Filmowy pałac w arkadyjskim anturażu. O Nieborowie – barokowej perle Radziwiłłów nieopodal Warszawy [halo tu wakacje]
Nie brakuje w Polsce miejsc określanych mianem "filmowych" - i choć większość zawdzięcza ów tytuł li ponadprzeciętnej malowniczości, bez trudu wskazać można także te, które w istocie zagościły na ekranach (i to po wielokroć). Do tego właśnie grona należy duet bez mała wyjątkowy - Nieborów ze swym pałacem tudzież nieodległa odeń Arkadia z mitycznym ogrodem. Przestrzeń nie tylko urzekająca, ale i osadzona w wyjątkowej historii - tu krzyżowały się wszak ścieżki monarchów oraz artystów, a korytarzami po dziś dzień przechadza się podobno królewska córka (i to ramię w ramię z pewnym kardynałem). Opowieść ta zaczyna się zaś ledwie godzinę drogi od stolicy.

Wielkie ambicje, artystyczne dusze i... historyczne zjawy. Dzieje pałacu w Nieborowie
Początków nieborowskiego majątku należy szukać jeszcze w końcu wieku XVII. Wtedy też Michał Stefan Radziejowski – kardynał, a jednocześnie prymas Korony – nabył tamtejsze dobra, nakazując jednocześnie wzniesienie barokowego pałacu. Projekt tegoż powierzono Tylmanowi Gamerskiemu – jednemu z najważniejszych architektów epoki, wśród dzieł którego znajdują się też między innymi stołeczne pałace Krasińskich, Brühla i Czapskich czy łazienkowski Ermitaż. Monumentalna, a zarazem harmonijna bryła rezydencji – z ryzalitami, mansardowym dachem i regularnym układem wnętrz – miała odzwierciedlać nie tylko duchowe, ale i polityczne ambicje fundatora, choć ten bywał na miejscu rzadko. Po śmierci kardynała Nieborów wędrował z rąk do rąk – był własnością Jerzego Towiańskiego, Aleksandra Jakuba Lubomirskiego, Stanisława Łochockiego czy Michała Kazimierza Ogińskiego. W roku 1774 roku rezydencja trafiła ostatecznie do Michała Hieronima Radziwiłła i tak też rozpoczął się okres jej największej świetności.
Książę Radziwiłł – przy znaczącym udziale swojej żony, Heleny z Przeździeckich – zgromadził na miejscu kolekcję obrazów europejskich mistrzów: niderlandzkich, niemieckich, włoskich czy hiszpańskich (chociażby Paulusa Pottera, Nicolasa Poussina czy Nicolasa Lancreta), a także – między innymi – pokaźny komplet kosztownych rzeźb, kilkanaście tysięcy rycin, księgozbiór starodruków czy niezliczone elementy sztuki zdobniczej (od sreber i porcelany po szkła i tkaniny); wtedy też założono tam ogród francuski (nie mylić z Arkadią, o której za chwilę), którego ozdobą stała się sprowadzona z Drezna oranżeria. Działania Radziwiłłów uczyniły z Nieborowa ośrodek życia kulturalnego i salonowego tamtych czasów. Na przestrzeni lat pałac odwiedzili między innymi królowie – Stanisław August czy Fryderyk Wilhelm III oraz car – Aleksander I; przez izby majątku przewijali się również artyści, przyciągani przez bogate zbiory, w tym Julian Ursyn Niemcewicz, Jan Piotr Norblin, Aleksander Orłowski, Stanisław Trembecki, Jan Rustem czy Antoni Blank.
Po śmierci Michała Hieronima Radziwiłła, w 1831 roku, dobra zaczęły podupadać, jego spadkobiercy przez lata prowadzili bowiem spór sukcesję. Ostatecznie Nieborów trafił do syna księcia – Michała Gedeona Radziwiłłowi, później zaś do jego wnuka – Zygmunta. Ten nie okazał się dobrym zarządcą, a większość zgromadzonych na miejscu dzieł uległa rozproszeniu, sprzedana w Paryżu podczas... publicznej licytacji (w tym samym czasie z majątku zniknęła też oranżeria, stanowiąca dotąd ozdobę ogrodu, która posłużyła do wyposażenia Nowej Pomarańczarni w Łazienkach Królewskich). Dawną świetność pałac zaczął odzyskiwać dopiero w roku 1879, dzięki Michałowi Piotrowi Radziwiłłowi, który założył na miejscu manufakturę mebli oraz majoliki (jedyną na terenie współczesnej Polski, gdzie do dziś wypala się ceramikę według XIX-wiecznych wzorów), uzupełnił uszczuplone wyposażenie wnętrz i odtworzył bibliotekę.
Ostatnim właścicielem Nieborowa na początku XX wieku stał się Janusz Radziwiłł – ordynat ołycki, a w późniejszym czasie poseł i senator. Dzięki niemu w latach 20. dokonano gruntownego przearanżowania wnętrz pałacu (całość zelektryfikowano, instalując również łazienki i sanitariaty oraz montując w części pomieszczeń centralne ogrzewanie), a także nadbudowy drugiego piętra; majątek ponownie stał się zaś miejscem odwiedzanym przez najznamienitsze osobistości polskiego życia publicznego. W lutym 1945 decyzją nowych władz majątek znacjonalizowano w ramach reformy rolnej, by przekazać go następnie Muzeum Narodowemu w Warszawie, którego częścią pozostaje po dziś dzień, jako jedna z najlepiej zachowanych rezydencji magnackich w kraju.
Nieborów to jednak nie tylko zachowane wnętrza i unikatowe eksponaty podszyte wyjątkową historią, ale i... legendy. Według jednej z nich w pałacowych korytarzach wciąż pojawia się duch Anny Orzelskiej (zwanej Białą Damą) – córki króla Augusta II, słynnej piękności doby baroku, której portret po dziś dzień wisi w Czerwonym Salonie. Zgoła odmienną, choć nie mniej upiorną, aurą owiana jest pałacowa biblioteka, gdzie co jakiś czas rozlega się podobno dźwięk srebrnego dzwonka, należącego niegdyś do kardynała Radziejowskiego. Tutaj też miało dochodzić do zjawisk (pozornie) niewytłumaczalnych, obejmujących rozkołysane żyrandole, przesunięte przedmioty, a nawet upadku osiemdziesięciokilogramowego zwieńczenia angielskiego zegara. Niektóre opowieści nie potrafią się bowiem po prostu zakończyć.
Nie z tego świata, czyli romantyczna Arkadia Heleny Radziwiłłowej
Rozważania o Nieborowie byłyby jednak niepełne bez położonej ledwie cztery kilometry od pałacu Arkadii – "wyczarowanej" tamże pod koniec XVIII wieku. Mniej więcej wtedy w Polsce pojawił się – pochodzący z Anglii – nowy styl ogrodów, odrzucający barokową symetrię na rzecz swobody, naturalności i romantyzmu. Jednym z pierwszych (a przy tym najpełniejszych) wcieleń owego podejścia została właśnie Arkadia – dzieło życia wspomnianej już księżnej Heleny Radziwiłłowej (żony Michała Hieronima). Z jej inicjatywy głównym projektantem ogrodu stał się Szymon Bogumił Zug (twórca przedsięwzięć takich jak warszawski pałac Blanka czy tamtejszy kościół Świętej Trójcy), zaś częściowo współpracowali przy nim również Jan Piotr Norblin, Aleksander Orłowski, Józef Sierakowski oraz Henryk Ittar. Całość miała stać się natomiast przestrzenią sentymentalno-symboliczną – inspirowaną antykiem oraz zachowaną w duchu oświecenia.
Z biegiem czasu Arkadia przekształcała się z kameralnego ogrodu sentymentalnego w niemal teatralną przestrzeń wypełnioną alegoriami – pełną mitologicznych odniesień, wolnomularskich aluzji, melancholii i marzeń o utraconym ładzie świata. I choć park do dzisiaj może sprawiać wrażenie nieskrępowanego naturą rozwoju, każde jego załamanie, widok czy inskrypcja zostały starannie przemyślane. Alejki, osie widokowe i łacińskie maksymy układają się tym samym w logiczną całość, zaś drzewa i kwiaty tworzą pejzaż podporządkowany jednej wizji – wędrówce przez idee, symbole i sny.
Pierwszymi obiektami, które stanęły nad brzegiem wykopanego na miejscu sztucznego stawu – stało się to zaś już w roku 1781 – były Kaskada i Chata przy Wodospadzie; nieco później dołączyły do nich Przybytek Arcykapłana oraz Świątynia Diany (ze słynnym plafonem Norblina, przedstawiającym Jutrzenkę). Kolejne lata przyniosły budowę Akweduktu, jak również symbolicznego Nagrobka Księżnej (z sentencją "et in Arcadia ego"), Groty Sybilli, Chatki Filemona i Baucydy, Łuku Kamiennego, Bramy Czasu i Zakątka Melancholii. W wieku XIX park zaczął nabierać szeroko rozumianego rozmachu – otwarto go na okoliczne pola i wzbogacono o nowe budowle, w tym Grobowiec Złudzeń na Polach Elizejskich, Cyrk Rzymski, Amfiteatr, a także baśniowy Domek Szwajcarski – a arkadyjska estetyka ewoluowała, przechodząc od klasycyzującej symboliki do romantycznej nostalgii.

Sercem założenia pozostała jednak wywołana już Świątynia Diany – miejsce spotkania mitu, sztuki i melancholii. Księżna Radziwiłłowa zgromadziła tam pokaźną kolekcję rzeźb antycznych, kopii dzieł starożytnych oraz obiektów stylizowanych – od "Śpiącej Ariadny" i popiersia Meleagra po manierystycznego maszkarona Guglielma della Porty i hermy dłuta Jana Michałowicza. Były też "baby" z Podola - XII-wieczne rzeźby połowieckie oraz dzieła artystów epoki, jak "Geniusz Śmierci" Iwana Martosa czy "Święta Cecylia" dłuta Gioacchina Staggiego. Wszystko to tworzyło swoiste lapidarium epok i znaczeń – marzycielskie muzeum pod gołym niebem, wpisane w pejzaż, zamyślone nad przemijaniem, lecz wciąż trwające. Arkadia Heleny Radziwiłłowej do dziś pozostaje zaś jednym z najpełniejszych, najbardziej złożonych i najpiękniejszych ogrodów romantycznych nie tylko w Polsce, ale i w tej części Europy.

"Lalka", "Popioły" i wiele innych. Filmowe losy Nieborowa i Arkadii
Zarówno pałac jak i park od dawna fascynują przy tym nie tylko historyków czy historyczki sztuki, lecz także twórców i twórczynie filmowe – na koniec powracamy tym samym do zagadnienia poruszonego na samym początku niniejszych rozmyślań. Nieborowsko-arkadyjska przestrzeń zagrała bowiem w conajmniej kilkunastu produkcjach – tak polskich, jak i zagranicznych; przeznaczonych i na mały, i na wielki ekran. Wśród nich wymienić można między innymi:
- "Popioły" Andrzeja Wajdy
- "Lalkę" Ryszarda Bera,
- "Akademię Pana Kleksa" Krzysztofa Gradowskiego,
- "Pana Samochodzika i niesamowity dwór" Janusza Kidawy,
- "Karierę Nikodema Dyzmy" Jana Rybkowskiego i Marka Nowickiego,
- "Marie Curie. Une femme honorable" Michela Boisronda,
- "Sherlocka Holmesa i Doktora Watsona" Sheldona Reynoldsa,
- "Frankensteina" Davida Wickesa,
- "Złoto dezerterów" Janusza Majewskiego
- "Znachora" Michała Gazdy.
Nic w tym dziwnego – wnętrza pałacu, pełne autentycznego wyposażenia, pozwalają odtworzyć klimat niemal każdej epoki bez zbędnych dekoracji, a baśniowy park dodaje kadrom wyjątkowej symboliki. Dzięki temu miejsce to zna dziś kilka milionów Polek i Polaków, choć większość z nich nigdy nie pojawiła się na miejscu. Z kamerą tuż za rogiem, Nieborów staje się zaś nie tylko muzeum, ale i żywym bohaterem zbiorowej wyobraźni.
Nieborów i Arkadia leżą w powiecie łowickim, około 80 kilometrów od Warszawy i 70 kilometrów od Łodzi. Na miejsce dotrzeć można samochodem (korzystając z autostrady A2) lub pociągiem (do Łowicza lub Skierniewic, dalej zaś - komunikacją autobusową). Przed wizytą na miejscu warto jednak zerknąć na stronę internetową muzeum – ze względu na częste realizacje filmowe i sesje zdjęciowe nie zawsze pozostaje ono bowiem otwarte dla zwiedzających.
Zobacz też: