Ewy Skibińskiej przepis na życie. Jak zachować formę (i nie tylko) po sześćdziesiątce?

Kamil Olek

Kamil Olek

Eleanor Roosevelt mówiła, że "najważniejszą rzeczą jest przeżycie życia w pełni" – dziś, dekady później, sformułowanie to nie tylko pozostaje aktualne, ale i nabiera zupełnie nowego znaczenia. Współczesny świat stwarza bowiem nieznane wcześniej możliwości i wprost zachęca do ich wykorzystania. Co więcej – w każdym wieku. O tym, jak "dobrze żyć" w "halo tu polsat" opowiedziała aktorka Ewa Skibińska, której przykład może być uznany za sztandarowy.

Ewa Skibińska
Ewa SkibińskaJacek KurnikowskiAKPA

Ewa Skibińska o spójności tego, co wewnątrz i na zewnątrz. "Dieta, ruch i głowa"

Aktorka, której nazwisko od lat figuruje na liście tych najpopularniejszych, skończyła w tym roku 61 lat, jednak nieprzerwanie zachwyca formą, co zawdzięcza połączeniu kilku kwestii.

"Dbam o dietę, dbam o ruch i dbam o głowę. »W zdrowym ciele zdrowy duch« – może to banał, ale jednak najprawdziwsza prawda. Moja forma daje mi szczęśliwe życie", powiedziała artystka, pytana przez Krzysztofa i Paulinę o sekret "dobrego życia".

Mówiąc więcej o ruchu, wspomniała zaś, że stara się pozostawać w nim nieustannie. I choć sama jest fanką ćwiczeń siłowych (czym często dzieli się w mediach społecznościowych), uważa, że wizyty na siłowni można łatwo zastąpić.

"Warto zamienić ćwiczenia raz w tygodniu na spacer codziennie", poradziła.

W przypadku Ewy do ruchu i trzymania odpowiedniej diety dochodzą jeszcze rzeczy, które pozwalają jej rozwijać się... od środka.

"Pogłębiona terapia, samokształcenie się, ale też miłość do ludzi i wszystko, co za tym idzie", dodała, przyznając jednocześnie, że sama zajęła się jakiś czas temu profesjonalnym coachingiem, uzyskując nawet dyplom w tej dziedzinie.

Skibińska nie zamierza też zwalniać, choć przekroczyła już wiek uznawany w Polsce za emerytalny.

"Staję się coraz bardziej aktywna. Wiem, że życie mi się skraca, ale inaczej na nie patrzę. A te cyfry w ogóle przestały się dla mnie liczyć", stwierdziła.

Bo samoakceptacja jest najważniejsza. "Młodsza już nie będę"

Poza programem Ewa zdradziła nam także, jak istotna stała się dla niej kwestia akceptacji samej siebie.

"Do 60. roku życia próbowałam zatrzymać czas. Dopiero na niedawnych wakacjach spojrzałam na siebie i zobaczyłam... piękną kobietę. Zrozumiałam, że z moim ciałem wszystko jest w porządku. To pewien paradoks, bo 5-10 lat temu miałam lepszą sylwetkę, ale to teraz się sobie podobam", przyznała.

Dopiero wtedy dotarło do niej również, że "młodsza już nie będzie", co przełożyło się również na zmianę jej podejście do życia. Chociażby tego uczuciowego.

"Zrozumiałam, że miłość jest ulotna, delikatna i nie zawsze na moich warunkach. Dopiero po latach odkryłam, że nie warto poświęcać siebie dla miłości. Teraz wiem, że muszę być elastyczna, bo życie to ciągła zmiana. Jestem też bardziej otwarta na innych i rozumiem, że każdy ma swoje doświadczenia, które wpływają na to, jaki jest", przekonywała, zdobywając się jednocześnie na stanowczą deklarację.

"Nie zamieniłabym swojego wieku na inny", wyznała Skibińska.

Niech to stwierdzenie zostanie więc pointą naszej rozmowy.

Ewa Skibińska w 2001 roku
Ewa Skibińska w 2001 rokuPrończykAKPA
halo tu polsat
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas