Sto lat niepamięci. Najdroższy obraz Rzeczypospolitej wraca pod młotek
Losy polskiej historii sztuki zapisane są setkami dzieł, które zdają się wołać głośniej niż niejeden opasły tom – niewiele z nich przemawia jednak równie wielogłosowo, co "Rzeczywistość" Jacka Malczewskiego. Obraz krakowskiego symbolisty nie tylko kondensuje bowiem duchowe niepokoje epoki, ale i sam obdarzony został dolą godną romantycznego protagonisty – od zgaśnięcia w mrokach dziejów, przez cudowne odnalezienie po niemal stuleciu i zawieszenie w instytucjonalnym limbo, aż po triumfalny powrót na licytacyjny piedestał (i to z wielomilionową estymacją). Co sprawia jednak, że płótno Malczewskiego ma szansę stać się najdroższym dziełem w historii Rzeczypospolitej?

Polskie zwierciadło. Co naprawdę przedstawia obraz Malczewskiego?
Jego sztuka zachwyca jednych i nuży drugich – potrafi wszak w równym stopniu kusić bogactwem symboliki, jak i uderzać monumentalnym wręcz egotyzmem. Nie zmienia to jednak faktu, że Jacek Malczewski wielkim malarzem – charakterystyczna "osobność", wyniesiona niemal do rangi duchowej misji, uczyniła zaś z niego twórcę najdonioślejszych obrazów polskiego symbolizmu. "Rzeczywistość" (zwana też "Stańczykiem" i "Polskimi jasełkami"), stworzona w roku 1908, to z kolei dzieło mogące pretendować do miana najpełniejszego, stanowiąc traktat wizualny o rozmachu niemal proroczym – od rozczarowania historią, przez religijną metafizykę i romantyczne tęsknoty, po osobistą legendę artysty.
Malczewski, świadomy roli malarza-narratora i twórcy-moralisty, umieścił na wielkoformatowym płótnie całą panoramę idei, które nękały i poruszały – tak jego samego, jak i ówczesną Polskę. Dziesięć postaci – z których każda niesie własny ciężar znaczeń – układa się w kompozycję będącą rodzajem manifestacyjnego misterium.
Znad stajennej deski spogląda Maria trzymająca w rękach Jezusa – postacie sportretowane na wzór żony i syna Malczewskiego przedstawiono zaś jako cichych świadków historii, która rozgrywa się poniżej. Tam bowiem znalazły się anielice o twarzach córki malarza, Julii – zrzucające kajdany i dzierżące grabie – symbole pracy, losu, nadziei i niepodległości. Tuż obok trwa trzech mężczyzn – każdy z innej epoki starań o powrót Polski na mapy – tworząc skamieniały pochód martyrologicznej pamięci. Jako ich przewodnik jawi się Stańczyk, świadomy ukłon w stronę Matejki – nie błazen, lecz prorok z kaduceuszem, alegorią narodowej stagnacji. Na uboczu, choć zarazem w samym centrum znaczeń, wyrasta sam Malczewski – z pędzlem w lewej i szpachlą w prawej dłoni, znakując niejako obecność twórcy. Całość przypomina rozpięty między dramatem a ikoną fresk o Polsce, której historia miast prowadzić – błądzi.
"Rzeczywistość" to także triumf czysto malarskiej sprawności – kompozycyjnej, kolorystycznej, warsztatowej, na którą wskazywały już współczesne autorowi recenzje.
"Obraz, niesłychanie kolorystyczny, posiada pierwszorzędne zalety malarskie, najświetniejszy rysunek, przedziwną plastykę i ekspresję, a w technice wszystkie te znamiona wszechstronnego opanowania kunsztu używania farby, jakie cechują pędzel Jacka Malczewskiego" – pisała w 1909 roku krakowska "Nowa Reforma".

Zaginiony i zarekwirowany. Burzliwa rzeczywistość “Rzeczywistości"
"Rzeczywistość" po raz ostatni została zaprezentowana publicznie w roku 1926, podczas wystawy jubileuszowej w lwowskim Towarzystwie Przyjaciół Sztuk Pięknych – od tamtej pory jej losy pozostawały zaś nieznane. Obraz, znany przez niemal stulecie jedynie z czarno-białej fotografii Amalii Krieger, stał się tym samym legendą, o której wspominano głównie na marginesach albumów i opracowań. Podobny stan rzeczy trwał do roku 2021, kiedy dzieło Malczewskiego odnaleziono w jednej z prywatnych kolekcji w Niemczech – wbrew pozorom to nie zostało jednak skradzione czy też wywiezione z naruszeniem prawa, a przekroczyło granicę legalnie blisko 70 lat wcześniej.
W 2022 roku płótno trafiło ostatecznie do warszawskiego domu aukcyjnego DESA Unicum, gdzie rozpoczęto proces ekspertyz i przygotowań do zbliżającej licytacji "cudownie odnalezionego" arcydzieła polskiego symbolizmu. "Rzeczywistość" została wówczas sprzedana za 20 milionów 400 tysięcy złotych, co uczyniło ją najdrożej wylicytowanym obrazem w historii polskiego rynku sztuki. Na tym skończył się jednak aukcyjny triumf – jeszcze przed finalizacją transakcji obraz został bowiem zabezpieczony przez warszawską prokuraturę, co miało związek z podejrzeniami Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w sprawie rzekomo nielegalnego wywozu.
Tak też rozpoczęła się epopeja prawna trwająca niemal dwa lata – obraz Malczewskiego w trakcie jej trwania pozostawał zaś... "tymczasowo aresztowany". Ostatecznie postępowanie w sprawie umorzono, a płótno wróciło do domu aukcyjnego – w międzyczasie poprzedni kupiec wycofał się jednak z transakcji, z której zrezygnowało również Muzeum Narodowe w Warszawie, zgłaszające wcześniej chęć pierwokupu. W ten sposób "Rzeczywistość" raz jeszcze trafiła pod młotek.
Ponowna licytacja odbędzie się 12 czerwca 2025 roku – estymowana cena wynosi zaś od 20 do 30 milionów złotych. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują więc, że jeden z najbardziej wymownych obrazów w dziejach polskiego rynku sztuki ponownie pobije rekord – nie tylko ze względu na format, kunszt i wartość artystyczną, ale także jako symbol triumfu sztuki nad biurokratycznym absurdem.
Zobacz też: