Tom Cruise nie marzył o karierze aktora. Niewiele brakowało, a zostałby księdzem
Tom Cruise jest prawdziwą ikoną kina akcji, co po raz kolejny udowodnił, wracając w nowym hicie "Top Gun. Maverick". 62-letni aktor jest w świetnej formie i podczas pracy nad ostatnim filmem, podobnie jak przy wszystkich poprzednich, nie korzystał z pomocy kaskaderów. Na swoim koncie ma trzy Złote Globy i cztery nominacje do Oscarów. Aż trudno uwierzyć, że niewiele brakowało, a Tom Cruise nigdy nie stanąłby przed kamerą.

Tom Cruise zdobył serca widzów rolą Mavericka w "Top Gun", Ethana Hunta w "Mission: Impossible" i wieloma innymi. Przystojny gwiazdor zachwycał i nadal zachwyca nie tylko talentem aktorskim, ale także zdolnościami kaskaderskimi, którymi pochwalił się także podczas ceremonii otwarcia ostatnich Igrzysk Olimpijskich. Ale jego droga na szczyt była kręta i pełna zwrotów akcji - lepszych niż w najlepszym kinie. Uczęszczał aż do 15 szkół, karierę sportowca pokrzyżowała mu kontuzja, a później z powodu pewnego wybryku wyrzucono go z... seminarium duchownego. Gdyby nie ten młodzieńczy występek, być może dzisiaj nie byłby gwiazdą Hollywood, lecz księdzem.
Tom Cruise nie planował kariery aktora. Najpierw miał być sportowcem
Tom Cruise, czyli Thomas Cruise Mapother IV, urodził się 3 lipca 1962 roku. Był synem nauczycielki i inżyniera, miał trzy siostry. Jego rodzice rozeszli się, gdy miał 12 lat, a ojciec zniknął z jego życia. Po latach aktor wynajął prywatnego detektywa, a ten odnalazł zaginionego ojca Cruise'a w szpitalu, gdzie umierał na nowotwór. Matka Toma wiele lat wcześniej związała się z innym mężczyzną, a dzieciństwo przyszłej gwiazdy kina upłynęło pod znakiem przeprowadzek - w ciągu zaledwie kilku lat rozpoczynał naukę w 15 różnych szkołach. I w żadnej z nich nie miał łatwo. Tom Cruise zmagał się z problemami z nauką, także ze względu na dysleksję. Trudno było mu też odnaleźć się wśród rówieśników.
Po pewnym czasie nawiązał świetny kontakt ze swoim ojczymem, który był zapalonym kibicem futbolu. Zabierał Toma na mecze i chłopak zaczął marzyć o karierze sportowca. Nie wybrał jednak sportu uwielbianego przez partnera matki. Postawił na zapasy.
Ta dyscyplina okazała się strzałem w dziesiątkę. Młody Tom Cruise był obiecującym zawodnikiem (a swoje umiejętności zapaśnicze wykorzystał później w filmie "Urodzony 4 lipca", za który dostał Złoty Glob i był nominowany do Oscara). Jednak jego marzenia o karierze sportowca zaprzepaściła poważna kontuzja kolana. Wtedy w jego głowie zrodził się nowy, zupełnie inny, pomysł na życie.

Tom Cruise miał zostać księdzem, ale wyrzucono go z seminarium
Dzisiaj Tom Cruise jest jednym z najbardziej znanych wyznawców scjentologii, ale w młodości był bardzo religijnym katolikiem, a po kontuzji, która przekreśliła sportowe plany, postanowił, że zostanie księdzem.
Gwiazdor kina akcji uczęszczał do seminarium im. Św. Franciszka w Cincinnati w stanie Ohio. I być może zamiast na srebrnym ekranie, podziwialibyśmy go dzisiaj przed ołtarzem, gdyby nie jedno przewinienie. O młodzieńczym wybryku Toma Cruisa w opowiedział mediom jakiś czas temu jego kolega ze szkoły.
Zobacz też: Chciał być aktorem, musiał utrzymać rodzinę. "Zwykły" zawód otworzył mu drzwi do kariery
Shane Dempler mówił, że Cruise naprawdę chciał zostać księdzem i był głęboko wierzący. Razem z kolegami chodził na msze, z zapałem słuchał opowieści księży i przesiadywał w kaplicy. Ale, jak to często w młodości bywa, miewał różne pomysły.
Pewnego razu Tom Cruise wraz z innymi uczniami wynieśli z seminarium kilka butelek wina i schowali je w lesie. Jak mówił Dempler, na początku nikt nawet się nie zorientował, ale ukryty "skarb" znaleźli inni chłopcy, którzy postanowili się nim uraczyć, a ich stan nie uszedł już uwadze przełożonych. Wstawionych młodzieńców zmuszono do wyjaśnień i szybko znaleziono winnych.
Tom Cruise i jego towarzysze zostali w efekcie usunięci z seminarium. A konkretnie - poproszono ich rodziców, aby nie kontynuowali już nauki w pobożnym przybytku.
Czy Kościół stracił w ten sposób szansę na świetnego kapłana? Tego nie wiemy, ale na pewno świat filmu zyskał wspaniałego aktora. Bo wkrótce po opuszczeniu seminarium Tom Cruise dosłownie z marszu wszedł na przesłuchanie do musicalu, od razu zdobył rolę i zaczął robić karierę. Widocznie tak miało być.
