Jak bezpiecznie kupić używany samochód. Eksperci tłumaczą krok po kroku, na co uważać
W programie "halo tu polsat" Wiktoria Król, dziennikarka motoryzacyjna, znana w sieci jako "Moto złośnica", oraz Paweł Rygas, dziennikarz serwisu Interia Motoryzacja, pokazali, jak nie dać się nabrać przy zakupie używanego samochodu. Jak podkreślili, czasem o stanie auta więcej niż komputer diagnostyczny może powiedzieć... jego zapach. To prosty sygnał, który może uchronić kupującego przed kosztowną pomyłką. W programie Polsatu eksperci pokazali krok po kroku, na co zwrócić uwagę przy zakupie używanego auta.

Jak kupić używany samochód – co możesz wyczytać już z ogłoszenia
Już podczas przeglądania anonsów o sprzedaży możesz odrzucić najbardziej ryzykowne auta. W treści ogłoszenia muszą się znajdować numer rejestracyjny i numer VIN. Jeżeli ich nie ma, a sprzedający nie chce ci ich udostępnić, to znaczy, że ma coś do ukrycia, bo to dane potrzebne do wstępnego sprawdzenia historii samochodu.
Wystarczy wkleić numer w przeglądarkę razem z datą pierwszej rejestracji i w bazie CEPiK sprawdzić, czy pojazd był ubezpieczany i regularnie przechodził przeglądy techniczne. Czerwoną lampkę powinna zapalić przerwa między ubezpieczeniami - prawdopodobnie w tym czasie auto było unieruchomione.
Szczególnie warto przyjrzeć się też samym zdjęciom. Zwróć uwagę, czy znalazły się ujęcia wszystkich kątów samochodu, obydwu boków i wnętrza. W tym ostatnim od razu przyjrzyj się, czy fotele i kierownica nie są przetarte, czy plastiki nie noszą śladów zarysowań, bo to znaki świadczące nie tylko o bardzo intensywnej eksploatacji, ale być może także o zaniedbaniu maszyny.
Paweł Rygas podkreślił: "Nie oglądam samochodów, jeżeli w ogłoszeniu nie ma numeru VIN" i zwrócił uwagę na nieuczciwe praktyki:
"Handlarze wyspecjalizowani w jednej marce często mają całą bazę numerów VIN i gdy poprosimy o taki numer, wysyłają nam jakiś, a my potem oglądając auto, nie sprawdzamy już, czy numer się zgadza. A powinniśmy - bo inaczej nie mamy pewności, czy to jest dokładnie ten samochód, którego historię sprawdziliśmy w bazie".
Wiktoria Król dodała: "Wrzucenie numeru VIN do przeglądarki, zwłaszcza przy autach sprowadzanych z zagranicy, może oszczędzić wielu kłopotów. Masz wynik z zagranicznej aukcji i masz zdjęcia, jak ten samochód był uszkodzony. Dobre i niedobre - jeżeli wiesz, że tylko zderzak był stuknięty, w porządku".
Rygas przypomniał: "Najpierw sprawdźmy, czy ten VIN, który jest na słupku, na podszybiu, na pasie przednim, na tabliczce znamionowej, zgadza się z tym w ogłoszeniu i z papierami".
Na co zwrócić uwagę przy zakupie auta – zapach w samochodzie powie więcej, niż myślisz
W aucie nie możesz poczuć żadnego uderzającego, nieprzyjemnego zapachu. Jeżeli taki się pojawi, może być problem, np. z wilgocią po zalaniu albo z brudem. Ostrzeżeniem są także zapachy spod maski, które przedostają się do kabiny - woń płynu chłodzącego, oleju czy podgrzanego plastiku - w środku auta nie powinny być wyczuwalne. Z drugiej strony ostrożność powinna wywołać także zbyt duża ilość odświeżacza, bo może oznaczać, że sprzedający próbuje coś przed tobą ukryć.
Wiktoria Król tłumaczyła: "Perspektywa kierowcy najbardziej nas interesuje, bo my będziemy jeździć tym autem. Wsiadasz do auta i pierwsze co cię uderza? Zapach. W samochodzie, nieważne ile ma lat, nie powinno śmierdzieć, po prostu. Powinien być ładny, przyjemny zapach, ale jeśli tego zapachu jest za dużo, to też jest podpowiedź, że może coś sprzedający chce przed nami ukryć".
Rygas dodał krótko: "Generalnie, jeżeli auto brzydko pachnie, to nas nie interesuje". Zwrócił też uwagę, że: "Nie ma prawa też brzydko pachnieć na zewnątrz. Często ludzie kupują auta za 5, 10, 15 tysięcy złotych i w nich często nie ma katalizatora, bo to jest bardzo lukratywny biznes - wycinanie takich katalizatorów, które same mogą kosztować 3-4 tysiące złotych."
Prosty test?
"Najpierw się przejedziemy, niech on się nagrzeje, złapie temperaturę, ale potem prosty test. Przy rurze wydechowej potrzymamy rękę, żeby się nie poparzyć, ale auto musi być ciepłe i staramy się powąchać, czy te spaliny nie są takie gryzące. Państwo to zauważą. Jeżeli śmierdzi z wydechu, to możemy się spodziewać, że tam jest do wydania lekko 1,5 tysiąca".
Jak sprawdzić wnętrze auta przed zakupem - oznaki zużycia, które zdradzają jego historię
Jeżeli tapicerka czy kierownica są poprzecierane, to auto musi mieć za sobą naprawdę dużo kilometrów albo być mocno eksploatowane. Mocno zużyte wnętrze powinno budzić wątpliwości - podobnie zużyte plastiki, brakujące pokrętła czy przyciski. Wiktoria zaznaczyła: "Jeżeli mamy 200 tys. przebiegu, ale jest to marka premium, to ta kierownica raczej nie powinna być bardzo mocno wyeksploatowana".
Warto też spojrzeć, czy wszystko do siebie pasuje. Jeżeli coś wygląda na nowsze - mogło być wymieniane. Widoczne śruby powinny mieć fabryczny lakier, a podsufitka być czysta i napięta. Nie zapomnij też sprawdzić, czy sprzedający ma dwa oryginalne kluczyki i komplet dokumentów - oraz czy w historii przeglądów nie ma przerw.
Sprawdzanie lakieru i karoserii - jak miernikiem wykryć naprawy powypadkowe
Koniecznie użyj miernika lakieru. Dach nie powinien mieć grubszej powłoki - jeśli ma, to znak, że auto dachowało. Warto sprawdzić też słupki A i B, zarówno u góry, jak i przy progach. Wiktoria pokazywała: "Jeżeli na słupku B na mierniku jest więcej niż 1 z przodu, to już była praca. To jest punkt konstrukcyjny auta - jeśli był robiony, niedobrze".
Rygas dodał: "Zacznijmy od dachu. Dach jest takim próbnikiem. Na dachu też nie może być więcej, bo pewnie dachował".
Co sprawdzić pod maską przed kupnem używanego auta
Eksperci dodali też, że wszystkie szyby powinny pochodzić z tego samego rocznika - różnice świadczą o naprawach. Pod maską sprawdź oryginalność śrub mocujących reflektory, błotniki, zderzak i chłodnicę. Wiktoria wyjaśniła: "Jesteśmy w stanie stwierdzić, czy elementy karoserii nie były odkręcane i wymieniane, bo widzimy śruby, na które możemy spojrzeć i widać, że mają seryjną farbę. To samo reflektory". "Ale jak reflektor był odkręcany, to nie trzeba od razu auta odrzucać - można tę wiedzę wykorzystać do zbicia ceny", kontynuowała.
Komora silnika nie może być zbyt czysta - tak często zaciera się ślady wycieków. Uruchom silnik i posłuchaj, czy nie wydaje dziwnych dźwięków, nie wpada w wibracje, nie kopci. Sprawdź poziom płynów eksploatacyjnych. Jeśli w oleju czuć zapach paliwa, silnik jest uszkodzony. Zbyt gęsty olej może oznaczać brak wymiany, a niski poziom płynu chłodzącego - ryzyko przegrzania.
Rygas ostrzegł:
"Ja powiem coś przerażającego. 20 lat oglądam samochody i niestety, prawda jest taka, że każdego auta trzeba się nauczyć. Zobaczmy kilka takich samych samochodów, żeby wiedzieć, jak mają wyglądać fabryczne mastyki. One w każdym aucie mają swoją charakterystyczną fakturę. A dziś auta po wypadkach naprawia się tak, że wycinamy, rozkręcamy całe elementy. Jeżeli te mastyki się różnią, to znak, że blacharz miał co robić".
Jak rozpoznać zły stan techniczny samochodu podczas jazdy próbnej
Łyse lub sparciałe opony nadają się tylko na śmietnik, a poobijane ranty felg świadczą o nieostrożnej jeździe, która mogła zniszczyć zawieszenie. Przyjrzyj się karoserii - nierówne szczeliny między elementami to pamiątka po taniej naprawie.
Podczas jazdy próbnej poproś o możliwość bezpiecznego hamowania awaryjnego. Jeśli auto odbija na boki albo słychać metaliczne dźwięki, zawieszenie jest w złym stanie. Jeźdź z wyłączonym radiem i słuchaj, czy nic nie szumi, nie stuka.
Rygas przypominał: "Ja zawsze chcę wejść i popatrzeć, co się dzieje od spodu - czy nic nie odpada, czy nic tam nie kapie."
Ostatni krok przed zakupem samochodu – niezależna kontrola w stacji diagnostycznej
Na koniec poświęć niewielkie pieniądze i zabierz samochód do Stacji Kontroli Pojazdów. Wiktoria radziła:
"Poświęćmy ten czas, poświęćmy niewielki budżet, jeżeli jesteśmy mocno zdecydowani, żeby jeszcze inna, trzecia osoba, na zimno spojrzała na ten samochód."






