Sigourney Weaver o swej nietypowej roli w 3. "Avatarze". "Trochę mnie to zaskoczyło"
W kinach można już oglądać film "Avatar: Ogień i popiół" w reżyserii Jamesa Camerona. Obraz jest trzecią częścią serii "Avatar", a zarazem kontynuacją "Avatara: Istoty wody" z 2022 roku. W jednej z głównych ról, dodajmy - dość nietypowej, wystąpiła znakomita aktorka, Sigourney Weaver, z którą przy okazji premiery produkcji rozmawiał reporter "halo tu polsat", Maks Behr.

Dzięki wykorzystaniu nowych technologii, w trzeciej części "Avatara" Sigourney Weaver mogła się wcielić w rolę nastolatki. Gwiazda wykreowała postać Kiri, córki Jake’a i Neytiri.
"Trafiłam idealnie". Sigourney Weaver o nowym "Avatarze"
W rozmowie z Maksem Behrem aktorka zdradziła, że zarówno na planie, jak i w całej sadze przedstawionej w filmie Camerona, odnalazła ciekawe historie i wspaniałych ludzi. Na pytanie, co tym razem przyciągnęło aktorkę, Weaver odpowiedziała: "Cokolwiek to było, mam wrażenie, że trafiłam idealnie. To wspaniali ludzie i świetne historie. Bardzo wielowarstwowe, dotykające realnych tematów (...). Dziś wszystko jest bardziej kruche, mniej pewne i dotyczy to zarówno naszego świata, jak i świata Na'vi" - mówiła aktorka.
Podobnie jak w poprzednich częściach "Avatara", tak i w jego 3. części twórcy opowiadają nie tylko dosłowną historię - fabuła filmu jest też pretekstem do stawiania pytań na temat naszej, ludzkiej kondycji. A pytań tych jest dużo i każdego dnia pojawiają się kolejne. Sigourney Weaver zwróciła uwagę, że film jest doskonałym pretekstem do dyskusji na tematy, które dziś dotyczą naszego świata.
"Jim zabiera nas do innego świata i umieszcza w samym centrum rodziny. Do tego bardzo różnorodnej, mieszanej rodziny, co samo w sobie niesie wiele tematów" - mówi aktorka. - "Z jednej strony możemy na chwilę uciec od Ziemi i przeżyć coś ekscytującego, a z drugiej, będąc tak daleko, łatwiej spojrzeć na pewne sprawy z dystansu. Zastanowić się nad naszym stosunkiem do innych istot, nad tym, co robią wielkie korporacje, nad podziałami w Ameryce i nad konfliktem między ludźmi a Na'vi" - zauważyła gwiazda.
Zagrała postać o 52 lata młodszą od niej
Odtwórczyni roli Kiri nie ukrywała też, że możliwość wcielenia się w postać dziewczyny była dla niej niezwykle ekscytująca: "Trochę mnie zaskoczyło, że Jim obsadził mnie jako 14-latkę, ale tylko dzięki tej technologii było to w ogóle możliwe. Po pierwsze, chyba uważa, że jestem dość niedojrzała. A po drugie, ten wiek wciąż jest we mnie bardzo żywy. Kiedy miałam 11 lat, byłam dokładnie takiego wzrostu. Możliwość powrotu do tamtego ciała i przeżycia tych emocji jeszcze raz była wyjątkowa" - podkreśliła Weaver.
"Avatar" jak teatr
Jednocześnie 76-letnia gwiazda nie kryła zadowolenia z faktu, że mogła pracować w nietypowych warunkach. Zdjęcia do "Avatara" powstawały bowiem w pustych przestrzeniach, które zyskiwały kształty dopiero na etapie postprodukcji. Dzięki temu praca nad filmem odbywała się w warunkach totalnego skupienia, w scenerii niemal teatralnej: "Kiri nie wie do końca, kim jest, gdzie jest jej miejsce i dlaczego potrafi robić rzeczy, których inni nie potrafią. To było dla mnie bardzo intensywne doświadczenie i paradoksalnie najlepsze w tej technologii jest to, że jej [Kiri - przyp. red.] prawie nie ma. Jesteś na scenie w czarnym kostiumie z swoimi kolegami aktorami (...). Stoisz na planie w czarnym kostiumie razem z innymi aktorami. Wokół pustka, bez świateł, kostiumów, makijażu, dekoracji. Dla aktora to ogromna wolność, a Jim chce, żebyśmy poszli jak najdalej w odkrywaniu emocji i relacji z innymi. To bardzo czysta forma aktorstwa" - podsumowała gwiazda.

Weaver dodała też, że energia, jaką czuła podczas zdjęć do "Avatara", była niezwykła: "Czułam się dzięki niej naprawdę wolna" - wspominała atmosferę panującą podczas zdjęć.
A efekty pracy całej ekipy monumentalnego "Avatara" możemy już oglądać na dużym ekranie. Wybierzecie się do kina?
Zobacz też:






