Wiele osób może zdziwić ich relacja. Tak traktują się Ibisz i jego była żona
Karolina Szydłak
Relacje po rozwodzie bywają bardzo skomplikowane i zazwyczaj, niestety, któraś ze stron cierpi. Nawet po latach, wielu byłych partnerów łączą jedynie wzajemne pretensje i żal. Istnieją jednak rodziny patchworkowe, które potrafią utrzymywać bliskie i serdeczne kontakty. Doskonałym tego przykładem jest relacja Anny Nowak-Ibisz oraz Krzysztofa Ibisza. Dziś w ''halo tu polsat'' zdradzili, w czym tkwi sekret ich przyjaźni po rozstaniu.
W młodości połączyła ich wspólna pasja i miłość. Teraz tworzą patchworkową rodzinę
Anna-Nowak Ibisz i Krzysztof Ibisz zakochali się w sobie jeszcze w młodości, oboje mieli wtedy zaledwie 17 lat. Poznali się w Teatrze Ochota, a niedługo później spotkali się ponownie w łódzkiej Filmówce.
''Zaiskrzyło w Teatrze Ochoty w Ognisku, gdzie przyszliśmy na egzaminy. [...] A ja go zobaczyłam i wiedziałam, że to jest to'', wyznała Ania.
Krzysztof nie pozostawał byłej żonie dłużny i dopowiedział, że zakochał się w niej właściwie od pierwszego wejrzenia - ''Na tych schodach kamiennych Teatru Ochoty ja zobaczyłem Anię, no i się zakochałem''.
Początkowo byli burzliwą parą. Nawet chwilowo ze sobą zerwali. Pobrali się jednak w 2005 roku, a rok później powitali na świecie syna, Vincenta. Po 4 latach małżeństwa ich miłość się wypaliła, coś się skończyło.
Anna-Nowak Ibisz i Krzysztof Ibisz mają swój przepis na dobre relacje po rozwodzie. Potrafią się przyjaźnić
Anna-Nowak Ibisz i Krzysztof Ibisz nie są już małżeństwem od 15 lat, nie przeszkadza im to jednak w utrzymywaniu przyjacielskich relacji. Warto jednak wspomnieć, że początkowo ich stosunki nie należały do idealnych. Wypracowanie bliskich kontaktów po rozwodzie kosztowało ich dużo pracy, chęci i rozmów.
''My jesteśmy 15 lat po rozwodzie. To nie jest tak, i zawsze to gdzieś tam podkreślamy, że to jest łatwe i proste. Fajnie jest, jak ludzie mają w sobie jakiś taki kod przyzwoitości i potrafią przyjść po latach i powiedzieć przepraszam. Ale też fajne jest to, że my jednak jesteśmy gdzieś tam bardzo podobni, wyszliśmy z podobnych domów.[...] ''Mamy ten sam kod DNA'', wyjaśniła Anna.
Po latach Anna i Krzysztof mogą na siebie liczyć w każdej sytuacji, nadal traktują się jak członkowie rodziny i nie ma w tym nic dziwnego, w końcu już na zawsze łączy ich wspólny syn, Vincent.
''Wiadomo, że w takim momencie, kiedy przychodzą te emocje, każdy te emocje musi przepracować, natomiast my zamieniliśmy to, co można powiedzieć, mogło być nie tak, na wdzięczność, na te piękne chwile, które kiedyś mieliśmy i właśnie te w sobie pielęgnujemy", dodał Krzysztof.
Nawet po rozwodzie spędzają wspólnie wigilię - Ibiszowe święta w rodzinie patchworkowej
''My się przyjaźnimy, znamy się jak łyse konie, znamy swoje dobre i złe strony, potrafimy się z siebie wzajemnie śmiać. Możemy na siebie liczyć, ja wiem, że zawsze mogę liczyć na Anię, a ona na mnie. I po prostu to się przerodziło w przyjaźń, jesteśmy w stałym kontakcie, spędzamy razem święta i po prostu jesteśmy bardzo przyjaźni'', powiedział Krzysztof.
Anna podczas rozmowy w studio zdradziła również, że dziś, tuż po programie będzie miała wreszcie okazję, poznać córeczkę Krzysztofa - ''Walczymy o to, żeby być nadal rodziną. [...] Dzisiaj poznaję Helenkę, ale oczywiście pragnę donieść, że z porodówki Krzysiek pisał do mnie, że właśnie podano znieczulenie i właśnie Helena idzie na świat, bo ja codziennie pisałam do Asi wiadomość, Asia, czy to już?'', wyznała była żona Krzysztofa, która na koniec podkreśliła, że udane święta w rodzinie patchworkowej są jak najbardziej możliwe.
Zobacz też: