Miłość ponad rozmiarami. Historia Ewy Zakrzewskiej i Karola Guzowskiego
Gośćmi programu "halo tu polsat" byli dziś Ewa Zakrzewska - modelka plus size, jej mąż Karol Guzowski oraz psycholog Sylwia Sitkowska. W szczerej rozmowie małżonkowie opowiedzieli o łączącym ich uczuciu i pokazali, że prawdziwa miłość nie mieści się w schematach ani nie podlega stereotypom. Liczy się wzajemne zrozumienie, bliskość i poczucie humoru - a nie rozmiar ubrań.

Miłość nie patrzy na wagę, wygląd ani na to, jak ktoś wpisuje się w modne kanony. Nie poddaje się trendom ani oczekiwaniom innych. To spotkanie dwóch osób, które widzą w sobie coś więcej niż liczby na metce czy sylwetkę w lustrze. Historia Ewy i Karola pokazuje, że szczęście rodzi się tam, gdzie jest akceptacja, szacunek i autentyczność.
Presja społeczna i reakcje otoczenia
Na początku rozmowy w studiu prowadzący zapytali Ewę, czy różnica w sylwetkach jej i męża kiedykolwiek była dla niej problemem. Okazuje się, że tylko raz:
"Przeszkadzało mi na wspólnych treningach. Mąż kupił mi kiedyś wejściówkę na swoje treningi sztuk walki. Wtedy mi przeszkadzało, bo niestety był szybszy, zwinniejszy i mocniejszy, więc było ciężko. To był jedyny moment", przyznała Zakrzewska.
Dużo częściej trudnością okazują się nie ich własne odczucia, a reakcje otoczenia. Ewa i Karol przyznają, że ich relacja budzi ciekawość i stereotypowe komentarze, szczególnie w internecie.
"W sieci tylko to ludziom przeszkadza. Wydaje mi się, że na żywo ludzie nie mają odwagi zwrócić uwagę. Chociaż nie, było też kiedyś zdziwienie, więc czasem też w realu, ale głównie w sieci. Ludzie nie potrafią zrozumieć i zastanawiają się, jak to jest możliwe, że tak duża kobieta jak ja ma męża, który nie jest tak duży. Ja nie wiem o co chodzi, ale ludzie się bulwersują", zdradziła Ewa.
Karol dodał:
"Nie oszczędzają się w komentarzach. To są naprawdę mocne teksty, ale czasami też takie zdziwienie".
Mimo tego małżonkowie podkreślają, że najważniejsze są dla nich własne uczucia, a nie cudze opinie: "Przede wszystkim trzeba ustalić priorytety. Czy ci ludzie są dla mnie ważni? Czy są dla mnie autorytetami? Czy ich zdanie się dla mnie liczy? Może zabrzmi to brutalnie, ale nie... Dla mnie liczy się mój związek, moja relacja. A jeśli komuś to przeszkadza, to znaczy, że coś tam jest chyba do przepracowania, ale na pewno nie u mnie", powiedziała Ewa.
Fundamentem ich relacji jest wzajemna troska, poczucie humoru i miłość
To, co sprawia, że ich związek jest wyjątkowy, to prostota codziennych gestów - rozmowy, troska i wzajemne wsparcie. Ewa docenia cierpliwość, spokój i empatię Karola, a on podziwia jej energię, charyzmę, pasję i to, że potrafi go zmotywować do wielu rzeczy.
Para podkreśla, że fundamentem ich 18-letniego związku są wspólne wartości, poczucie humoru i rozmowa, która nigdy się nie kończy.

Czy różnice w wyglądzie mogą być przeszkodą w budowaniu relacji?
Sylwia Sitkowska zwróciła uwagę, że różnice w wyglądzie nie są zagrożeniem dla związku. Jej zdaniem kluczowe są szacunek, akceptacja i poczucie humoru, które wyraźnie widać w relacji Ewy i Karola.
"Różnice w wyglądzie? Ja bym się w ogóle nimi nie przejmowała. Dlatego, że wygląd ewoluuje cały czas. Mamy co chwilę jakieś nowe mody. Rubens też był, więc to są jakby różne etapy. Wygląd jest w ogóle najmniej istotny. Natomiast faktycznie badania mówią, że lepiej być podobnym niż różnym. Bo na początku te różnice przyciągają do siebie i są takim pieprzykiem trochę w tym związku. Ale później one wychodzą i na przykład bałaganiarz z pedantem - no trudno im będzie dojść do porozumienia. Albo jedna połówka jest bardzo spontaniczna, a druga wręcz przeciwnie. W perspektywie w takim długofalowym związku może nie być to łatwe do pogodzenia. Także z tymi różnicami bym uważała. Natomiast nie w wyglądzie, bez przesady. To co się komu podoba, to jest ładne", powiedziała ekspertka.
Siła terapii i pracy nad sobą
Ewa przyznała, że droga do akceptacji własnego ciała nie była łatwa.
"Zajęło mi to wiele lat. Wydaje mi się, że szybciej by było, gdybym od razu poszła na terapię. Bo jednak przede wszystkim trzeba pracować nad poczuciem własnej wartości. Jeśli wstydzimy się siebie to nie jest tak, że jak schudniemy będzie to oznaczało, że wszystko już minie. Więc wydaje mi się, że terapia jest bardzo ważna. U mnie to troszeczkę zajęło - myślę, że takie 15 lat albo i więcej. Kiedyś na przykład wstydziłam się wejść nawet na plażę. Bardzo dużo się u mnie w życiu zmieniło. I polecam właśnie każdemu właśnie może też zacząć od pomocy psychologa", powiedziała Zakrzewska.
Psycholog Sylwia Sitkowska potwierdziła, że w pracy nad sobą kluczowe jest podejście do własnych potrzeb:
"Tak naprawdę pracuje się nad głową i później ewentualnie cała reszta może się zmieniać. No bo głowa to jest ten nasz całe centrum sterowania. [...] Bądźmy odważni w tym, żeby być przy sobie i robić rzeczy, które są dla nas ważne, które są dla nas istotne. Tak naprawdę ludzie najbardziej żałują tego, że nie żyli własnym życiem. Że nie zrealizowali swoich potrzeb".
Inspiracja dla innych
Historia tej pary to dowód, że miłość nie zna rozmiaru ani kształtu. Ich relacja pokazuje, że warto iść własną drogą, nie ulegając stereotypom czy oczekiwaniom otoczenia. To przesłanie dla wszystkich, którzy boją się, że nie pasują do "ideału z reklamy". Bo prawdziwe szczęście zaczyna się tam, gdzie kończy się porównywanie.
Zobacz też: