Borys Szyc z żoną na premierze filmu. Wszyscy patrzyli tylko na nią
Beata Łajca
Chciałoby się powiedzieć, że ich miłość to historia na film. Ale w tym przypadku nie byłaby to ckliwa komedia romantyczna - raczej dramat obyczajowy ze wspaniałym happy endem. O swoim związku mówią najpiękniej, jak się tylko da, ale niczego nie lukrują. Nowe wspólne zdjęcia Borysa Szyca z żoną to prawdziwa gratka, nie tylko dlatego, że trudno ich razem zobaczyć. Obok stylizacji Justyny Szyc-Nagłowskiej po prostu nie da się przejść obojętnie.
Słyszysz - białe kozaczki, myślisz - obciach jakich mało. Ale to nie prawda. W tym sezonie jasne kozaki wracają, a Justyna Szyc-Nagłowska na premierze filmu "Simona Kossak" wygląda w nich jak milion dolarów. Nie tylko dlatego, że biel jest lekko złamana, ale też dlatego, że modne buty idealnie dopełniają jej wysmakowaną stylizację. Chociaż wspólne zdjęcia Borysa Szyca z żoną należą do rzadkości, to ich związek kwitnie, mimo trudności, jakie przeszli.
Borys Szyc z żoną na premierze filmu. Wszyscy patrzyli na jej buty
Chociaż Borys Szyc jest uwielbianym polskim aktorem, to tym razem jego żona całkowicie go przyćmiła. Razem pojawili się na premierze filmu "Simona Kossak". On klasycznie - w czarnych spodniach, szarej marynarce w kratkę, białej koszuli i brązowych eleganckich butach. Ona - ekstrawagancko, z klasą i bardzo modnie.
Justyna Szyc-Nagłowska tego wieczoru zaprezentowała się w fenomenalnym stroju, w przypadku którego nie możemy się zdecydować - to bardziej płaszcz czy sukienka? Szufladkowanie tej długiej, jasnoszarej kreacji, z materiału imitującego skórę, nie ma większego sensu. Nieważne jak ją nazwiemy, wygląda wspaniale. Podobnie jak szalenie ryzykowne białe, a właściwie jasnokremowe, kozaczki. Symbol kiczu i złego gustu na Justynie Szyc-Nagłowskiej prezentuje się świetnie. Zadziałała w tym przypadku uniwersalna zasada modowa - liczą się zestawienia. Kremowe kozaki ze spiczastym noskiem w tym towarzystwie pasują idealnie.
Prawdziwa miłość po przejściach. Borys i Justyna są pewni, że razem będą już na zawsze
Show - biznes jest pełen trudnych historii miłosnych, a ta dotycząca Borysa Szyca i Justyny Nagłowskiej mogłaby konkurować o jedno z pierwszych miejsc w tej kategorii. Poznali się w 2002 roku w Teatrze Telewizji i szybko "poczuli do siebie miętę". On miał wtedy 23, a ona 21 lat. Pierwszy związek szybko jednak się rozpadł, a aktor jest przekonany, że to głównie z jego winy.
Nie widzieli się przez długie 10 lat, podczas których ona zdążyła wyjść za mąż i urodzić dziecko. On też został ojcem, a tabloidy rozpisywały się o jego licznych (domniemanych lub nie) romansach. Aż w końcu Borys Szyc zobaczył w mediach społecznościowych zdjęcie swojej byłej ukochanej i poczuł, że musi się z nią spotkać. Szybkie spotkanie przerodziło się w długą rozmowę, a on, jak przyznaje, od razu na nowo się zakochał.
Ten drugi początek był trudny. Justyna się rozwodziła, Borys mierzył się z uzależnieniem. O wspólną przyszłość postanowili zawalczyć razem - obydwoje przeszli terapię, aby mieć szansę na stworzenie trwałej i szczęśliwej relacji. Praca na sobą opłaciła się. W 2019 roku wzięli ślub, a w 2020 na świat przyszedł ich syn Henryk. A dzisiaj, po 4 latach małżeństwa, mówią o sobie najpiękniej, jak się tylko da. Ich sekretem mają być wspólne randki i poczucie humoru. Jak widać na zdjęciach - to musi być recepta doskonała.
Zobacz też: