W rodzinnym domu i liceum Ewy Wachowicz z okazji jej 55. urodzin. "Od początku była taka sama"
19 października Ewa Wachowicz kończy 55 lat. Z tej okazji w programie "halo tu polsat" pojawił się przepiękny reportaż Kamili Ryciak, w którym naszą gwiazdę możemy poznać dosłownie od korzeni. "Żeby tak naprawdę zrozumieć, kim ja jestem, to musisz zobaczyć miejsce, skąd pochodzę. Stodoła, którą wybudował mój tato, winogrono, które posadził, dom, który wybudował razem z mamą - to miejsce jest tak naprawdę moją historią i dzięki temu, że ja się tutaj wychowałam jestem, kim jestem", mówiła Ewa.

Ewa Wachowicz pokazała swój rodzinny dom. Wychowała się w gospodarstwie
"Obydwoje rodzice, mama i tata, byli niesamowicie pogodnymi ludźmi, w związku z tym był pogodny, uśmiechnięty dom", opowiadała Ewa Wachowicz w swoim rodzinnym domu na wsi. Gwiazda Polsatu wspominała z rozrzewnieniem szczęśliwe lata spędzone w gospodarstwie, ale przyznała, że były momenty, w których być może chętnie zamieniłaby się ze swoimi koleżankami czy kolegami.

Kiedy inni wyjeżdżali nad morze, czy w góry, ona pomagała. "U nas w polu, w gospodarstwie, było najwięcej pracy", przyznała i wyliczała z czym w jej przypadku najbardziej kojarzy się lato: "Z obowiązkami, z sianokosami, ze żniwami, z młocką - z całą tą pracą, którą trzeba było wykonać w gospodarstwie".
Ewa Wachowicz oprowadziła Kamilę Ryciak po swoim rodzinnym domu, pokazując najważniejsze jego części. "Wszystko, co tu jest z drewna, to robił tato. A to jest mój wymarzony pokój, matko...", mówiła ze wzruszeniem. "Oczywiście boazeria zrobiona przez tatusia. Zadbał o to, żebym miała lustro", opowiadała w swoim pokoju, w którym nadal wisi jej pamiątka z Pierwszej Komunii. "To jest też moje biurko, ja przy tym biurku się uczyłam. A tę półkę zrobiłam razem z moim tatą", opowiadała dalej.

Zobacz też: Nicolas Cage ma polskie korzenie! Ekipa "halo tu polsat" dotarła do jego rodziny w Wielkopolsce
Ewa Wachowicz wspomina rodziców. "Mama była ta od przytulania"
Ewa Wachowicz mówi o swoich rodzicach z ogromną miłością i szacunkiem, ale nie idealizuje ich, bo chociaż obydwoje, jak mówiła, byli wspaniałymi, ciepłymi ludźmi, to jej tata długo nie potrafił mówić o swoich uczuciach, co doskonale wpisuje jego postać w pokolenie ojców w latach 80., którzy miłość okazywali, najlepiej jak potrafili, ale rzadko wyrażali ją słowami.
"Mama była ta od przytulania, od głaskania, od komplementów. Od, jak gdyby, tłumaczenia taty, że tato, jeżeli z tobą naprawia ciągnik i podajesz mu te klucze, i masz te ręce brudne od smaru, to właśnie w ten sposób tatuś ci okazuje uczucia", wspominała Ewa i dodała, że te najważniejsze słowa od swojego taty usłyszała, ale bardzo późno:
"Ale też tatuś się niesamowicie zmienił. Już w jesieni życia tacie przechodziło przez usta słowo »kocham cię«. Ale dopiero w jesieni życia".

