Chciał być aktorem, musiał utrzymać rodzinę. "Zwykły" zawód otworzył mu drzwi do kariery
Za niewiele ponad 2 miesiące skończy 83 lata. W wielu rankingach i top listach pojawia się w ścisłej czołówce najlepszych, najważniejszych, najbardziej kultowych i najlepiej opłacanych aktorów w Hollywood. O początkach jego kariery pisano już wiele razy, ale nie zawsze do końca zgodnie z prawdą. Bo myli się ten, kto uważa, że o jego obsadzeniu w roli Hana Solo zadecydował przypadek. Dzisiaj majątek Harrisona Forda szacuje się na astronomiczną kwotę 300 milionów dolarów, a najbardziej imponującą jego częścią wcale nie są luksusowe nieruchomości.

Nikomu nieznany stolarz przypadkiem dostaje rolę w wielkim kinowym hicie i jego życie zmienia się o 180 stopni. To jedna z ciekawszych historii w stylu "od zera do milionera", ale niestety, nie jest prawdziwa. Bo Harrison Ford wcale nie znalazł się przypadkiem w "Gwiezdnych Wojnach", a aktorem, chociaż na początku nawet nie wymieniano go w napisach końcowych, był na długo przed kultową rolą Hana Solo. Poza tym miał mocne "plecy" w branży filmowej, które zdobył po części dzięki talentowi aktorskiemu, a po części dzięki... umiejętnościom stolarskim.
Harrison Ford nie zaczynał jako stolarz, ale właśnie tak utrzymywał rodzinę
Harrison Ford urodził się 13 lipca 1942 w Chicago. Dorastał na przedmieściach tego miasta, udzielał się w skautingu (co można porównać do polskiego harcerstwa), uczęszczał do Maine East High School w Park Ridge w Illinois i był spikerem szkolnego radia. Na swoje pierwsze zajęcia z aktorstwa poszedł po to, aby przełamać nieśmiałość (lekcje musiały być niezwykle skuteczne...) i granie od razu mu się spodobało. Później rozpoczął naukę w Ripon College w Wisconsin, ale w 1964 roku przerwał ją i wyjechał do Los Angeles.
W Kalifornii starał się o pracę lektora w radiu, a gdy jej nie dostał, podpisał kontrakt z wytwórnią Columbia Pictures na niewielkie role w filmach. Ówczesny szef firmy Jerry Tokovsky nie dawał mu jednak większych szans, a jego niepochlebna opinia sprawiła, że młody Ford trafił na sam koniec listy płac wytwórni. Pierwsze filmowe występy (w 1966 i 1967 roku) były tak niewielkie, że nawet nie wymieniano go w napisach końcowych. Później pracował dla Universal Studios, ale epizody, które dostawał, nadal nie przynosiły większych pieniędzy. A że w tym czasie miał już żonę (Mary Marquardt, swoją pierwszą żonę, poślubił w 1964 roku) i dwóch synów (Benjamin urodził się w 1967, a Willard 2 lata później), musiał znaleźć coś, dzięki czemu byłby w stanie utrzymać rodzinę.
Nie wiadomo, dlaczego wybrał akurat ciesielkę. Wiadomo za to, że tajniki zawodu stolarza poznawał najpierw z wypożyczonych z biblioteki książek, stolarska pasja pozostała z nim po dziś dzień i to właśnie ona otworzyła mu drzwi do wielkiej hollywoodzkiej kariery.
W jednym z wywiadów cytowanych w książce Brada Duke’a "Harrison Ford: The Films" o tym momencie swojego życia mówił tak:
"Mogłem wykarmić rodzinę i miałem możliwość dobierania ról z tego, co mi zaproponowano. Mogłem sobie pozwolić na to, żeby poczekać, aż pojawi się coś lepszego, ale nigdy nie zrezygnowałem z ambicji, by zostać aktorem. Byłem sfrustrowany, ale nigdy nie czułem się przez swoją frustrację pokonany".
Najwięksi reżyserzy zatrudniali go do prac stolarskich. Później dostał swoją wielką szansę
Poniekąd dzięki ciesielce trafił do filmów Francisa Forda Coppoli, bo w "Rozmowie" i "Czasie apokalipsy", owszem, dostał epizodyczne role, ale na planie obu produkcji pracował przede wszystkim jako stolarz. Coppola docenił talent stolarski Forda tak bardzo, że nawet zlecił mu wykonanie drewnianych drzwi w swoim domu. I właśnie podczas tej "fuchy" aktor poznał reżysera George’a Lucasa, z którym później współpracował. W talent Forda bardzo mocno wierzył producent filmowy Fred Roos i to on namówił Lucasa, aby zatrudnił go w filmie "American Graffiti" z 1973 roku, a potem także do pracy przy "Gwiezdnych wojnach", ale tym razem nie jako aktora, ale właśnie stolarza. Jak to się stało, że w końcu dostał rolę Hana Solo?
No cóż, skoro już był "pod ręką" i miał doświadczenie aktorskie, to przyszedł moment, w którym mógł się przydać. Lucas przesłuchiwał kandydatów do filmu w specyficzny sposób, bo trójkami. Chciał znaleźć takich ludzi, którzy będą świetnie ze sobą współgrać jako Luke, Leia i Han. Zależało mu na nowych twarzach. Kompletnie nie myślał wtedy o zatrudnianiu Harrisona Forda (bo już wcześniej u niego wystąpił).
Traf chciał, że podczas jednego z przesłuchań zabrakło osoby do odczytania kwestii Hana Solo. Fred Roos zaproponował wtedy, aby właśnie Ford przeczytał tekst. I tak okazał się lepszy od Ala Pacino, Sylvestra Stallone’a i innych gwiazd typowanych do tej roli. A po latach wspominał, że nie miał żadnych oczekiwań i był kompletnie zaskoczony, gdy zaproponowano mu angaż.
Podobno duży wpływ na decyzję Lucasa miało poczucie humoru Forda. Można w to uwierzyć, patrząc na kreacje aktora zarówno w "Gwiezdnych Wojnach", jak i w całej serii przygód Indiany Jonesa. A dzisiaj w wieku prawie 83 lat Harrison nadal zajmuje czołowe miejsca w top listach amerykańskich gwiazd, w tym ciągle jest jednym z najbardziej dochodowych aktorów. Sam również dorobił się ładnego majątku, a swoje pieniądze lokuje nie tylko w nieruchomości.

Harrison Ford zgromadził majątek warty 300 mln dolarów. W tym kilka samolotów, które sam pilotuje
Długa droga na szczyt opłaciła się i chociaż dowodzi tego sama sława Harrisona Forda i wszystkie jego kolejne genialne role, to trzeba wspomnieć o bardzo wymiernym aspekcie jego aktorstwa, czyli pieniądzach.
Według Celebrity Net Worth słynny Indiana Jones zgromadził majątek warty 300 milionów dolarów (czyli jakieś 1,3 miliarda złotych, w zależności od aktualnego kursu dolara). Od 24 lat jest związany z Calistą Flockhart, aktorką znaną głównie z roli Ally McBeal, której majątek szacowano na 30 milionów dolarów.
Zobacz też: Różnica wieku nie była przeszkodą. Od prawie 24 lat tworzą jeden z najpiękniejszych związków w Hollywood
Z aspirującego aktora i świetnego stolarza z biegiem lat Ford zmienił się też w prawdziwego biznesmana "z głową na karku" i doskonale wie, w co inwestować swoje pieniądze, kiedy coś kupić, a kiedy sprzedać. Przez jego ręce przewinęły się trzy domy w Los Angeles, nadal posiada penthouse w Nowym Jorku oraz zachwycające ranczo w Wyoming.
To ostatnie kupił jeszcze w latach 80. i, jak mówił w jednym z wywiadów, gdy po raz pierwszy zobaczył posiadłość w Jackson Hole w górach Teton, wiedział, że to będzie jego miejsce na ziemi. Ranczo zapewnia mu też odrobinę prywatności i wytchnienia od blasku fleszy. Dlatego tak bardzo lubi tam latać... pilotowanymi przez siebie samolotami.
Lotnictwo jest jego wielką pasją i podobno pierwsze lekcje pilotażu brał jeszcze, zanim został Hanem Solo. Dzisiaj helikopter warty prawie 19 milionów dolarów jest (prawdopodobnie) najdroższą ruchomością, którą posiada. A tuż po niej plasuje się średniej wielkości odrzutowiec biznesowy Cessna Citation Sovereign za około 18 milionów. A to tylko dwie najdroższe z całej kolekcji latających maszyn, jaką posiada Harrison Ford. Na samolotach wcale się nie kończy. Aktor ma całą kolekcję motocykli, w tym dwa marki Harley Davidson i pięć BMW.
Harrison Ford nawet po osiemdziesiątce potrafił nas zaskoczyć. Trudno wyobrazić sobie nobliwego starszego pana, jakim przecież powinien być, w roli... wściekłego Hulka. Ale właśnie takiego możemy go zobaczyć w filmie "Kapitan Ameryka. Nowy wspaniały świat" (konkretnie gra prezydenta, który ma swoją drugą, nieokiełznaną naturę). Mając świadomość tego, jak wyglądały jego początki i jak aktorstwo mieszało się w jego życiu ze stolarką, możemy sobie wyobrazić, jak kończąc zdjęcia do filmu, siada za sterami jednego ze swoich kilku samolotów, leci na ranczo, zaszywa się z dala od świata i struga coś z drewna. I to jest dopiero świetna historia.
