Francuska grzywka - najbardziej uroczy trend fryzjerski 2025 roku
Beata Łajca
2025 rozkręcił się już na dobre, a my nadal jesteśmy zaskakiwani trendami, które będą królować w tym roku. Zwłaszcza te fryzjerskie obfitują w pomysły czerpiące z historii i nowoczesności jednocześnie. A w dodatku są bardzo kobiece, naturalne i, co nie jest bez znaczenia, odejmują lat. Właśnie tak działa jedna z najmodniejszych grzywek sezonu, rodem prosto z Paryża.
Dakota Johnson słynie ze swojej grzywki, ale nie jest pierwszą gwiazdą, która ją nosiła. Prekursorką francuskiej grzywki była Jane Birkin, która, jak widać, inspirowała nie tylko markę Hermes, która stworzyła kultową torebkę sygnowaną nazwiskiem gwiazdy, ale także stylistów fryzur, a jej wpływ ponownie daje o sobie znać w 2025 roku. Piękna aktorka, chociaż urodziła się w Londynie, to grała głównie po francusku. W Paryżu zamieszkała jeszcze jako nastolatka i pozostała w nim aż do swojej śmierci w 2023 roku. Jane zachwycała urodą, a jej najbardziej charakterystycznym elementem stylu była niedbała grzywka. Właśnie taka grzywka, jak kiedyś u Jane, a później u Dakoty, będzie wyjątkowo uroczym fryzjerskim trendem w 2025 roku.
Doskonale niedoskonała. Jak wygląda francuska grzywka?
Zdążyliśmy już zauważyć, że w 2025 roku grzywki wracają na salony. Wśród nich jednak pojawia się jeden mocny trend, na który warto zwrócić szczególną uwagę.
Francuska grzywka nie jest żadnym wynalazkiem, o czym wspomnieliśmy już na samym początku, ale kultowe paryskie uczesanie w tym roku pojawia się w nowej, odświeżonej wersji. Jest lekko potargana i nieco niedbała, dzięki czemu dodaje luzu i nonszalancji. Ale chociaż wygląda bardzo naturalnie, to jej podstawą jest bardzo precyzyjne cięcie.
Istotą jest długość. Francuska grzywka powinna opadać na brwi, ale nie może ich zakrywać. Musi być też odpowiednio wycieniowana, wręcz postrzępiona i dosyć cienka. Daleko jej do masywnych, ciężkich "bangs" ciętych z pasma wyznaczanego od środka głowy - o tych już dawno powinnyśmy zapomnieć. Nowoczesna francuska grzywka różni się od kultowej fryzury Jane Birkin tym, że łagodnie łączy się z resztą włosów, bez silnego odcięcia. To znaczy, że po bokach może mieć dłuższe pasma, także cieniowane - dokładnie tak jak u Dakoty Johnson.
Opis wydaje się dość ogólny, ale w tym przypadku to zaleta. Francuską grzywkę można bowiem dostosować do długości włosów i urody jej właścicielki. Ale żeby rzeczywiście wyglądała jak z Paryża, ważne jest odpowiednie ułożenie.
Jak układać francuską grzywkę?
Francuska grzywka powinna wyglądać tak, jakbyśmy... wcale jej nie układały. Ale właścicielki grzywek wiedzą, że to wcale nie takie proste. Samo suszenie nie wystarczy, wręcz przeciwnie. Może sprawić, że pasma na czole będą zbyt "ulizane", a tego w przypadku modnego cięcia trzeba unikać. Po myciu włosów grzywkę należy potraktować lekko ręcznikiem, a potem nałożyć krem, pastę, spray lub inny specyfik do modelowania. Podczas suszenia strumień powietrza trzeba kierować raz z jednej, raz z drugiej strony. Ale francuskiej grzywki nigdy nie suszymy na szczotce.
Na koniec, jeśli te zabiegi okażą się niewystarczające, uratować grzywkę może suchy szampon lub dobry lakier i lekkie "roztrzepanie" palcami. Suchy szampon przyda się także na drugi dzień po myciu, gdy wszystkie włosy są nadal świeże, ale te na czole wydają się nieco przetłuszczone. Specyfik nie tylko je podniesie, ale także doda objętości, a właścicelce oszczędzi sporo czasu.
Grzywki mają wiele zalet. Dobry fryzjer potrafi z ich pomocą modelować optycznie twarz, nadając jej, odpowiednio, więcej ostrości lub łagodnych linii. Francuska grzywka, bardzo dziewczęca i lekka, działa też odmładzająco - dojrzałe panie powinny dać jej szansę, nie tylko w 2025 roku.
