Film dał jej sławę i pieniądze. Po 9 latach Aleksandra Konieczna zdecydowała się na wielką zmianę
Beata Łajca
Aleksandrę Konieczną dosłownie obsypano nagrodami za role filmowe. Zdobyła Orła za najlepszą główną rolę kobiecą w "Bożym Ciele" i w "Ostatniej rodzinie", za najlepszą drugoplanową rolę kobiecą w "Jak pies z kotem" i "Sweat". Wyróżniono ją także dwiema nagrodami o jakże wdzięcznej nazwie - Złoty Szczeniak. Krótko mówiąc, odniosła oszałamiające sukcesy w polskim filmie, a mimo to zatęskniła za teatrem. I właśnie wraca na jego deski i to po 9 latach. Teatr wprawdzie inny niż poprzednio, ale powrót z pewnością spektakularny.
Aleksandra Konieczna, zanim stała się gwiazdą filmową i serialową, przez wiele lat była związana z Teatrem TR i Teatrem Dramatycznym. Dzisiaj po 9 latach nieobecności wraca na scenę - tym razem w Teatrze Powszechnym w Warszawie, gdzie już 8 lutego będzie miał premierę spektakl "Wiśniowy sad".
Nowe wyzwania Aleksandry Koniecznej. Po 9 latach wraca do swoich początków
9 lat to szmat czasu. Za czym tęskniła Aleksandra Konieczna?
"[Tęskniłam - przyp. red.] za wspólnotą raczej. Za wspólnotą, ludzi którzy tworzą jakieś dziwne rzeczy. Od 10:00 rano mogą rozmawiać o śmierci, o nieśmiertelności, [...] o wszystkich naszych snach", przyznała aktorka.
Maciej Kurzajewski wspomniał, że film dał Aleksandrze ogromną rozpoznawalność i sławę. A co daje jej teatr?
"Teatr to są zupełnie inne media", odpowiedziała i wyjaśniła, że w teatrze, to wszystko, co w filmie podlega montażowi i postprodukcji, dzieje się na żywo, na oczach widzów: "Na przecięciu tych wszystkich naszych wyobraźni, każda jest inna przecież, powstaje ten zapłon, ten cud".
Zobacz też: Koszykarz, który został aktorem i niespodzianka z drugiego końca świata. Wiktor Zborowski kończy 74 lata
Kasia Cichopek zapytała, co było dla niej trudniejsze - decyzja o odejściu z teatru, czy decyzja o powrocie.
"Życie mnie wyręczyło. Odeszłam z teatru, z ciężkiej pracy, w której zarabiałam mniej pieniędzy, żeby mieć więcej czasu i więcej pieniędzy. To idiota by nie wybrał takiej opcji", przyznała wprost aktorka i dodała: "Ten powrót do teatru jest teraz bardziej świadomy".
Maciej zaś kontrował, że nie tylko świadomy, ale też bardzo zacny. W "Wiśniowym sadzie", na podstawie dramatu Antona Czechowa, Aleksandra konieczna wciela się bowiem w Charlottę, chociaż, jak wyjaśniła, nie jest to wcale tak oczywiste.
W "Wiśniowym Sadzie" gra Charlottę, która nie do końca Charlottą jest nazywana
"Ja nie gram roli Charlotty, właściwie, tylko tak pozwoliliśmy sobie pomajstrować z wszystkimi imionami", powiedziała nasza gościni. A na myśli miała to, że sztuka, która zadebiutuje w Teatrze Powszechnym już za tydzień, jest wystawiana w absolutnie wyjątkowej wersji.
"To jest na podstawie Czechowa", zaznaczyła i dodała, że w sztuce można zauważyć wpływy innych dramatopisarzy, a umiejscowienie akcji przedstawienia w konkretnej rzeczywistości, nie dzieje się bez powodu.
"Z pochodzenia Czechow był Ukraińcem, a Wiśniowy Sad mieścił się koło Charkowa" mówiła i kontynuowała, że dla autorów i aktorów grających w sztuce, ten wątek, ze względu na sytuację za naszą wschodnią granicą, był szalenie istotny. "Pozwoliliśmy sobie zagrać tu i teraz".
Powrót do tego szczególnego teatru, Teatru Powszechnego na warszawskiej Pradze, ma ogromne znaczenie dla Aleksandry Koniecznej, także dlatego, że ta dzielnica bardzo jej się kojarzy z rodzinnym Prudnikiem. A dla nas wszystkich, widzów i wielbicieli jej aktorstwa, powrót na scenę po 9 latach, stwarza cudowną okazję do tego, aby obcować z jej talentem bez montażu i postprodukcji. Na "Wiśniowy sad" zapraszamy już od 8 lutego.