Krzysztof Rutkowski na otwarciu butiku Philippa Pleina. Detektyw zaskoczył obłędnie drogą stylizacją
Dziś w "halo tu Polsat" wyemitowano rozmowę Kamili Ryciak z jednym z najpopularniejszych projektantów naszych czasów, Philippem Pleinem. Przy okazji eventu z okazji otwarcia butiku, nasza reporterka miała okazję porozmawiać również ze stylistą i krytykiem mody, Tomaszem Jacykowem oraz z Krzysztofem Rutkowskim. Specjalnie dla widzów "halo tu polsat", sławny detektyw zdradził, ile kosztowała jego luksusowa stylizacja.

Philipp Plein to niemiecki projektant mody (albańskiego pochodzenia), który zasłynął dzięki odważnemu stylowi oraz umiejętnemu łączeniu przepychu z duchem ulicznej mody. Jego marka, znana z ekstrawaganckich, charakterystycznych motywów - takich jak czaszki, ćwieki czy błyszczące zdobienia (głównie kryształki) - zdobyła popularność na całym świecie, przyciągając uwagę zarówno celebrytów, jak i miłośników oryginalnych, inspirowanych rockową nonszalancją projektów. Plein to postać, która w świecie mody nie boi się łamać zasad, stawia na silny przekaz, ostentacyjny luksus oraz rozpoznawalność marki.
"Moje projekty są inne" Philipp Plein o swojej marce, odbiorcach i twórczości
Ekipa "halo tu polsat" była z kamerami na otwarciu butiku Philippa Pleina. Projektant zdradził Kamili Ryciak, czym charakteryzują się jego projekty.
"Ludzie często boją się nosić to, co jest modne, dlatego wybierają czerń. Nie lubią przyciągać uwagi. Moje projekty są inne. Gdy wejdziesz do pokoju, nosząc moją markę, każdy zwróci na ciebie uwagę. To zasługa odwagi, śmiałości, energii, zarówno twojej, jak i ubrania. A przecież nie każdy lubi być w centrum uwagi", powiedział projektant.
Projekty Philippa Pleina często posądzane są o przesadny przepych, ekstrawagancję, przaśność i kicz. Artysta wytłumaczył, że jego twórczość nie jest dla każdego.
"Na świecie możemy spotkać minimalistów oraz maksymalistów. To jest wybór każdego z nas. Czy moje projekty są przaśne? A czy wszystko, co się świeci i błyszczy jest kiczem? Myślę, że nie", powiedział Plein.
Podczas eventu Kamili Ryciak udało się porozmawiać również z krytykiem mody, Tomaszem Jacykowem. Stylista podobnie, jak Philipp podkreślił, że projekty tego artysty są skierowane do określonej grupy konsumentów. Jego zdaniem, to marka dla ludzi, którzy lubią błyszczeć i być zauważalni.
"To nie jest projekt dla każdego. Na pewno to jest projekt dla ludzi, którzy lubią pewien rodzaj ostentacji. [...] Zupełnie inaczej idziesz z torbą Philippa Pleina w Mrzeżynie, a zupełnie inaczej w Monte Carlo", powiedział Jacyków.
Kamili udało się porozmawiać z Pleinem również na temat podróbek - projekty Philipa są jednymi z najczęściej kopiowanych na świecie. Zdaniem projektanta jest to też rodzaj komplementu dla jego twórczości. W końcu tworzone są podróbki tych rzeczy, których ludzie pragną.
"Rynek podróbek jest najszczerszym rynkiem świata, bo kopiowane są tylko te rzeczy, które się super sprzedają. Podróbki to komplement (przypis red.). Powtarzam jednak swoim ludziom, że największy komplement to ludzie, którzy ciężko pracują, by kupić moje projekty. To jest dla mnie największy komplement", powiedział projektant.
Krzysztof Rutkowski o projektach Philippa Pleina i stylizacji za 250 tysięcy złotych
Korzystając z okazji Kamila Ryciak, zapytała najsławniejszego detektywa w Polsce, Krzysztofa Rutkowskiego jak opisałby projekty Philippa.
"Top, the top. Dużo różnego rodzaju świecących elementów, ale nie ukrywam, że ja to lubię", powiedział i przy okazji zdradził, że tego dnia ma na sobie nawet bieliznę tej marki.
W dalszej części rozmowy Rutkowski wyjawił, jaką ma najdroższą rzecz w szafie. Okazała się nią kurtka od Pleina.
"Kurtka Pilippa Pleina. Kosztowała 11 tysięcy euro, czyli 50 tysięcy złotych", zdradził.
Nasza reporterka postanowiła zapytać detektywa, ile w takim razie ma na sobie pieniędzy. Kwota okazała się zawrotna. Sam zegarek Rutkowskiego kosztował 150 tysięcy. Do tego złota biżuteria za około 30 tys., marynarka od Pleina za około 20 tys., buty Balenciagi oraz okulary przeciwsłoneczne za 10 tys. Cała stylizacja kosztowała w przybliżeniu jakieś 250 tysięcy złotych.
Nasza reporterka nie mogła więc nie zapytać - "Jak to jest chodzić w ubraniu, które jest warte 250 tysięcy złotych?".
Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. Detektyw zdradził, że wcale o tym nie myśli. Po prostu zakłada to, co mu się podoba. Wyznaje zasadę, że nie chowa drogich ubrań, gadżetów do pudełek na lepsze czasy, czy ważniejsze okazje.
"Nie myślisz o tym. Masz, zakładasz. Nie myślisz o tym, że kosztuje to tyle. I to bardzo dobrze, że w tym chodzimy. Bo inni trzymają to w domu. Zegarki trzymają w pudełkach, a chodzą w podróbkach. I to jest paranoja. To jest paranoja", powiedział Rutkowski.
Zobacz też: