Między żoną a nieżoną. Ukryta codzienność Stefana Żeromskiego
Pisarskie biografie nierzadko składają się z historii, które współczesne media "grzałyby" w nieskończoność; codzienność Stefana Żeromskiego - społecznego moralisty, nierzadko określanego mianem "sumienia narodu" - bez wątpienia wpisuje się zaś w tę narrację (i to bez podkoloryzowywania faktów). Jeden z najpoczytniejszych polskich autorów przez lata prowadził bowiem życie jawne jedynie pozornie - bohaterkami tegoż stały się natomiast dwie kobiety: Oktawia, a więc jedyna żona w świetle prawa, a także Anna - "żona" numer dwa (choć fakt ten nigdy nie znalazł potwierdzenia w oficjalnych rejestrach). Szczegóły życia uczuciowego Żeromskiego nie wzbudziłyby zapewne tylu emocji, gdyby nie to, że przez dekady pozostawały... skrzętnie skrywaną tajemnicą.

Oktawia - żona pierwsza (i oficjalnie jedyna)
Stefan Żeromski i Oktawia z Radziwiłłowiczów Rodkiewiczowa poznali się pod koniec 1890 roku w Nałęczowie, gdzie początkujący literat zatrudniony został w roli nauczyciela przez Michała Górskiego - właściciela tamtejszych dóbr. Przyszła pani Żeromska owdowiała kilka miesięcy wcześniej (jej mężem był Henryk Rodkiewicz - administrator nałęczowskiego uzdrowiska), na co dzień sprawowała zaś opiekę nad córką i pasierbicą. Pozbawioną ojca rodzinę otaczał wówczas opieką Bolesław Prus, który - jak powtarzają źródła - miał podkochiwać się w Oktawii, choć ona nigdy nie żywiła doń podobnych uczuć.
Początkowo do gustu nie przypadł jej i sam Stefan - którego określać miała mianem "mrukliwego guwernera"; mimo to w październiku 1891 roku doszło do zaręczyn, choć niedługo później ślub stanął pod znakiem zapytania. Żeromski - kierowany zapewne porywem szczerości - postanowił bowiem obdarować żonę in spe własnymi dziennikami, na kartach których opisywał... dotychczasowe miłosne podboje. Oktawia nie zareagowała w oczekiwany przezeń sposób, wybranek jej serca - w poczuciu nieodżałowanej straty - opuścił więc Nałęczów; przez kilka miesięcy podróżował, odwiedzając Zakopane (tatrzańskie wrażenie utrwalił zaś później między innymi w "Popiołach"), Zurych, Wiedeń, Pragę oraz Kraków. Nieustannie przesyłane listy "rozmiękczyły" w międzyczasie początkowy dystans Rodkiewiczowej - 3 września 1892 roku ostatecznie doszło więc do zaślubin.
Wkrótce potem Żeromscy przenieśli się do Szwajcarii, gdzie Oktawia pomogła Stefanowi otrzymać posadę bibliotekarza w Muzeum Narodowym Polskim w Rapperswilu (prosząc Prusa o protekcję, podczas gdy sama imała się szeregu fizycznych prac (pomagając jednocześnie mężowi w literackim spełnieniu). W 1897 roku para powróciła do Polski, gdzie po dwóch latach doczekała się drugiego syna - Adama (pierwszy - Stefan - zmarł niedługo po narodzinach); mimo to stosunki między świeżo upieczonymi rodzicami zdawały się ochładzać z dnia na dzień.
Żeromski, mimo że sam pozostawał nieufny i podejrzliwy w niemal każdej sytuacji związanej z Oktawią... sam przestał być wierny żonie już chwilę po ślubie - romansował między innymi ze Stefanią Gliwicówną i Sławą Pruszyńską (z tą drugą łączyć miała go zaś kilkuletnia relacja). Oktawia mimo to nie zamierzała opuszczać męża (choć ten zdawał się pozostawać ślubnym jedynie na papierze).
Anna - "żona" druga (i przyczyna narodzin mitu)
W 1908 roku Żeromski poznał młodszą o dwadzieścia cztery lata studentkę malarstwa w Szkole Sztuk Pięknych - Annę Zawadzką; ich relacja zaczęła rozwijać się rok później, początkowo ukradkiem (Żeromski spotykał się nową ukochaną między innymi podczas trzyletniego pobytu w Paryżu, gdzie zamieszkał wraz z rodziną). Z czasem pisarz zaczął pozwalać sobie jednak na znacznie więcej - w roku 1913 zamieszkał wraz z Anną we Florencji (co nie przeszkadzało mu jednak zapewniać w listach do żony o miłości, która "nigdy, przenigdy nie była taka jak teraz").
We Włoszech na świat przyszła również córka "Stefana i Anny z Zawadzkich, małżonków Żeromskich" - Monika. O ile do narodzin w istocie doszło, o tyle małżeństwo to nie miało racji bytu - pisarz wciąż pozostawał bowiem mężem Oktawii; dokument został tym samym sfałszowany, choć italskie urzędy faktu tego świadome być nie mogły (oficjalne miejsce narodzin córki również uległo wkrótce zmianie - Florencję zastąpiła wszak Warszawa). Od tamtej pory niemal wszystko wskazywało na to, że Żeromski doczekał się drugiej żony - w rzeczywistości jednak lawirowanie trwało przez kolejne lata. Dopiero śmierć dziewiętnastoletniego Adama - latem 1918 roku - doprowadziło do ostatecznego zerwania więzów (przynajmniej tych nieoficjalnych) z Oktawią; w spisanym "O Adamie Żeromskim wspomnieniu" pisarz nie poświęcił zaś pierwszej (i jedynej) żonie ani jednego zdania.
Przez siedem kolejnych lat trwała więc dalsza gra pozorów - Anna przedstawiała się jako narzeczona, a potem jako żona, konsekwentnie występując zresztą jako "Anna Żeromska".
Przemilczany aspekt życia Stefana Żeromskiego
Choć do rozwodu nie doszło, testament - spisany przez Żeromskiego niedługo przed śmiercią (zmarł 20 listopada 1925 roku - "na serce", jak wskazywał Władysław Reymont) - nie pozostawiał wątpliwości, cały majątek miał przypaść w udziale Annie oraz Monice. Stefan bez wahania nazywał zaś ukochaną "małżonką" - "wbrew wszelkiej innej opinii, która by związek ten inaczej traktować zamierzała" (jak sam zanotował w dokumencie).
Ostatnia wola Żeromskiego nie przeszła jednak bez echa - w świetle ówczesnego prawa małżonką tegoż wciąż była bowiem Oktawia; Anna, bez względu na zapewnienia pozostawała jedynie partnerką i matką nieślubnego dziecka. To oficjalnej pani Żeromskiej należały się więc honoraria, prawa i cała reszta spadkowej masy - ta jednak, z poczucia lojalności wobec ostatniej woli, nie walczyła, przyjmując jedynie niewielką część majątku, a tym samym pozwalając, by reszta trafiła do Anny i Moniki.
Oktawia zmarła ledwie trzy lata później, w roku 1928; Anna dożyła jednak wieku sędziwego - odeszła bowiem w 1983 roku, niedługo po dziewięćdziesiątych piątych urodzinach (do końca używała też nazwiska Żeromska - to widnieje zresztą na wspólnym nagrobku “małżeństwa", na warszawskim cmentarzu ewangelicko-reformowanym). Do ostatnich chwil dbała przy tym, by prawdziwe (a przy tym niewygodne) fakty pozostały w cieniu, utrwalając mit "drugiego małżeństwa"; po jej śmierci o kwestię tę zadbała zaś Monika - zmarła w roku 2001.
Dopiero prace profesora Zdzisława Jerzego Adamczyka - obejmujące analizę niepublikowanych listów, metryk czy dokumentów - odsłoniły całą konstrukcję; wykazały tym samym, że przez dekady historię życia uczuciowego Żeromskiego przekazywano w formie zaprojektowanej przez Annę i Monikę. Prawda zaś - choć mozolnie "zasłaniana" - pozostaje jednoznaczna.
Zobacz też:






