Łono natury z dostępem do Wi-Fi, czyli o istocie i fenomenie glampingu słów kilka
Biwakowanie niemal od zawsze uchodziło za sztukę rezygnacji – z normalnego snu, ciepłej wody i wygody sensu largo. W tym też upatrywano na ogół niepowtarzalnego uroku kempingów wszelkiej maści – dyskomfort przybliżał bowiem do natury w jej autentycznej formie, a tym samym do rzeczywistości, która stawiała ludzkości warunki – nie na odwrót. Ale – jako że czasy zmieniają się w zawrotnym tempie – dziwić nie powinno, że i kontakt z przyrodą przeszedł swego rodzaju lifting. Takim też sposobem na scenę wkroczył glamping, czyli kemping w warunkach, które z oryginałem łączy głównie... lokalizacja. Czym w istocie jest jednak owa forma wypoczynku? I skąd jej popularność?

O kempingu w wydaniu glamour i jego nadzwyczajnej popularności
Termin "glamping" jest połączeniem angielskich "glamorous" (a więc "prestiżowe" tudzież "czarujące") z doskonale znanym "camping" – i choć na pierwszy rzut oka (lub ucha) mógłby uchodzić za neologizm wymyślony na potrzeby mediów społecznościowych, z powodzeniem wszedł i do (nie tylko) branżowego języka. Ujmując rzecz skrótowo – mamy do czynienia z formą wypoczynku, która łączy poczucie "dzikości" z wygodą apartamentów hotelowych (nierzadko pięciogwiazdkowych). I tak przemoczony śpiwór zastępuje wygodne łóżko, wspólny prysznic – łazienka z podgrzewaną podłogą, turystyczną kuchenkę zaś – lokalne śniadanie w wykwintnej formie. Wszystko to jednak pod namiotem (lub jego imitacją) – na skraju lasu, brzegu jeziora czy też pośrodku niczego – zawsze jednak tak, by nie zabrakło Wi-Fi, filtrowanej wody i światła o ciepłej barwie.
Historia podobnych udogodnień na łonie natury sięga jeszcze czasów kolonialnych (a w formie zarezerwowanej dla monarchów i innych dostojników – czasów jeszcze odleglejszych). Już wtedy brytyjscy arystokraci urządzali bowiem wyjątkowo komfortowe obozy safari w Afryce, wypoczywając w namiotach wypełnionych orientalnymi dywanami, ciężkimi meblami i obsługą gotową podać herbatę w bogato zdobionym serwisie.
Współczesny glamping odrodził się natomiast w wieku XXI – prekursorką ponownie okazała się zaś Wielka Brytania, gdzie "luksusowy kemping" zyskał popularność wśród mieszkańców i mieszkanek miast poszukujących alternatywy dla zatłoczonych hoteli i hałaśliwych kurortów. Z czasem moda przeniosła się na inne kraje Europy, a także dotarła do Ameryki Północnej, by dziś obejmować swoim zasięgiem niemal wszystkie kontynenty. W okresie kilkunastu lat glamping stał się tym samym pełnoprawną kategorią turystyczną, a co za tym idzie – symbolem stylowego, choć wciąż autentycznego odpoczynku z dala od miejskiego tumultu.
Sukces kempingu w wydaniu glamour leży głównie w proponowanej przezeń iluzji – daje on bowiem poczucie bliskości z naturą w kontrolowanych warunkach. To kompromis między potrzebą ucieczki a pragnieniem wygody – między dążnością do prostoty a przyzwyczajeniem do realiów trwającego stulecia. I choć wielu uzna tę wersję rzeczywistości za nazbyt wygładzoną, dla innych będzie ona jedyną dopuszczalną. Wszak i przygoda zasługuje na wersję "premium".
W Polsce glamping zadomowił się niemal z marszu – jurty, domki na drzewach, przeszklone kopuły czy pokaźne namioty rozgościły się bowiem od Bałtyku po Tatry, by z roku na rok przyciągać coraz pokaźniejsze grono gości i gościń. Okazuje się więc, że współczesne żywioły najskuteczniej przyciągają wtedy, gdy nie wymagają zbyt wiele. Ani siły, ani wilgoci, ani snu na karimacie. A już na pewno nie rezygnacji z espresso o świcie. Podobne przyjemności nie należą jednak do najtańszych – ceny za noc potrafią sięgać poziomu kilkugwiazdkowych hoteli. Luksus nigdy nie należał przecież do tanich – nawet jeśli wyjątkowo przyjmowuje kształt namiotu. A raz – nie zawsze.
Glamping to nie tylko moda, ale i znak czasu. Świadectwo tego, jak bardzo chcemy odpocząć w niecodziennym anturażu, niekoniecznie się przy tym męcząc i jak rozpaczliwie szukamy ciszy, choć w ujarzmionej przestrzeni. Być może właśnie dlatego glamping uchodzi za jeden z przodujących trendów – z jednej strony pozwala bowiem uciec od świata, z drugiej zaś, nie pozwala mu zniknąć z zasięgu wzroku.
Zobacz też: