Anne Hathaway ma 42 lata, a wygląda jak nastolatka. Jak dba o swoją cerę?

Beata Łajca
Patrząc na jej zdjęcia, naprawdę trudno zgadnąć, że ma 42 lata. Anne Hathaway olśniewa promienną cerą, której mogłaby jej pozazdrościć niejedna nastolatka. Jak ona to robi, że czas wydaje się nie mieć na nią żadnego wpływu? Kluczem okazuje się dyscyplina, kilka sprytnych gadżetów urodowych i dobry sposób na radzenie sobie ze stresem.

Na wielkim ekranie zadebiutowała w "Pamiętniku księżniczki" z 2001 roku, jako nastolatka, która ni z tego, ni z owego, okazuje się być następczynią tronu. Pięć lat później znów rozpaliła naszą kobiecą wyobraźnię jako Andy aspirująca do posady asystentki królowej mody Mirandy Priestly, w filmie "Diabeł ubiera się u Prady". Przełomowy okazał się dla niej rok 2009, kiedy za rolę w niezależnym obrazie "Rachel wychodzi za mąż" zgarnęła nominację do najważniejszych nagród filmowych. I w końcu w 2013 roku sięgnęła po Oscara, a także Złoty Glob, nagrodę BAFTA i nagrodę Satelita za fenomenalną drugoplanową kreację w "Les Misérables. Nędznicy".
Anne Hathaway 12 listopada 2024 roku skończyła 42 lata. Jest żoną i matką dwójki dzieci. I tak jak kiedyś, gdy oglądałyśmy ją na ekranie, marzyłyśmy o tym, żeby być jak postać, w którą się wciela, tak dzisiaj chcemy być po prostu jak ona. Przynajmniej w kwestii wyglądu. Bo nagrodzona Oscarem aktorka cieszy się nieskazitelną cerą. Jaki jest jej sekret?
Ma 42 lata i wygląda jak nastolatka. Jak Anne Hathaway dba o skórę?
Anne Hathaway jest bardzo zdyscyplinowana, także w kontekście pielęgnacji skóry twarzy. Każdego dnia robi dokładnie to samo, a o tym, że kluczem do pięknej cery jest regularność, powinnyśmy już wiedzieć. 42-letnia aktorka co wieczór oczyszcza twarz preparatem do mycia, a potem stosuje kosmetyki dostosowane do swojego wieku - toner przygotowujący skórę do dalszych zabiegów, serum z retinolem lub kwasem hialuronowym i dobry krem przeciwzmarszczkowy, czyli absolutnie nic wyjątkowego. Chociaż nie do końca.
W wielu różnych magazynach można przeczytać o tym, jakie konkretnie kosmetyki stosuje Anne Hathaway i jedno jest pewne - sięga tylko po te z najwyższej półki. Wiele z nich jest poza naszym zasięgiem - są niedostępne w zwykłych drogeriach, albo po prostu szalenie drogie. Ale ma kilka trików, po które z powodzeniem może sięgnąć każda z nas. Chociażby odpowiednia ilość wody. Aktorka przyznaje, że przywiązuje ogromną wagę do dobrego nawodnienia, a to ma ogromny wpływ na kondycję jej skóry.
Hathaway bardzo restrykcyjnie podchodzi do ochrony przeciwsłonecznej. Nigdy nie wychodzi z domu bez kremu z filtrem, ale to nie wszystko. Często można ją zobaczyć w kapeluszach, które z jednej strony są modowym dodatkiem, a z drugiej - chronią jej twarz przed promieniowaniem UV. Anne Hathaway idzie jeszcze dalej, bo w wyjątkowo ostrym słońcu używa także parasola. A prawdziwym hitem w sieci było jej zdjęcie na jachcie, kiedy zażywała kąpieli (wodnej i słonecznej) w specjalnym kombinezonie, który zakrywał ją od stóp aż po szyję.

Aktorka uwielbia płatki pod oczy - są już dostępne w każdym sklepie z kosmetykami. Wybiera takie, które redukują opuchliznę i cienie pod oczami. Anne Hathaway używa także płatków na powieki, które u nas są nieco mniej popularne. Ten wynalazek ma działanie liftingujące i warto dać mu szansę, zwłaszcza przed wielkim wyjściem.
Kolejny trik to maseczki w płachcie - bardzo tanie i łatwe do kupienia także w Polsce. 42-letnia gwiazda wybiera te nawilżające i ujędrniające, a stosuje je nie tylko regularnie, wieczorem, ale także przed dużymi wydarzeniami. Na kilka godzin przed nałożeniem makijażu taka maseczka potrafi czynić cuda.
Na swoim Instagramie jakiś czas temu Anne Hathaway umieściła zdjęcie, na którym pozuje z kilkoma kolorowymi gwiazdkami na twarzy. Bo także i ona miewa czasem problemy skórne. Naklejki na wypryski są także dostępne w sklepach, a ich zadaniem jest nie tylko maskowanie niedoskonałości w dość zabawny i uroczy sposób, ale także ich leczenie. Gwiazdki działają antybakteryjnie, przyspieszają gojenie i zmniejszają ryzyko powstawania blizn.
Innym razem aktorka opublikowała post, w którym ujawniła sekret swoich pełnych i zmysłowych ust. Otóż przed wyjściem Anne bierze w dłoń zwykłą wsuwkę do włosów i uciska nią wargi, raz koło razu. Jak to działa? Taki masaż pobudza krążenie krwi w ustach, sprawiając, że stają się pełniejsze i wyglądają zdrowiej. Sprytne, prawda?
Wyglądasz tak, jak się czujesz, czyli Anne Hathaway sposób na stres
Możemy używać dobrych kosmetyków, pić odpowiednią ilość wody i robić masę innych rzeczy, ale naszej twarzy nie da się oszukać. Gdy mamy dużo stresu, gdy piętrzą się problemy i zmartwienia, wyglądamy gorzej i chyba nikt nie będzie z tym dyskutował.
Można mieć różne sposoby na nerwy - jedni je zajadają (czego nie polecamy), inni wolą wybiegać (to dużo lepsze wyjście), a Anne Hathaway robi coś zupełnie innego. W jednym z wywiadów dla magazynu medycznego Anne Hathaway zdradziła swój sposób na radzenie sobie ze stresem. Na kartce spisuje to, co ją martwi lub denerwuje, po czym podpala papier i pozwala mu doszczętnie spłonąć. Czy to działa? Gwiazda "Pamiętnika księżniczki" jest przekonana, że tak. A co na to nauka?
Sposób, którego używa Anne Hathaway może działać, bo łączy w sobie psychologię, symbolikę i działanie fizyczne. Przynosi realną ulgę, ponieważ pozwala wyrazić emocje, wyrzucić je z siebie. Wówczas stają się bardziej namacalne i mniej przytłaczające. Spalenie kartki to symbol uwolnienia od tych złych emocji - ogień kojarzy się z oczyszczeniem. Poza tym spisanie problemów i ich podpalenie to jakiś rodzaj działania - daje nam poczucie większej kontroli nad sytuacją. Podsumowując - sposób Anne na stres może działać, chociaż z pewnością nie u każdego.
Gdyby ktoś miał ochotę go wypróbować, przypominamy o konieczności zachowania jak najwyższej ostrożności. Można też dać szanse alternatywom, które powinny działać podobnie. Kartkę z zapisanymi problemami można równie dobrze podrzeć, wrzucić do wody i pozwolić jej się rozpłynąć, albo zakopać w ziemi.
I jeszcze jedno - to nie jest magiczne zaklęcie. Ów rytuał ma tylko pomóc się zrelaksować i nabrać siły do działania. W końcu problemy same nie znikną, nie ważne czy potraktujemy je ogniem, wodą czy ziemią.