Koniec wakacji w tropikach? To tu będą teraz latać Polacy

Kamil Olek

Kamil Olek

Uff, jak gorąco! Niestety dla nas (i samej matki natury) od pewnego czasu tym sformułowaniem rozpoczynać można coraz więcej dni w roku. Znaki na niebie i ziemi nie pozostawiają zaś wątpliwości – żyjemy w dobie potężnych zmian klimatycznych, które coraz wyraźniej przekładają się na nasze codzienne życie. Tym samym kreują też trendy – chociażby te dotyczące wakacyjnych planów. Czy mogą być one więc nieco... chłodniejsze? Jeszcze jak. Wspólnie dowiedzmy się, czym są coolcations i dlaczego warto o nich pomyśleć, rozważając przyszłe wojaże.

Islandia
IslandiaUnsplash

Coolcations, czyli "chłodne wakacje". Skąd pomysł na porzucenie tropików?

Globalne ocieplenie klimatu to już nie tylko perspektywa najbliższych dziesięcioleci, jak powszechnie sądzono jeszcze nie tak dawno temu. Dotyka nas ono tu i teraz. Poza próbami ograniczania skutków zmian klimatycznych w przyszłości przychodzi nam więc również nauka życia w nowych okolicznościach. Stąd też i coolcations, których nazwa idealnie opisuje, czym tak naprawdę są. Powstała bowiem z połączenia angielskich "cool" – w tym przypadku oznaczającego "chłodny" oraz przyciętego "vacations" – czyli "wakacji". Po raz pierwszy słowo to pojawiło się w prestiżowym amerykańskim magazynie "Condé Nast Traveler" i szturmem wzięło branżę turystyczną, odpowiadając na potrzeby tych, którzy nie do końca lubują się w wysokich temperaturach. Dlaczego?

Odpowiedź wydaje się niezwykle prosta. Jeszcze kilka lat temu wyjazd w tropiki czy do "ciepłych krajów" (choć obecnie to sformułowanie ma coraz mniej wspólnego z rzeczywistością) wydawał się oderwaniem od tego, co przez długie tygodnie było chlebem powszednim – stosunkowo niskich temperatur, deszczu, śniegu, siarczystego mrozu i tym podobnych. Dziś jest zaś zamianą jednego upału na drugi. Stąd też "przesunięcia" na liście najbardziej pożądanych wakacyjnych kierunków. Gdzie wybrać się jednak, by odpocząć w sprzyjających warunkach?

"Chłodne wakacje" w Europie. Gdzie, po co i za ile?

Wbrew pozorom coolcations to nie tylko naśladowanie wielbicieli obserwowania niedźwiedzi polarnych w ich naturalnym środowisku czy też poczynań jednej z bohaterek serii Remigiusza Mroza, która bez przygotowania wspięła się na Annapurnę. W grę wchodzą bowiem nieco lżejsze, nomen omen, klimaty.

Zacznijmy od miejsc, które z polskiej perspektywy (choć raczej tej geograficznej, aniżeli kulturowej) wcale nie leżą aż tak daleko, a mianowicie – od Skandynawii. Ta przeżywa ostatnimi czasy istny turystyczny boom, co w dużej mierze jest właśnie zasługą panujących tam warunków. Norwegia, Szwecja czy Dania to zaś nie tylko "chłodniejsze" miejsca na mapie Europy, ale i tysiące zapierających dech w piersiach zakątków, które nie tyle można, ile trzeba zobaczyć.

Przykłady można mnożyć, na liście zaś bezapelacyjnie znaleźć powinny się: norweskie Lofoty – wyspy na północy tego kraju, wymieniane w gronie najpiękniejszych archipelagów świata oraz leżące za kołem podbiegunowym Tromsø, zwane "Wrotami Arktyki", a także... "Paryżem Północy"; Kiruna – miasto położone w szwedzkiej części Laponii, znane między innymi z pięknych zórz polarnych, a także Visby, stolica bałtyckiej Gotlandii, wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO; duński Bornholm (przewrotnie określany "Majorką Północy") – jedna z najbardziej malowniczych wysp na Bałtyku, jak również Aarhus, czyli drugie co do wielkości miasto w kraju, stanowiące centrum kultury i sztuki. Do każdego z wymienionych miejsc można dostać się bezpośrednim lotem z Polski, zaś ceny biletów są dużo niższe, aniżeli w przypadku tropikalnych kierunków. Wakacje idealne? To bez wątpienia sprawdzić należy na własnej skórze, szansa jest jednak spora.

Ale "chłodne wakacje" w Europie to nie tylko Skandynawia, ale i coraz popularniejsza ostatnimi czasy Islandia (która to, wbrew obiegowej opinii, nie jest krajem skandynawskim). Poza stolicą – Rejkiawikiem – warto zobaczyć tam między innymi lagunę lodowcową Jökulsárlón, czyli pełne lodowych gór jezioro z krystalicznie czystą wodą, a także położony na północy wyspy wodospad Dettifoss, będący najpotężniejszym w kraju. Nie sposób nie wspomnieć też o parku narodowym Þingvellir czy czarnej plaży Reynisfjara oraz klifie Dyrhólaey, gdzie obserwować można maskonury. A to, podobnie jak w przypadku Szwecji, Danii czy Norwegii, zaledwie kropla w morzu!

Coolcations poza Europą. Nie tylko najzimniejsze zakątki globu

Co jednak, gdy Europa nie wystarczy? Żaden problem, chłodniejszy klimat znaleźć można wszak w każdym zakątku naszej planety, nie tylko na jej biegunach. Przykład? Ameryka Południowa, która to – choć zapewne kojarzy się przede wszystkim z tropikalnymi klimatami – może być również rajem dla miłośników niższych temperatur. W grę wchodzi między innymi Patagonia, czyli rozległa kraina na południu kontynentu, obejmująca swoim terenem Argentynę oraz Chile. Jednym z najbardziej znanych miejsc tamże jest Park Narodowy Torres del Paine, a w nim charakterystyczne skalne wieże, należące do najczęściej fotografowanych obiektów na świecie. Park jest celem podróży wielbicieli trekkingu, kajakarstwa, a także obserwowania i uwieczniania krajobrazów, których nie sposób spotkać gdziekolwiek indziej. Warto jednak wspomnieć, że taka podróż powinna być starannie przygotowana i przemyślana, wiąże się bowiem z większymi wydatkami niż wspominane podróże po Europie, same loty nie należą zaś do krótkich. Nie codziennie odwiedza się jednak podobne miejsca!

Północna Ameryka z kolei to między innymi chłodna (przynajmniej w części) Kanada – teren niby dobrze znany, a jednak zaskakujący na każdym kroku. Co zobaczyć więc w kraju klonowych liści? Poza najbardziej oczywistymi miejscami, do których zaliczają się choćby największe miasta kraju, warto zwrócić uwagę na położony w Albercie Park Narodowy Banff, znany z turkusowych jezior oraz spektakularnych górskich widoków, stanowiący prawdziwą gratkę dla wielbicieli narciarstwa, wspinaczki, a nawet jazdy konnej i... golfa. Podobnie jest w przypadku Nowej Funlandii czy Labradoru – najbardziej na wschód wysuniętego regionu Kanady, znanego z klifów, fiordów oraz zamarzniętych wodospadów. I w tym przypadku należy jednak przygotować się na loty z przesiadką i konieczność zarezerwowania nieco większych środków finansowych. Czego nie robi się jednak dla wymarzonych wakacji?

Wspomniane wyżej przykłady to zaledwie niewielki fragment długiej listy miejsc, które turyści i turystki odwiedzają ostatnimi czasy coraz częściej, by choć na chwilę uciec od bijących rekordy temperatur. Szczęśliwie, każdy znaleźć może kierunek idealny dla siebie, a wątpliwości nie ulega, że coolcations naprawdę mogą być “cool" (i to nie tylko w “chłodnym" znaczeniu).

halo tu polsat
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas