Jak ojciec z ojcem. Michał Milowicz i Albert Kosiński o tacierzyństwie w "halo tu polsat"
Z jednej strony - doświadczony aktor, który po pięćdziesiątce spełnił swoje największe marzenie. Z drugiej - tancerz znany z "Tańca z Gwiazdami", który dopiero przygotowuje się do roli życia. A między nimi - położna, wyjaśniająca, że ojcostwo to nie tylko emocje, ale i codzienna logistyka. W studiu "halo tu polsat" spotkali się Michał Milowicz i Albert Kosiński, by - jak ojciec debiutujący z ojcem przyszłym - porozmawiać o tym, że najtrudniejsze wcielenia nie potrzebują scenariusza. Nad wszystkim czuwali zaś nie tylko prowadzący, ale i Katarzyna Płaza-Piekarzewska.

Ojcostwo bez scenariusza - gdy doświadczenie spotyka debiut
Albert Kosiński, tancerz, którego umiejętności mogliśmy oglądać między innymi w aktualnej edycji "Tańca z Gwiazdami" (gdzie tworzył parę z Mają Bohosiewicz), pojawił się w programie w szczególnym momencie - zaledwie kilka miesięcy przed narodzinami swojego pierwszego dziecka. Razem z Olgą Frycz spodziewają się syna, Jana, a on sam, choć dopiero wchodzi w nową rolę, jest zaskakująco spokojny.
"Jeżeli chodzi o przygotowania, to w sumie jeszcze nie zacząłem. Czuję dużo spokoju i to właśnie przez Olgę. Bo ma doświadczenie [jest już mamą dwóch córek - przyp. red.] i ona mnie uspokaja, mówiąc: »Ja ci wszystko pokażę«", mówił Albert, tłumacząc, że po odejściu Mai Bohosiewicz z "TzG" ma więcej czasu dla rodziny.
"Nie mam obaw - i to jest chyba moja największa obawa", dodał po chwili.
Na deklarację tę szybko zareagował Michał Milowicz - aktor, piosenkarz i świeżo upieczony tata, który w międzyczasie pojawił się w studiu. Sam przyznał, że późne ojcostwo (po pięćdziesiątce) stało się dla niego najpiękniejszym etapem życia.
"To genialna rola, najlepsza na świecie. Wszystkim polecam", przyznał.
I choć, jak dodał, "pierwszy rok to raczej nieprzespane noce" (tatą Maurycego został w marcu), wyjaśnił, że ojcostwo traktuje jako "spełnienie marzeń".
"Przez tych pięćdziesiąt lat marzyłem, żeby mieć dzieci. Teraz jestem najszczęśliwszy na świecie", podsumował.
Zapytany o radę dla przyszłego taty, mówił o cierpliwości, która, jego zdaniem, przychodzi naturalnie. Opowiadał tym samym o czułości i bliskości oraz chwilach, które pozostają na zawsze. Wspominał też swój udział w porodzie, który - jak przyznał - był dla niego doświadczeniem granicznym: wzruszającym, szczęśliwym, nieporównywalnym z niczym innym.
W drugiej części programu obaj panowie sprawdzali swoje umiejętności w praktyce, a całemu ćwiczeniu przyglądała się Katarzyna Płaza-Piekarzewska, położna i edukatorka perinatalna. Na przewijaku pojawił się manekin, a po chwili Milowicz przejął inicjatywę z charakterystyczną pewnością i humorem, pokazując, jak rozmawiać z dzieckiem i wykonywać każdy gest z czułością. Kosiński, skupiony i uważny, podążał za wskazówkami położnej, która cierpliwie tłumaczyła kolejne kroki: jak ułożyć pieluszkę, na co zwrócić uwagę, jak zadbać o komfort.
Kiedy obaj skończyli, okazało się, że zarówno doświadczenie, jak i intuicja mają tu swoje miejsce - Milowicz wykazał się wprawą, Kosiński spokojem i delikatnością. Chwilę później przyszła pora na kolejne zadanie - kąpiel. Położna instruowała w tym czasie, jak podtrzymać główkę czy kontrolować temperaturę wody.
Spotkanie zamknęło się prostym stwierdzeniem: obaj panowie - jeden z doświadczeniem, drugi zaś dopiero na nie oczekujący - pokazali, że ojcostwo nie wymaga perfekcji, a jedynie zaangażowania i odrobiny czułości.
Zobacz też:






