Anna Rubaj w Zakopanem. Stanisław Karpiel-Bułecka i jego ojciec opowiedzieli o tradycjach – nie tylko rodzinnych
Materiał zawiera linki partnerów reklamowych.
Anna Rubaj odwiedziła Stanisława Karpiela-Bułeckę w Zakopanem, w wyjątkowo ważnym dla jego rodziny miejscu. Dom, w samym centrum zimowej stolicy Polski, postawiła jego babcia. Zofia była ważną osobistością na Podhalu i to właśnie jej Staszek z Gór zadedykował swój najnowszy utwór.

Historia rodu Stanisława Karpiela-Bułecki. Jego babcię znało całe Zakopane
Anna Rubaj odwiedziła Stanisława Karpiela-Bułeckę w Zakopanem. Najpierw porozmawiali w pięknej góralskiej chacie - absolutnie wyjątkowym miejscu na mapie zimowej stolicy Polski.
"To jest chata mojej świętej pamięci babci Zofii, czyli mamy seniora Jana. Dom, w którym odbywają się wszelakiego rodzaju imprezy. Jakby ten dom mógł mówić, to by powiedział, kto w nim był i co tu się działo. Ale to tata opowie, bo tata wie najlepiej", mówił Stanisław, po czym opowieść kontynuował już Jan Karpiel-Bułecka.
"To jest nie dom, tylko to jest jata. Jata to był tylko taki dach na słupach, do przechowywania drzewa. Mama tak sobie to wymyśliła, że postawi jatę z paleniskiem [...]. Przyjeżdżali fiakrzy z kuligami, tu sobie goście piekli kiełbasę, popijali herbatą, grała muzyka. Mama potem zabudowywała pomału, okieneczka włożyła, potem kuchenkę dokleiła. [...] A potem się nawet dało wesele małe zrobić - no nie małe, bo nawet na ponad sto osób", opowiadał Jan.
Zofia była znaną osobistością w Zakopanem, jak głoszą legendy, potrafiła "trzasnąć" trzy wesela w jedną sobotę. W chacie wiszą jej portrety - widać, że była duszą towarzystwa, a jej obecność nadal jest w tym miejscu wyczuwalna, jak mówił Stanisław Karpiel-Bułecka: "U babci zawsze było jak u Pana Boga za piecem. Bardzo jej brakuje, ale dusza jej tu została w tym miejscu pięknym w samym centrum Zakopanego".
Ojciec Stanisława Karpiela-Bułecki o zakopiańskich tradycjach świątecznych
Stanisław Karpiel-Bułecka i jego ojciec Jan opowiedzieli Annie Rubaj także o zakopiańskich zwyczajach, wśród których szczególne miejsce zajmują tzw. podłazy.
Podłazy, czyli góralskie kolędowanie, to jedna z najpiękniejszych podhalańskich tradycji, nadal pielęgnowanych. "To się zmienia, ale staramy się tej tradycji pilnować", mówił Stanisław Karpiel-Bułecka, a jego ojciec, Jan opowiedział, jak zwyczaj wygląda. Okazało się, że wbrew powszechnym przekonaniom, nie tylko panowie stanu wolnego odwiedzają sąsiadów z pieśnią na ustach.
"Wcale nie ino kawalerzy chodzą, to jest taki stereotyp. Chodzą stateczni gazdowie tak samo, do swoich sąsiadów, to się składa życzenia, sypie się owsem - troszkę, nie tak, co by pojadły dwa konie, ino delikatnie, bo to była cenna sprawa. I gospodarze, gaździna, poczęstuje", mówił Jan Karpiel-Bułecka.
Anna Rubaj była ciekawa, jak długo trwają takie podłazy. Jak góral wyjdzie w święta, to kiedy wraca? "Wszystko zależy od formy, ale i potrafi na Trzech Króli wrócić", śmiał się Stanisław Karpiel-Bułecka, ale dodał, że jemu tak późne powroty nigdy się nie zdarzały.
Jego ojciec, Jan, opowiedział jeszcze o sypaniu owsem. "Troszkę na podłogę, a potem się garść owsa powinno zostawić na stole. I są takie zwyki, że się przy tym gada, jest wiele odmian tych życzeń", mówił i dodał, że podłazy w różnych miejsach Podhala odbywają się w różnym czasie. W Zakopanem chodzi się tuż po pasterce, w innych regionach w drugi dzień świąt, a jeszcze innych w Sylwestra lub Nowy Rok. Na koniec tego wejścia senior rodu Karpiel-Bułecka uraczył naszych widzów pięknymi, góralskimi życzeniami.
Stanisław Karpiel-Bułecka wydał nowy singiel. Zadedykował go swojej babci
Podczas naszego ostatniego łączenia z Zakopanym, Anna Rubaj i Stanisław Karpiel-Bułecka byli już na Kasprowym Wierchu. Chociaż akurat tam warunki nie sprzyjały suszowaniu na nartach, to nie brakowało turystów, którzy podziwiali przepiękne widoki. A Stanisław, wytrawny narciarz, polecał, aby ci, którzy szukają dobrze naśnieżonych stoków, wybrali się do Białki, na Harendę, albo do Wisły czy Krynicy. Zdradził też, czy w tym roku możemy liczyć na śnieg w górach.
"Zima idzie! Mówi o tym góral, a góral w kościach czuje. W następnych dniach, kochani, na Podhalu będzie zima i to będzie dobra zima. Dużo śniegu spadnie, dlatego zapraszamy!", mówił Stanisław Karpiel-Bułecka, przestrzegając jednocześnie wszystkich, żeby pamiętali o odpowiednim przygotowaniu, gdy wybierają się zimą na górskie wędrówki.
A Kasprowy Wierch w sercu Stanisława zajmuje szczególne miejsce. "Jesteśmy na świętej górze, którą kocham, uwielbiam i która mnie wiele nauczyła. [...] Trzeba mieć do niej respekt".
Na koniec rozmowy z naszą reporteką Anną Rubaj zdradził też swoje artystyczne plany na nadchodzący rok. Stanisław Karpiel-Bułecka, czyli Staszek z Gór, wydał niedawno nowy singiel. Utwór "Zniknę w śniegu" opowiada o przemijaniu. "To numer napisany dla mojej babci, która była ogromnym wsparciem. Ona mnie wychowała, ona zaszczepiła we mnie narty i jestem za to jej wdzięczny".
Całą rozmowę ze Stanisławem Karpielem-Bułecką i jego ojcem Janem, podobnie jak wszystkie odcinki "halo tu polsat", możecie zobaczyć na platformie Polsat Box Go.
Zobacz też:






