Śląskie Elizjum, czyli pałacowy sen w Kotlinie Jeleniogórskiej [halo tu wakacje]
Podczas gdy Francja może pochwalić się malowniczym Val de Loire, Niemcy równie olśniewającym Mittelrhein, a Włochy znaną w całym świecie Valle d’Aosta, Polska ma do zaoferowania... Śląskie Elizjum. Pod taką bowiem nazwą jeszcze niedawno znana była rozciągająca się w Kotlinie Jeleniogórskiej Dolina Pałaców i Ogrodów, obejmująca swoim zasięgiem ponad trzydzieści zespołów zamkowych tudzież pałacowych, które po dziś dzień stanowią obraz unikalnego dialogu między naturą a ideą.

Pola Elizejskie pod Karkonoszami, czyli jak zbudowano śląski raj
Obiekty, które wchodzą dziś w skład Doliny, nie miały jednego fundatora, nie należały też nigdy do jednej dynastii czy rodu. Ba, nie powstały też w jednej epoce i nie miały na celu dopasowania się do jednej strategii rozwoju. Mimo to między Górami Kaczawskimi, Rudawami Janowickimi, Karkonoszami i Pogórzem Izerskim wyrosło coś, co współcześnie trudno nazwać inaczej aniżeli arystokratycznym systemem krajobrazowym. Miano "Śląskiego Elizjum" nie było tym samym jedynie figurą stylistyczną, ale opisem specyficznego stanu rzeczy – kolejne, tak różne od siebie realizacje, nie burzyły bowiem niepisane układu, ale jedynie go wzbogacały, tworząc tym samym kumulatywne dzieło sztuki o iście mitycznym charakterze.
Tym podniosłym akcentem przechodzimy do konkretów (zaznaczając jednak, że poniższa lista jest jedynie subiektywnym wyborem kilku obiektów, nie zaś encyklopedycznym oddaniem całości). Ot, choćby do pałacu w Bukowcu i okalającego go parku. Właśnie tam, jeszcze w wieku XVIII, Friedrich oraz Friederike von Reden stworzyli bowiem posiadłość, która przez dziesiątki lat pozostawała swego rodzaju punktem odniesienia dla innych podobnych realizacji. Liczący sobie dwieście lat dwór przebudowano wówczas w stylu klasycystycznym, tworząc jednocześnie rozległy park krajobrazowy (nazywany później jednym z najpiękniejszym w całych Prusach) – z belwederem (inspirowanym bryłami greckich świątyń), mauzoleum, wieżą, grotami czy siecią stawów. Bukowiec stał się przy tym ważnym punktem życia kulturalnego i towarzyskiego – zawdzięczając to między innymi postaciom takim jak Johann Wolfgang von Goethe. I choć sam pałac nie świeci już dziś tak jasnym blaskiem, jego otoczenie niezmiennie robi wrażenie.
Nieco później przebudowano pałac w Mysłakowicach – XVI-wieczną barokową rezydencję, która blisko dwieście lat później (dzięki hrabiemu Augustowi Neidhardowi von Gneisenau) zamieniła się w rezydencję neoklasycystyczną. W 1831 roku majątek kupił sam Fryderyk Wilhelm III, przekształcając go w majorat koronny i uzupełniając posiadłość o rozległy park krajobrazowy, następne renowacje miały zaś miejsce pod okiem innych członków i członkiń rodziny królewskiej. W cieniu rezydencji schronienie znaleźli sprowadzeni z Tyrolu protestanccy uciekinierzy, dla których władca polecił wznieść drewniane domy w stylu alpejskim (z balkonami, podcieniami i werandami bardziej przypominającymi Karyntię niż Dolny Śląsk). W pobliżu znaleźć można także... bramę z wielorybich szczęk (z pierwszej połowy XIX stulecia), obeliski i wiele innych śladów przeszłości.

W Łomnicy historia nie została zaś zapisana jedynie w murach, a zachowała się w całej warstwowości. Pałac, którego początki sięgają czasów rodziny von Zedlitz (jeszcze w XV wieku), zyskał swój barokowy charakter między 1705 a 1725 rokiem, a ostateczną formę ponad sto lat później, kiedy przeszedł na własność rodziny Küsterów. Trzykondygnacyjna bryła z alkierzowymi ryzalitami, klasycystycznym balkonowym portalem i zachowanym układem wnętrz stanowi dziś jedno z najlepiej zachowanych ogniw całego założenia. Otaczający całość park, założony około 1835 roku z wykorzystaniem naturalnego nadrzecza, domyka kompozycję, w której urok równoważy się z logiką przestrzeni. Tuż obok trafić można na Witwenhaus (czyli “Dom Wdów") o surowej, dwukondygnacyjnej bryle, z krzyżowo sklepionym holem, wzniesiony przez Christiana Gottfrieda Mentzla.

Nieopodal znaleźć można Wojanów, którego dzieje sięgają jeszcze XIII wieku, a forma – najpierw renesansowa, później barokowa i ostatecznie neogotycka – została nadana w XIX stuleciu za sprawą księżniczki Luizy, córki króla Fryderyka Wilhelma III, która uczyniła zeń rezydencję godną monarszego rodu. Całość wzniesiono na planie prostokąta, z ogrodowym tarasem flankowanym oranżeriami, połączonymi z głównym budynkiem przeszklonymi traktami. Przestrzeń otoczono, a jakże parkiem krajobrazowym.

U podnóża Krzyżnej Góry, w Karpnikach, trwa z kolei dawny zamek obronny, później zamieniony w rezydencję letnia księcia Wilhelma Pruskiego (przebudowany w romantycznym duchu około połowy XIX wieku) – z zachowaną cylindryczną wieżą sprzed ponad pięciuset lat, rzeźbionymi portalami, wewnętrznym dziedzińcem i echem przeszłości, które wybrzmiewa w polichromiach, sztukateriach i detalach architektonicznych. Cesarscy i carscy przybysze uczynili zaś z tego miejsca punkt obowiązkowy dyplomatycznego szlaku tamtych czasów.
Dalej? Ot, jeleniogórski pałac Paulinum – przebudowany w stylu eklektycznym, charakteryzujący się licznymi wieżyczkami, wykuszami i loggiami oraz nieregularne porozmieszczanymi oknami, a także Staniszów i tamtejszy Pałac na Wodzie – z bogato profilowanym portalem wejściowym czy Pakoszów i pałac, w którym zachowały się między innymi XVIII-wieczne fajansowe kafelki z Delftu. A także wiele, wiele innych - każdy o innym akcencie.

Dziś pałace, zamki, dwory i inne obiekty wchodzące w skład Doliny Pałaców i Ogrodów spełniają najróżniejsze funkcje – część funkcjonuje jako hotele, kolejne mieszczą instytucje kultury, jeszcze inne od lat czekają na drugą szansę. Mimo to trwają, a ich istnienie - nawet w formie ruiny – stanowi unikalny zapis przeszłości.