Renata Dancewicz z wyjątkowym przyjacielem. O "nieoczywistej" komedii i jednej rzeczy, na którą nie chce marnować czasu
Materiał zawiera linki partnerów reklamowych.
W świecie, w którym obecność w mediach społecznościowych jest niemalże obowiązkowa, ona idzie pod prąd. Renata Dancewicz nie potrzebuje Instagrama, by mieć kontakt z publicznością. Wystarczy scena i odrobina wolnego czasu, a ten jest dzisiaj dla niej prawdziwym luksusem. W "halo tu polsat" aktorka opowiedziała nie tylko o relacji ze swoim wyjątkowym przyjacielem, którego zabrała do studia, ale także o zaskakującym spektaklu, który nikogo nie pozostawia obojętnym oraz o tym, jak sobie radzi wracając do "aktorskich korzeni", czyli - w trasę.

Renata Dancewicz z przyjacielem w "halo tu polsat"
Próżno szukać drugiej takiej osobowości na polskiej scenie. Renata Dancewicz to wyjątkowa kobieta i wyjątkowa aktorka, z dorobkiem tak bogatym, że swoimi rolami mogłaby obdzielić dwie lub trzy osoby. Występować zaczęła jeszcze w klasie maturalnej, później była związana z teatrem - m.in. Dramatycznym w Wałbrzychu i Teatrem Kwadrat. Na wielkim ekranie zadebiutowała w 1993. A już chwilę później na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni odebrała nagrody indywidualne za najlepsze role drugoplanowe w aż trzech filmach z 1995 roku: "Tato", "Deborah" i "Pułkownik Kwiatkowski". Od 2003 wciela się w Weronikę Wilk w serialu "Na Wspólnej", a w 2006 wzięła udział w drugiej edycji programu "Taniec z Gwiazdami".
Renaty Dancewicz próżno szukać w mediach społecznościowych, co dzisiaj, zwłaszcza wśród gwiazd, jest wielką rzadkością. Ale można ją znaleźć przy stole do gry, bo jest brydżystką, członkinią Polskiego Związku Brydża Sportowego, w 2006 roku odznaczoną Brązowym Medalem. O swojej pasji opowiedziała podczas poprzedniej wizyty w "halo tu polsat". A prywatnie także przyjaciółką Myszkina - psa z historią i charakterem godnym gwiazdy filmowej, którego nasza gościni zabrała dziś do naszego studia. W "halo tu polsat" aktorka opowiedziała nie tylko o tej wyjątkowej relacji.
"Jestem człowiekiem w tym związku". Renata Dancewicz o relacji z Myszkinem
Myszkin trafił do domu Renaty Dancewicz dzięki człowiekowi, który pomaga błąkającym się zwierzętom. Gdy spotkali się po raz pierwszy, jej przyszły pupile potrzebował nie tylko miłości, ale także pilnej wizyty u weterynarza. Jak wspominała nasza gościni, na początku był bardzo nieufny. Dzisiaj to zupełnie inny pies.
"Jestem człowiekiem w tym związku i ja ustalam zasady, ale musiałam się nagiąć do jego wymagań", wspominała aktorka i tłumaczyła, że na początku Myszkin nie potrafił zostawać sam w domu, a gdy już zostawał, dawał upust swoim emocjom, zostawiając w mieszkaniu dość uciążliwe ślady swej obecności. Zaczęła więc zabierać go wszędzie, gdzie się wybierała.
"Widział ponad 40 filmów, bo chodził ze mną również do kina, chodzi ze mną »Na Wspólną«, czasami do teatru, chociaż staram się nie. Wszędzie ze mną chodzi", mówiła Renata Dancewicz, a widzowie mogli zauważyć, że dzisiaj czuł się świetnie w naszym studiu, w którym, zdecydowanie, największą jego uwagą cieszyła się kuchnia.
"Trafiliśmy na siebie dosyć dobrze, ponieważ ja też lubię dużo wolności", kontynuowała nasza gościni i przytoczyła anegdotę o siedmiu pogryzionych smyczach, które dobitnie dały jej do zrozumienia, że czworonóg nie uznaje takiej formy "przywiązania". To z kolei czasem wiąże się z kłopotliwymi sytuacjami dla jego właścicielki.
"Ludzie się interesują psami, co jest oczywiście bardzo dobre. Ale często nie potrafią zrozumieć, że Myszkin jest bez smyczy. [...] Jest to trudne do zrozumienia i ja zawsze staram się tłumaczyć", wyjaśniła nasza gościni.
Oprócz śmiesznych sytuacji zdarzają się jednak te mniej zabawne, gdy Renata Dancewicz spotyka się z komentarzami internautów. Dokładnie tak było, gdy w mediach społecznościowych znalazło się zdjęcie Myszkina, który czekał na nią pod jednym ze sklepów. Był zaopiekowany i czuł się tam świetnie, ale pewien obserwator uważał inaczej. Chociaż czworonożny przyjaciel Renaty Dancewicz pojawia się w internecie, to jej samej próżno szukać na Instagramie czy Facebooku.

Renata Dancewicz nie prowadzi mediów społecznościowych. "Na to mnie nie stać"
Jest to dość nieoczywiste w czasach, gdy wszystkie gwiazdy, celebryci czy osoby publiczne, dbają o swoją widoczność w internecie. Ale nasza gościni uważa, że media społecznościowe nie są jej do niczego potrzebne.
"Ja nie mam czasu. Dla mnie luksusem jest wolny czas. A jest go coraz mniej, bo jestem coraz starsza, to życie coraz szybciej »zapyla«. Mam dużo pracy, więc jeszcze robienie sobie następnego etatu ze społecznościówek, bo widzę, jak to działa, to pochłania dużo czasu, jeśli chce się to jakoś wiarygodnie prowadzić, to na to mnie nie stać, ani mentalnie, ani czasowo. Z fanami spotykam się bezpośrednio, albo poprzez pracę. A jeżeli ktoś ma jakieś zdanie na mój temat, to nie będę się »kopać z koniem«, nie będę każdemu tłumaczyć", wyjaśniła Renata Dancewicz.
Te bezpośrednie spotkania z fanami są z pewnością najbardziej emocjonujące, dla obydwu stron. A kolejne takie wydarzy się już jutro.
"Nieoczywista" komedia z Renatą Dancewicz w roli głównej
Spektakl "żONA", sztuka uwielbianej przez francuską publiczność Jade-Rose Parker w mistrzowskiej adaptacji Adama Sajnuka, doskonale dopasowanej do polskiej rzeczywistości i mentalności, jest wystawiany w Małej Warszawie, a najbliższy odbędzie się w niedzielę 9 listopada o godz. 19:00. To historia o zaufaniu i potrzebie bliskości, o tolerancji, akceptacji i wsparciu, o miłości i tożsamości.
Komedia jest pełna emocji, ale daje przestrzeń na refleksję. Raz wywołuje wybuchy śmiechu, za chwilę zadumę czy nawet onieśmielenie. Główni bohaterowie to François, który właśnie startuje w wyborach na mera miasta, jego piękna i inteligentna żona Carla i oczko w głowie rodziców - córka Louise. Na pierwszy rzut oka - rodzina idealna, ale jeden dzień wywraca ich rzeczywistość do góry nogami. W recenzjach spektaklu czytamy o "aktorstwie najwyższej próby", ale nie może być inaczej, gdy w głównej roli pojawia się Renata Dancewicz.
"Jest komedią, ale mam nadzieję, że w szlachetnym gatunku i jest taka no, nieoczywista", opowiadała nasza gościni o spektaklu. "Gramy z Piotrem Polkiem, z Justyną Fabisiak, Czarkiem Łukaszewiczem, jutro z Maćkiem Maciejewskim i czasami z Michałem Rolnickim. Ludzie bardzo to fajnie przyjmują", dodała.
Nasi prowadzący zwrócili uwagę na to, że dzisiaj spektakle docierają w najdalsze zakątki Polski, co jest świetną inicjatywą, ale dla aktorów oznacza ciągłe podróże. Jak to znosi Renata Dancewicz?
"To taka podróż do korzeni aktorskich, kiedyś aktorzy przecież przemieszczali się z miasta do miasta i można powiedzieć, że się bardzo cieszę, że nie muszę wozić kostiumów w swoim wozie", odpowiedziała nasza gościni ze śmiechem i kontynuowała: "Ja nie lubię rutyny, że mieszkam cały czas w tym samym mieszkaniu, robię cały czas to samo, wtedy się nudzę. Więc czasami dobrze jest się przewietrzyć, lubię bardzo hotelowe śniadania, lubię hotele, lubię zwiedzać miasta, lubię chodzić do kina w obcych miastach. Życie towarzyskie, które jest bardzo urocze z kolegami - także to jest ok".
Całą, również uroczą, rozmowę z Renatą Dancewicz, podobnie jak wszystkie odcinki "halo tu polsat", możecie zobaczyć na platformie Polsat Box Go.






