James Cameron wyjaśnia sens "Avatara". W wywiadzie z Maksem Behrem mówi o tym, czego większość fanów nie dostrzegła
W czym, tak naprawdę, tkwi sens "Avatara"? Reżyser James Cameron zdradził w rozmowie z reporterem "halo tu polsat" Maksem Behrem coś, co mogło umknąć większości, jeżeli nie wszystkim, widzom tego kinowego fenomenu. Trzecia część serii jest zupełnie wyjątkowa i to z wielu powodów. A ta rozmowa rzuca zupełnie nowe światło na dzieło reżysera, który swoimi realizacjami zmienia historię - nie tylko kina.

Maks Behr spotkał się ze słynnym reżyserem Jamesem Cameronem przy okazji premiery jego najnowszego filmu "Awatar: Ogień i Popiół". "Przez dekady tworzyłeś filmy, które zmieniały kino i mam wrażenie, że nasze życie także. Od »Obcego« przez »Terminatora« aż po »Titanica«", mówił nasz reporter i trudno się z nim nie zgodzić. O co, zdaniem twórcy, tak naprawdę chodzi w słynnej trylogii? Sens leży dużo głębiej.
James Cameron wyjaśnia prawdziwy sens "Avatara". Tak powstawały kolejne filmy
"Avatar" to film, który zmienił historię kina. Wcześniej nikt nie robił filmów w ten sposób, a widzowie zachwycili się Pandorą w całej jej wspaniałości. Ale reżyser James Cameron mówił, że gdy powstawał pierwszy "Avatar", było dużo niepewności.
"Myśleliśmy, że możemy zrobić coś fajnego, ale nie wiedzieliśmy, czy to w ogóle zadziała. To był eksperyment, bardzo udany, ale jednak eksperyment. Potem była kilkuletnia przerwa zanim zaczęliśmy pracować nad sequelami. I wtedy powiedzieliśmy sobie - dobra, tym razem zrobimy to porządnie, żeby nie zwariować pracując ciągle na prototypach. Zainwestowaliśmy ogrom czasu i pieniędzy w badania i rozwój, żeby stworzyć lepszy system", wyjaśnił i dodał:
"Potem kręciliśmy drugi i trzeci film jednocześnie, jako jedną wielką produkcję. Skończyliśmy drugą cześć i ją wypuściliśmy, a kolejne trzy lata zajęło nam dokończenie »Ognia i Popiołu« - ale tym razem wiedzieliśmy już, co robimy. To była bardziej dojrzała nauka, co pozwoliło mi skupić się bardziej na dramacie i postaciach. W pierwszy filmie chodziło głównie o świat - jego piękno i niezwykłość. W drugim nadal mamy to piękno, choćby pod wodą, z nowymi stworzeniami, ale w trzecim filmie stawka jest wyższa".
Trzeci "Avatar" jest zupełnie inny. "Stawka jest wyższa"
Postęp w metodach produkcji pozwolił skupić się twórcom filmu na tym, co w kinie najważniejsze - na emocjach, dlatego trzeci "Avatar" jest inny od poprzednich.
"Bohaterowie są w większym niebezpieczeństwie, jest więcej konfliktów, nawet wewnątrz samej rodziny [...] Podnosimy poprzeczkę emocjonalnie i dramatycznie, nawet bardziej niż wizualnie", wyznał James Cameron. A co twórca serii najbardziej ceni w świecie, który sam stworzył?
"Jestem z natury optymistą, jeśli chodzi o ludzi. Kocham swoje postaci, to ogromne płótno do opowiadania historii, cały świat, w którym możemy się poruszać. Spójrz na Ziemię - jej złożoność, różne środowiska, stworzenia, kultury... Na Pandorze mogliśmy stworzyć podobną różnorodność. Moglibyśmy opowiadać tę historię przez sto lat, oczywiście nie ja - w pewnym momencie trzeba będzie przekazać pałeczkę".
Zobacz też: Czy "Stranger Things" naprawdę dobiega końca? Maks Behr porozmawiał z aktorami i reżyserami słynnego serialu
"Avatar" to nie tylko fikcja. James Cameron zdradza sedno całej trylogii
Trzeci "Avatar" robi największe wrażenie, ale wszystkie filmy z serii zachwycały na całym świecie. Sekret tego sukcesu, zdaniem reżysera, nie leży wcale w fenomenalnych efektach i wyjątkowym sposobie produkcji:
"Motywy, które napędzają te filmy - troska o środowisko, równowaga z naturą, więź między ludźmi, empatia, rodzina, odpowiedzialność wobec bliskich i wspólnoty - to uniwersalne tematy, działają wszędzie. [...] - dlatego filmy trafiają do wszystkich widzów, bez względu na to skąd pochodzą i w jakiej kulturze się wychowali".
"To wszystko jest fikcją", mówił Maks Behr, a James Cameron odpowiedział tajemniczo: "Czy na pewno?". Nasz reporter kontynuował więc ten wątek - czy w "Avatarze" jest zawarta jakaś wizja przyszłości? Być może, ale ważniejsze jest zupełnie co innego. Zdaniem reżysera film działa wyjątkowo i może wpływać na ludzi w sposób kompletnie nieoczywisty.
"Myślę, że film fabularny nie polega na uczeniu ludzi czegoś wprost, chodzi raczej o obudzenie wspomnienia czegoś, co już w sobie mamy, co już czujemy. Każdy z nas miał kiedyś relacje z naturą. Dziś większość z nas żyje w miastach i straciła ten kontakt - taki film może go na chwilę przywrócić. Może sprawić, że się zatrzymamy i pomyślimy o tym jak żyjemy i jak nasze decyzje wpływają na wspólnotę", mówił James Cameron i dodał, że widzowie po seansie trzeciego "Avatara" będą wyciągać wnioski, a te mogą wpłynąć na wiele ważnych decyzji - nawet na to, na kogo głosować.
Twórca najważniejszych filmów w historii kina, filmów przełomowych i takich, które torowały drogę kolejnym dziełom, nie ma wątpliwości - kino to odpowiedzialność. Jeżeli przed ekranem gromadzi się tyle ludzi, trzeba wykorzystać tę okazję:
"Jestem ojcem piątki ludzi, muszę mieć nadzieję i czuję obowiązek robić wszystko, co mogę, by była. Jako artysta mam swoje ograniczenia, ale film o tak ogromnym zasięgu jak »Avatar« niesie ze sobą moralną odpowiedzialność, żeby powiedzieć coś ważnego".