Gwiazda wyniosła z domu szereg cennych wartości, jak sama mówiła na początku reportażu, gdyby nie ten dom, nie byłaby dzisiaj tą samą osobą. Od swojej mamy nauczyła się też tego, jak ważne jest dbanie o siebie i dzięki temu, nie wspominając już tej najbardziej oczywistej rzeczy, czyli fenomenalnej urody, robiła w szkole ogromne wrażenie.
"To dbanie o mnie, dbanie o piękne włosy - mama mnie tego nauczyła. Ja otrzymałam ten plecaczek wyładowany wartościami dzięki moim rodzicom, ale przede wszystkim mamie", wyznała gwiazda Polsatu.
Przyjaciele o Ewie Wachowicz. "Nie wstydziła się pochodzenia"
W reportażu Kamili Ryciak pojawiają się szkolni przyjaciele Ewy Wachowicz. Marzena Ciurzyńska wspomina ją w ten sposób:
"Ewa od samego początku była taka sama: uśmiechnięta, zadowolona, szczęśliwa, optymistyczna i rodzinna - to chyba najbardziej ją wyróżniało".
Licealna koleżanka dodała też, że rodzinne wartości były dla Ewy bardzo ważne w latach szkolnych. "Przede wszystkim nie wstydziła się pochodzenia. Pochodziła ze wsi - o tym często mówiła, często się tym chwaliła. Podkreślała bardzo, że kocha swoich rodziców i to było widać na każdym kroku. Ta energia, ta miłość też z niej wypływała, taka od mamy, od taty. Była oczkiem w głowie taty przede wszystkim", mówiła.
Dwie inne szkolne koleżanki mówiły wprost: "Była zwykłą, no nie powiem, że prostą, ale swojską dziewczyną. Uśmiechniętą zawsze" i dodały, że troszczyła się o wszystkich swoich przyjaciół: "Dzieliła się z nami śniadaniami, nie zawsze miałyśmy".
W liceum nosiła ubrania z pewexu. "Budziła zazdrość"
Marzena Ciurzyńska wspominała, że Ewa Wachowicz w szkole budziła podziw. "Była bardzo silna fizycznie, bardzo wysportowana, bardzo ciężko pracowała w gospodarstwie. Ale też była bardzo wynagradzana przez tatę. Na przykład kupował jej ubrania w Pewexie, co w 80. latach absolutnie było unikatowe. Budziła zazdrość, taką pozytywną, nas koleżanek, bo miała bardzo ładne ubrania", mówiła.
Kamila Ryciak u boku Ewy Wachowicz i Marzeny Ciurzyńskiej odwiedziła Liceum Ogólnokształcące im. Marcina Kromera w Gorlicach. W korytarzu szkolnym uwagę od razu zwraca tablica ze znanymi absolwentami szkoły. Można na niej znaleźć m.in. Dariusza Bohatkiewicza - znanego dziennikarza, Tomasza Kuka - słynnego tenora, Hannę Gucwińską znaną z kultowego programu "Z kamerą wśród zwierząt" i w końcu naszą gwiazdę, Ewę Wachowicz.
Panie odwiedziły klasę Ewy, salę matematyczną i zarówno Ewa, jak i Marzena doskonale pamiętają swoje ulubione miejsca w ławkach. Niestety gwiazda Polsatu, jak mówiła, zazwyczaj nie mogła zbyt długo na nim usiedzieć, bo pani profesor regularnie ją przesadzała do pierwszej ławki. "Ciekawe, dlaczego cię przesadzała..." śmiała się Kamila Ryciak. "Byłam taką ulubienicą", żartowała Ewa, mając na myśli coś zupełnie odwrotnego.
"Ja za śmiech byłam przesadzana. »Wachowicz, co ci tak wesoło, proszę do pierwszej ławki!«", wspominała.
Ewa Wachowicz słynęła ze swojej urody. "Figurę miała zawsze idealną"
Szkolni przyjaciele zwracali uwagę na to, że w liceum obok Ewy Wachowicz nie dało się przejść obojętnie. "Figurę miała zawsze idealną, ale bardzo o nią dbała. Bardzo dbała o jedzenie i bardzo dbała o naturalne kosmetyki. Piękny, długi warkocz, o który dbała. Wszyscy wiedzieli, że zasila go jajkami i olejem naturalnym", opowiadała Marzena Ciurzyńska.
Ów warkocz robił ogromne wrażenie. "Taki warkocz poniżej pasa, to było niesamowite, nikt takiego nie miał", wspominał licealny kolega Ewy, który doskonale pamięta moment, w którym spotkał ją po raz pierwszy. Bardzo chciał ją poderwać i powiedział wtedy coś, co miało wkrótce okazać się spełnioną przepowiednią: "Wiesz co, ty to kiedyś będziesz na pewno misską".
Gwiazda Polsatu do dziś spotyka się ze szkolnymi kolegami. "Nam to liceum nie wywietrzało z głowy"
W sali licealnej Ewa Wachowicz pokazała album ze zdjęciami szkolnymi i opowiadała o tym, że jako klasa wszyscy byli bardzo zgrani. "Myśmy się lubili, myśmy uwielbiali spędzać ze sobą czas. Myśmy robili ogniska, dyskoteki, wyjazdy, rajdy górskie... Byliśmy klasą, która dość mocno wiodła prym w szkole, bo tak się poukładało. I my się do tej pory najzwyczajniej w świecie lubimy".
Ta sympatia trwa do dziś pielęgnowana na regularnych spotkaniach. Piotr Miklaszewski, przyjaciel Ewy z liceum, opowiadał o cyklicznych wydarzeniach, które razem celebrują, a jedno z nich mogliśmy też zobaczyć w reportażu Kamili Ryciak: "To jest impreza, która jest kontynuacją naszych fantastycznych spotkań licealnych".
Marzena Ciurzyńska mówiła, że klasa Ewy Wachowicz już od 10 lat organizuje spotkania. "Nawet koledzy na wysokich stanowiskach zrzucają garnitury i bawimy się od świtu do świtu właściwie, przez trzy dni", zdradziła. Mogliśmy zobaczyć, że na te okazje powstają nawet specjalne koszulki z nazwami zespołów, których przyjaciele słuchali w szkole i słuchają nadal.
"Jak widzę tych moich wszystkich przyjaciół to wiesz, to jest taka energia... To jest coś takiego, jakbym ja się z nimi rozstała wczoraj w liceum. Jakbyśmy się wczoraj rozstali. Jeżeli chodzi o wygląd, to ja nie widzę, że się w ogóle postarzeliśmy. Jeżeli chodzi o duszę, o energię, o to jak się bawimy, to ja mam wrażenie, że nam to liceum w ogóle nie wywietrzało z głowy", mówiła na koniec Ewa Wachowicz.
Rzeczywiście, energia, zwłaszcza w osobie prowadzącej "halo tu polsat", pozostała dokładnie ta sama, a może jest jeszcze większa teraz, gdy właśnie kończy 55 lat. Reportaż Kamili Ryciak to nie tylko cudowny urodzinowy prezent dla Ewy Wachowicz, ale także niesamowita okazja dla wszystkich widzów, aby poznać ją taką, jaka jest naprawdę.