Mały (i polski) Wersal. O wilanowskim śnie króla Jana słów kilka
Choć okolice Warszawy (tak jak i ona sama) wielokrotnie traciły swe najdostojniejsze oblicze, jeden z tamtejszych punktów od dawien dawna trwa w niezmienionej postaci. Na południowym krańcu dzisiejszego miasta, tam, gdzie kończyły się niegdyś królewskie trakty, wznoszą się zabudowania, które od trzech stuleci przypominają, że "potęga" oraz "piękno" mogą oznaczać jedno i to samo. Pałac w Wilanowie - nie bez przyczyny zwany niegdyś "Wersalem króla Jana III" - stanowi przy tym cywilizacyjny projekt ówczesności, pozostając wyrazem tego, jak Rzeczpospolita i jej władca postrzegali samych siebie.

"Refulsit sol in clipeis". O "słońcu" Sobieskiego w Wilanowie
W 1677 roku król Jan III odkupił podwarszawski majątek zwany Milanowem (przez lata pozostający w najróżniejszych rękach - od płockich benedyktynów, przez księcia Trojdena, po rody Milanowskich, Leszczyńskich i Krzyckich). Nazwa, której zaczęto używać w tymże czasie, a więc "Villa Nova" - "Nowy Dwór" - miała zaś znaczenie symboliczne: król pragnął stworzyć tu rezydencję typu villa rustica, łączącą włoski ideał harmonii z polską tradycją dworską.
Budowę rozpoczął Augustyn Wincenty Locci, spolonizowany Włoch, który nadał całości formę barokowej willi - lekkiej, a zarazem odpowiadającej królewskiemu majestatowi. Pierwszy etap obejmował parterowy korpus z czterema narożnymi alkierzami - typowy dla wczesnobarokowych rezydencji włoskich. W latach 1684-1696 podniesiono gmach o dodatkową kondygnację, ujęto go kolumnami korynckimi i bogatą dekoracją rzeźbiarską, łączącą motywy antyczne i sarmackie. Nad wejściem umieszczono dewizę "Refulsit sol in clipeis" ("Rozbłysnęło słońce w tarczach"), w której Sobieski jawił się jako "światło narodu".
Wnętrza ozdobił Jerzy Eleuter Szymonowicz-Siemiginowski, tworząc cykl mitologiczno-patriotycznych malowideł (przedstawiających między innymi mitologiczne postacie, a także alegorie pór roku czy prowincji Rzeczypospolitej). Malowidła te - rozłożone w logicznym, symbolicznie spójnym porządku - gloryfikowały cnoty królewskie, mądrość, odwagę i zwycięstwo, a jednocześnie odwoływały się do idei Apolla jako boskiego patrona wiedzy.
Nieopodal począł wkrótce rozciągać się ogród tarasowy opadający ku brzegom Jeziora Wilanowskiego; zaprojektowano go w układzie entre cour et jardin, na wzór wersalski. Przed pałacem ciągnęły się natomiast dwa dziedzińce - gospodarczy i reprezentacyjny (cour d’honneur) otoczony skrzydłami bocznymi, z ozdobną bramą. Za pałacem, na tarasach, rozplanowano ogród włoski z geometrycznymi parterami kwiatowymi, fontannami i posągami mitologicznymi, poniżej zaś - stawy, kwatery drzewne i sady owocowe.
W kolejnych stuleciach ogród przechodził przez liczne przemiany - wprowadzono doń rokokowe pawilony, zaprojektowano ogród chińsko-angielski, a z czasem przekształcono całość w romantyczny park krajobrazowy. Z czasem dodano też oranżerię, Łazienkę czy Kordegardę.
Po śmierci Sobieskiego rezydencja należała kolejno do Sieniawskich, Czartoryskich, Lubomirskich i Potockich, którzy nie tylko ją rozbudowywali, ale też chronili jej dziedzictwo. Elżbieta Sieniawska nadała pałacowi ostateczny kształt podkowy, a w XIX wieku Braniccy - Ksawery i Adam - udostępnili Wilanów zwiedzającym, zachowując przy tym oryginalne wyposażenie i zbiory. Właśnie dzięki nim przetrwał on bez większych zniszczeń, stając się jedynym warszawskim pałacem, który ocalał w oryginalnej formie.
Nieśmiertelny Wersal nad Wisłą. O dziedzictwie, które trwa po dziś dzień
Wilanów był i jest architektonicznym manifestem - barokowym poematem o władzy, rozumie i harmonii. Jego fasady i łacińskie inskrypcje głoszą ideał monarchii opartej na cnocie - "imperium, urbem, orbem, patriam coronat et decorat" - "wieńczy i upiększa państwo, stolicę, świat i ojczyznę". W tym sensie pałac był dla Sobieskiego czymś więcej niż domem - był wizualną definicją Rzeczypospolitej, która chciała łączyć potęgę z mądrością. Nazywany "Wersalem Sobieskiego", miał stanowić odpowiedź na francuski przepych Ludwika XIV, ale bez utraty rodzimej równowagi. To właśnie w tej idei - między kryła się polska wersja barokowego humanizmu.
Po 1945 roku Wilanów stał się muzeum - początkowo pałac włączono do Muzeum Narodowego, a od 1995 roku funkcjonuje jako samodzielna instytucja. Wnętrza, wypełnione oryginalnym wyposażeniem dawnych właścicieli oraz właścicielek, otwarto dla publiczności w 1962 roku. W kolejnych dekadach muzeum odzyskiwało zrabowane zbiory, organizowało ekspozycje i badania, rozwijając się jednocześnie jako centrum kultury i nauki.
Dziś dawny pałac króla Jana jest czymś więcej niż jedynie barokową pamiątką - to świadectwo ciągłości polskiej kultury. Uczy, że historia nie musi być ciężarem, jeśli potrafimy przemienić ją w opowieść o pięknie. Bo ten pałac, wyrosły z idei, przypomina, że sztuka i pamięć bywają silniejsze niż władza.