Przeszedł wiele zabiegów by wyglądać jak ''żywy Ken''. Wydał na nie fortunę
Karolina Szydłak
Gościem ,,halo tu polsat'' był polski "żywy Ken", czyli Michał Przybyłowicz. Mężczyzna przeszedł wiele zabiegów i operacji, by upodobnić się do partnera lalki Barbie. Wydał na swój wygląd fortunę i nadal zastanawia się nad kolejnymi poprawkami. Czy ciągła chęć poprawy wyglądu może być niebezpieczna?
Gościem ,,halo tu polsat'' był Michał Przybyłowicz, który do tej pory podał się bardzo wielu zabiegom medycyny estetycznej oraz dwóm operacjom plastycznym. Wszystko po to, by wyglądać jak ''żywy Ken''. Michał zadeklarował, że wykonywał operacje głównie w obrębie twarzy. Reszta to zasługa natury i medycyny estetycznej.
Na pytanie prowadzących co skłoniło go, aby rozpocząć swój proces transformacji Michał odpowiedział:
,,Od zawsze inspirowałem się zagranicznymi gwiazdami i nie ukrywam, że medycyna estetyczna, jeżeli chodzi też o jakieś operacje plastyczne - to mi się podobało. I stwierdziłem, że jak dorosnę, to oczywiście spróbuje czegoś u siebie. Jakby mogło być inaczej? I od tego się zaczęło'' - powiedział w ,,halo tu polsat'' Michał Przybyłowicz
Dodatkowo Michałowi zawsze podobał się ''taki kanon piękna'' i wszelkiego rodzaju modyfikacje. Uważa, że medycyna estetyczna jest dla ludzi.
Operacje, którym Michał się poddał to między innymi korekta nosa oraz lip lift. Było też wiele zabiegów medycyny estetycznej czyli np. kwas hialuronowy w twarzy i jego rozpuszczanie, powiększanie ust, kości policzkowych.
Michał w programie podkreślił, że jego aktualny wizerunek na razie mu odpowiada:
,,Na chwile obecną jestem zadowolony. I z tego powodu bardzo się cieszę, ponieważ wiem, że każda operacja niesie ryzyko. A wiadomo - gdzieś to zdrowie jest najważniejsze. Teraz skupiam się na projektach zawodowych, więc nie jest mi potrzebne to, żeby się kłaść znów pod nóż. Cierpieć przez miesiąc, dwa miesiące i dochodzić do siebie, bo wiadomo, że gdzieś tam każda operacja musi się zagoić'' - powiedział w ,,halo tu polsat''.
Michał teraz mówi "stop", jednak podkreśla, że nie wie, co mu w tym temacie przyjdzie do głowy za kilka miesięcy lub lat.
,,Myślę, że na pewno to nie będzie koniec'' - podkreśla.
Czy taka ilość zabiegów nie jest już uzaleźnieniem?
Michał nie uważa, żeby w tym momencie miał jakiś problem z uzależnieniem od operacji. Przyznał jednak, że kiedyś z tym przesadzał.
,,Nie ukrywam, że był taki moment mojego życia, gdzie korzystałem z tego nagminnie, non stop. Nie potrafiłem zejść z fotela. Na ten moment generalnie robię to co jakiś czas. Myślę więc, że ta potrzeba transformacji, zmiany już jakoś lekko ustała'' - powiedział Michał w programie.
Była to sytuacja, kiedy w twarzy Michała zaczął migrować kwas hialuronowy. Michał miał go po prostu za dużo.
A co z ryzykiem? W końcu taka ilość operacja i zabiegów może być dla organizmu bardzo niebezpieczna. Michał zdaje sobie jednak sprawę z ryzyka związanego z operacjami i poddał się narkozie tylko dwa razy.
Co na ten temat sądzi lekarz?
Gościem ,,halo tu polsat'' był również profesor Paweł Szychta, który od 2007 roku zajmuje się chirurgią plastyczną.
Profesor jest zwolennikiem chirurgii plastycznej, która jest w stanie pomóc większości z nas. Jego zdaniem każdy ma mniejsze lub większe kompleksy związane z urodą.
Dzięki chirurgii plastycznej jesteśmy w stanie sobie w tym pomóc. Należy jednak pamiętać, że chirurgia plastyczna wymaga od pacjentów pełnej świadomości oraz odpowiedzialnego podejścia, aby osiągnięte rezultaty były zgodne z oczekiwaniami i w pełni bezpieczne.
,,Granice chirurgii plastycznej sprowadzaj się de facto do zdrowia pacjenta. Cała reszta jest to już delikatna dłoń chirurga i wspólna wizja, która jest stworzona razem z pacjentem. Aczkolwiek każda rzeźba powinna mieć pewną formę, harmonię i równowagę '' - powiedział w ,,halo tu polsat'' - profesor Paweł Szychta
Dodał, że tak naprawdę każdy chirurg plastyczny w pewnym stopniu powinien ocenić, czy dany zabieg jest odpowiedni dla pacjenta.