Jeden moment na planie kultowego filmu rzucił cień na całe jej życie. Dzisiaj ostrzega kobiety
Dzisiaj ma 66 lat i jest prawdziwą orędowniczką naturalnego dojrzałego piękna. Hollywoodzka gwiazda z Oscarem i dwoma Złotymi Globami na koncie dumnie prezentuje swoje zmarszczki i siwe włosy, ale nie zawsze była tak pewna siebie. Jeden komentarz, jaki usłyszała, na planie kultowego filmu sprawił, że w wieku zaledwie 25 lat Jamie Lee Curtis poddała się operacji plastycznej. I nawet nie przypuszczała, że zabieg będzie miał dla niej tak druzgocące konsekwencje.

Jamie Lee Curtis zachwyciła kultowych w horrorach z lat 70. i 80. Grywała też w świetnych komediach i filmach docenianych przez krytyków, jak chociażby "Rybka zwana Wandą" z 1988, "Moja dziewczyna" z 1991 czy "Prawdziwe kłamstewka" z 1994. Po drodze był jeszcze jeden głośny obraz, w którym grała instruktorkę aerobiku, u boku Johna Travolty w roli dziennikarza śledczego. I właśnie ta kreacja, a właściwie jedna opinia rzucona od niechcenia przez filmowca w trakcie pracy na planie, sprawiła, że 25-letnia aktorka zdecydowała się poddać operacji plastycznej. A w konsekwencji przez lata mierzyła się z poważnymi problemami.
Film z 1985 zmienił ją na zawsze. Wystarczył jeden komentarz na planie
W połowie maja 2025 Jamie Lee Curtis udzieliła wywiadu w programie "America's 60 Minutes". Wróciła wówczas do wydarzeń na planie filmu "Perfect" z 1985, które zmieniły jej podejście do własnego ciała i miały ogromny wpływ na jej karierę i zdrowie - także psychiczne.

Gdy pracowała nad rolą instruktorki areobiku miała zaledwie 25 lat, piękne, smukłe ciało, modne krótko ostrzyżone włosy i bardzo charakterystyczną urodę. Z pewnością była atrakcyjna, ale dla jednego z filmowców, niewystarczająco. W rozmowie aktorka zacytowała słowa, które popchnęły ją to dramatycznej decyzji w tak młodym wieku. Pewnego dnia podczas zdjęć ów mężczyzna powiedział, że "nie będzie jej dzisiaj filmował, bo ma worki pod oczami".
"Miałam tylko 25 lat, więc to było żenujące", mówiła Curtis, wspominając ogromny wstyd, który wtedy poczuła i który już jej nie opuścił. Ten niewybredny komentarz sprawił, że od razu po zakończeniu zdjęć do "Perfect" aktorka poddała się operacji plastycznej, a jej relacja z ciałem zmieniła się na wiele lat.
"Natychmiast tego pożałowałam i żałuję od tamtej pory", przyznała gwiazda.
Ale to nie wszystko. Zabieg nie do końca się powiódł, a to z kolei stało się przyczyną jej kolejnych, długoletnich problemów.
W wieku 25 poddała się operacji plastycznej. Szybko pożałowała swojej decyzji
Operacja plastyczna w tak młodym wieku nie przyniosła spodziewanych efektów, a Jamie Lee Curtis czuła się ze sobą coraz gorzej. Tuż po zabiegu, jak to zwykle bywa, miała stosować środki przeciwbólowe i niestety w krótkim czasie doszło do tego, że nie potrafiła już bez nich funkcjonować. W "America's 60 Minutes", podobnie jak wcześniej w wielu innych wywiadach, aktorka przyznawała, że zmagała się z tym przez lata.
Teraz za to może z dumą mówić, że od kolejnych wielu lat ten mroczny etap ma już za sobą. Naprawiła też relacje z własnym ciałem i dzisiaj jest jedną z gwiazd promujących naturalność i piętnujących odrealnione standardy piękna.
"Stałam się prawdziwą publiczną orędowniczką mówienia kobietom, że są wspaniałe i idealne takie, jakie są", mówiła Jamie Lee Curtis i dodała:
"Obecny trend wypełniaczy i zabiegów, obsesja na punkcie filtrów i rzeczy, które robimy, aby dobrze wyglądać na zdjęciach, niszczą pokolenia piękna. Kiedy raz namieszasz w swojej twarzy, możesz jej nie odzyskać".