ją też do Złotych Globów i w swojej kolekcji ma aż 8 tych statuetek. Tym bardziej trudno uwierzyć w to, co działo się przed rozpoczęciem zdjęć do jej najbardziej kultowego filmu.

Kultowa rola Meryl Streep mogła nigdy nie powstać
Miranda Priestly, surowa redaktorka naczelna ekskluzywnego magazynu "Runway" ma twarz Meryl Streep i dzisiaj trudno sobie wyobrazić, że mogłoby być inaczej. A jednak, zanim film "Diabeł ubiera się u Prady" w 2006 roku wszedł do kin, wiele osobistości branży filmowej miało problem z główną aktorką. Ona również miała problem, zupełnie innej natury, ale o tym za chwilę.
Wątpliwości co do tego, czy Meryl Streep nadaje się do głównej roli w filmie, pojawiły się jeszcze podczas castingu. Jakiś czas temu w podcaście Hollywood Gold Wendy Finerman zdradziła, że producenci uważali, iż utalentowanej aktorce brakuje... poczucia humoru (czego nie da się zauważyć w hitowych komediach z jej udziałem, m.in. "Ze śmiercią jej do twarzy"), co w kontekście postaci, w którą miała się wcielić, brzmi wręcz absurdalnie
Meryl Streep, czy ma poczucie humoru, czy też nie, w filmie "Diabeł ubiera się u Prady" rozbiła aktorski bank. Ale zanim stanęła na planie, musiała o siebie zawalczyć. I gdyby wtedy produkcja nie spełniła jej warunków, nigdy nie dostalibyśmy tak doskonałej Mirandy Priestly.
Meryl Streep musiała walczyć o godne wynagrodzenie na planie kultowego filmu
Twórcy filmu "Diabeł ubiera się u Prady" musieli naprawdę nie wierzyć w możliwości Meryl Streep, bo gdy już zdecydowali się dać jej główną rolę, zaproponowali śmiesznie niskie wynagrodzenie. W wywiadzie dla Veriety opublikowanym z okazji 10. rocznicy premiery filmu gwiazda tak opisała pierwszą ofertę, którą dostała od produkcji:
"Była, moim zdaniem, lekko obraźliwa, a jeśli nie, to z pewnością nie odzwierciedlała mojej rzeczywistej wartości dla tego filmu".
Zdobywczyni trzech Oscarów mówiła, że nigdy wcześniej nie negocjowała swojej pensji. Ale na planie tego filmu, w wieku 55 lat, w końcu powiedziała dość. I dopiero w chwili, gdy podjęła decyzję, że rezygnuje, producenci ustąpili i podwoili jej stawkę.
"Bardzo późno nauczyłam się, jak o siebie walczyć", mówiła w wywiadzie.
Na początku nikt nie sądził, że film o despotycznej szefowej i jej zagubionej asystentce może być takim hitem. Potem zwątpiono w to, że Meryl Streep poradzi sobie w głównej roli, a kiedy już zdecydowano się ją obsadzić, nikt nie miał zamiaru porządnie jej zapłacić. A ostatecznie film zarobił astronomiczną kwotę ponad 300 milionów dolarów i stał się przełomem w karierze Meryl Streep.