Z małego ekranu na ulice miast. Seriale, które zmieniły świat mody
Beata Łajca
Najpierw chciałyśmy wyglądać jak Alexis. Potem jak Carrie. Teraz chcemy ubierać się jak Emily. Seriale popularne na całym świecie, kreują światowe trendy modowe. A nawet więcej — decydują o tym, jak wyglądają nasze ulice, albo... domy. O tym fenomenie w "halo tu polsat" opowiedzieli nadworna stylistka programu Jola Czaja i dziennikarz Artur Zaborski.
Właśnie trwa czwarty sezon serialu "Emily w Paryżu", którego tytułowa bohaterka inspiruje miliony kobiet na całym świecie do eksperymentów z modą. Jej styl jest niepowtarzalny – odważny, kreatywny, pełen kontrastów z nutką paryskiego szyku. I właśnie tak chcą teraz wyglądać dziewczyny. Mało tego. One już tak wyglądają i to nie tylko w Paryżu.
Jak bardzo inspirujemy się serialami w modzie? Czy stylizację wprost z serialu można przenieść na ulicę? Okazuje się, że tak i nie jest to wcale nic nowego.
"Emily w Paryżu" dyktuje trendy modowe
To drugi, ogromny sukces twórcy "Seksu w wielkim mieście" Darrena Stara. "Emily w Paryżu", podobnie jak poprzednia produkcja Stara prezentuje nowoczesne podejście do mody, pełne kontrastowych zestawień i odważnych stylizacji, ale z dodatkiem francuskiej elegancji. Serial wypromował m.in. kraciaste wzory, odważne kolory, wyjątkowe akcesoria i dodatki. To, co zakłada na siebie Emily, szybko staje się światowym trendem, ale prowokuje też burzliwe dyskusje. A socjalmedia są pełne zdjęć osób, które chcą wyglądać tak jak ona. Sekretem popularności "Emily w Paryżu" może być fantazja o nowoczesnym "Kopciuszku", który trafia na Fashion Week.
Jola Czaja, która nazywa siebie fanką Emily, po emisji drugiego sezonu serialu, miała okazję być w Paryżu i przekonała się osobiście, jak bardzo produkcja wpłynęła na to, jak wyglądają paryskie ulice:
"Paryż był wtedy pełen wręcz kopii Emily, dziewczyn, które jeżdżą do znanych z serialu miejsc – pod jej biuro, do kawiarni, w której z siedzi przyjaciółką i pije swoje cappuccino, czy do restauracji, w której spędza czas po pracy. Paryż jest zalany wersjami Emily z całego świata".
Wpływ "Emily w Paryżu" na modę jest fenomenem, ale to nie pierwszy serial, który decydował o tym jak się ubierają kobiety, także w Polsce.
Wszystko zaczęło się od "Dynastii"
Na punkcie "Dynastii" oszalał cały świat. Emitowano ją w 120 krajach, nawet w Indii, Chinach i Zjednoczonych Emiratach Arabskich. W ZSRR, gdzie była zakazana, oglądano ją na pirackich kasetach. Ale polska popularność serialu wiązała się też ze zmianami ustrojowymi. W szczytowym momencie mogło ją oglądać nawet 7 mln Polaków. I większość z nich wierzyła, że już niedługo będą żyć dokładnie tak samo jak bohaterowie "Dynastii". Byli przekonani, że każdy Amerykanin ma swój szyb naftowy i ubiera się tak, jak widzą to w serialu. Zaczęli więc naśladować ten styl.
Artur Zaborski: "Dynastia w Polsce pojawiła się prawie 10 lat później niż w Ameryce. (...) Chcieliśmy przyspieszyć trochę ten proces bogacenia się i natychmiast zaczęliśmy się ubierać jak bohaterowie "Dynastii".
Za kostiumy bohaterów dynastii był odpowiedzialny Nolan Miller. Marynarki z poduszkami na ramionach, woalki i kapelusze w stylu Crystal i Alexis weszły do kanonu mody na całym świecie. A w latach 90. królowały także na polskich ulicach. "Dynastia" zmieniła jednak dużo więcej. Jola Czaja dodaje, że dała początek temu, co dziś nazywamy dress codem:
"To był piękny początek podziału na look biznesowy, bo Joan Collins pokazała w męskim świecie biznesu wyrazistą kobiecą osobowość, i na stylizacje wieczorowe. Kobiety wieczorem miały diamenty, błyszczące suknie i przerysowany makijać. Ale w biznesie, jak Joan Collins - marynarki z podniesionymi ramionami".
A Artur Zaborski przypomina o jeszcze jednej kwestii:
"Ten serial bardzo mocno wypromował dojrzałe kobiety. Do tej pory telewizja kładła nacisk na osoby młode, a nagle przyszła "Dynastia" i okazało się, że dojrzałe kobiety też są atrakcyjne i chcemy je oglądać".
A wiele lat później po "Dynastii" przyszła pora na "Seks w wielkim mieście" i Carrie Bradshaw.
"Seks w wielkim mieście" był fenomenem nie tylko modowym
Ten serial pokazał kobietom na całym świecie, że mogą być po 30-tce, nie mieć męża, ani dzieci i że to jest absolutnie w porządku. Główne bohaterki: Carrie, Charlotte, Miranda i Samantha były kompletnie różne i całkowicie inaczej się ubierały. Ich stylizacje zyskały wielką popularność i wpłynęły na trendy modowe na całym świecie. Najbardziej oczywiście styl Carrie Bradshaw – eklektyczny, barwny i odważny. Carrie kochała markowe buty, zwłaszcza Manolo Blahnik i dzięki niej ich popularność znacząco wzrosła.
Stylistką bohaterek była Patricia Field. Dzięki pracy w serialu zyskała status prawdziwej gwiazdy. To ona sprawiła, że kobiety całego świata zapragnęły wyglądać jak Carrie, a w wielu polskich domach pojawiły się garderoby.
Artur Zaborski: "Serial zapoczątkował inne spojrzenie na rzeczy, które gromadzimy. Po premierze tego serialu nie należało już chować butów do szafy, tylko przeciwnie, one powinny być na widoku, bo przecież Carrie Bradshaw znana jest przede wszystkim z butów, które w jej garderobie były pięknie wyeksponowane. (...) To też zmieniło rynek nieruchomości, bo kobiety zechciały mieć garderoby – osobne pomieszczenie, do którego możemy wejść i cieszyć się tym, co zgromadziliśmy"
"Plotkara", czyli "Dynastia" nowego pokolenia
Ten popularny serial po raz pierwszy pokazał całemu światu jak się bawią dzieci wyjątkowo bogatych rodziców. Na co wydają pieniądze, jak się ubierają i jakie mają wartości. "Plotkara" dla młodych ludzi jest tym, czym "Dynastia" była dla tych dojrzałych. Dlatego wszystko to, co zakładała na siebie tytułowa bohaterka, natychmiast pojawiało się na ulicach miast całego świata. Dziewczyny kopiowały nie tylko jej stylizacje, ale też fryzury. Ale serial wpłynął bardzo mocno także na inne sfery życia:
Artur Zaborski: "Serial, podobnie jak "Dynastia" pokazał, że pomimo to, że mamy mnóstwo pieniędzy i stać nas na wszystko, to tak naprawdę mamy takie same problemy, jak wszyscy. To znaczy, że sprawdza się stare porzekadło, że pieniądze szczęścia nie dają, bo nie da się za nie kupić miłości czy szacunku. Ale można świetnie wyglądać.
O roli kostiumografa – może uratować postać
"Seks w wielkim mieście" pokazał też, jak wielką pracę wykonuje w serialu kostiumograf. Artur podkreśla, że wcześniej nie traktowano tego zawodu zbyt poważnie. Tymczasem strój jest czymś, co wyraża bohatera i może mocno wpłynąć na to, jak będzie odbierany. Krzysztof Ibisz zapytał Jolę Czaję, czy dobry kostiumograf może uratować rolę, która jest źle napisana:
"Na pewno może taką postać wyróżnić i przekierować uwagę na styl, a wiemy jakie to jest ważne dla współczesnego odbiorcy. My się często wyrażamy przez to, jak się ubieramy. (...) Myślę, że tak, można uratować taką postać."
We wszystkich wspomnianych dzisiaj serialach moda staje się narratorem. A seriale tę modę wysoką, znaną z wybiegów i czerwonych dywanów, sprowadzają na ziemie. A dokładnie na ulice miast całego świata, które zazwyczaj są nieco bardziej kolorowe, niż te polskie. Ale to się zmienia, także dzięki popularnym serialom.
Kolor ma moc – w serialu i w życiu
Jola Czaja, która interesuje się głównie street fashion wyjaśnia:
"Moda wysoka jest dla modelek i na czerwone dywany. Ale wszystko zmieniło sie po serialu "Seks w wielkim mieście". Kobiety zaczęły dobierać się w grupy i wychodzić na miasto i to tam się zaczęło. One tę wysoką modę, z modelek, przeniosły na modę użytkową."
Goście i prowadzący nawiązali do kolorowego studia, w którym się znajdują. A Jola Czaja z zapałem wyjaśniła, że kolor, także w modzie jest ważniejszy, niż może nam się wydawać, bo daje siłę i wzmacnia. Przytaknęła jej Paulina, która zawsze dyskutuje ze stylistkami programu i zazwyczaj nie zgadza się na ubranie koloru, który odbiera jej energię.
Jola Czaja: "Kolor ma moc. Stylistki, gdy tworzą garderobę kobiet, bardzo często zaczynają od analizy kolorystycznej."
Dobieranie koloru dla postaci serialowych to także ważna część pracy kostiumografa. A seriale, które pokochały Polki, czyli "Emily w Paryżu", "Seks in the city", a wcześniej "Dynastia", inspirują kobiety, żeby eksperymentować z modą. Bo moda to jest zabawa.