Wzięli ślub, choć nigdy się nie widzieli. Rozmawiali, używając... palców
Karolina Szydłak
Okazuje się, że prawdziwa miłość może narodzić się nawet w najcięższych warunkach. Wiesława Pajdak i Jerzy Śmiechowski poznali się przez ścianę celi. Przez lata porozumiewali się tylko za pomocą alfabetu Morse’a. Nie znali swoich twarzy. Nie słyszeli również swoich głosów. Mimo wszystko połączyło ich głębokie uczucie, które trwało do końca życia.
Miłość, która nie miała prawa się wydarzyć
Czasem przeznaczenie sprawia, że spotykamy drugą połówkę w najmniej oczekiwanym momencie. Tak też było w przypadku Wiesławy Pajdak i Jerzego Śmiechowskiego, którzy poznali się jako młodzi ludzie, dwudziestokilkulatkowie. Był to mroczny moment w ich życiorysach - oboje odbywali wtedy karę pozbawienia wolności ze względów politycznych. Ich historia jest o tyle niesamowita, że przez pierwsze lata znajomości w ogóle się nie widzieli. Para porozumiewała się wyłącznie za pomocą alfabetu Morse’a - wystukiwali do siebie wiadomości przez ścianę więziennej celi. Takie działanie było bardzo ryzykowne, ponieważ groził za to pobyt w karcerze. Wiesia i Jerzy byli jednak zdeterminowani i... bardzo zakochani. Jak potem wspominali, od stukania w chropawą ścianę mieli poobdzieraną skórę na palcach.
Po kilku miesiącach rozmów postanowili się zaręczyć. Co ciekawe, pierwszy raz zobaczyli się dopiero po 5 latach znajomości, na własnym ślubie, który odbył się w 1953 roku. Mimo zawarcia związku małżeńskiego para nadal nie mogła cieszyć się swoim towarzystwem. Jedno z nich nadal odbywało karę więzienia.
Wszystko zaczęło się pod celą 42 i 43
Wiesława Pajdak została zatrzymana w 1947 roku na podstawie podejrzeń o działalność konspiracyjną. Wcześniej podczas II wojny światowej działała jako łączniczka. Z kolei Jerzy Śmiechowski został przez ówczesne władze oskarżony o szpiegostwo. Zorganizował akcję przerzutu do Szwecji ostatniego Delegata Rządu na Kraj — Stefana Korbańskiego. Po zatrzymaniu oboje trafili do tego samego zakładu. Los sprawił, że przyznano im sąsiednie cele.
Wiesława pierwsza zastukała nocą w ścianę do sąsiedniej celi. Jerzy wtedy jednak nie znał alfabetu Morse'a i nie potrafił odpowiedzieć na wiadomość. Wiesia postanowiła go jednak nauczyć kodu. Z czasem młodzi doszli do wprawy i potrafili w ten sposób rozmawiać na każdy temat. Z czasem okazało się, że mają wspólnych znajomych. Ta informacja pomogła im wypracować wzajemne zaufanie. Z czasem młodzi wymieniali się różnymi anegdotami z przeszłości i rozmawiali o swoich zainteresowaniach. Wiesława i Jerzy wypracowali dla siebie nawet pseudonimy — Mała i Ju.
Sekretne rozmowy były dla obojga ratunkiem, światełkiem w ciemnym tunelu. Jerzy jednak cały czas był w złym stanie psychicznym. Powodem jego załamania był grożący mu wyrok śmierci. Wiesława podtrzymywała ukochanego na duchu.
Ślub był przy naczelniku a świadkiem była strażniczka
Po pewnym czasie Wiesława wyszła na wolność. Nie zapomniała jednak o ukochanym. Udała się do jego ojca, aby otrzymać jakiekolwiek zdjęcie Jerzego. Kobiecie nie było jednak dane długo cieszyć wolnością. Rok później kobieta została ponownie aresztowana. Tym razem nie miała tyle szczęście i nie trafiła do tego samego zakładu co Jerzy. I tym razem para znalazła sposób na zachowanie kontaktu. Pisali do siebie listy, które najpierw były wysyłane do ojca Jerzego.
W międzyczasie Jerzy odsiedział swój wyrok i mógł wyjść na wolność. Jego wybranka nadal jednak przebywała w zakładzie. Mimo tych przeszkód para postanowiła się pobrać. Uroczystość miała miejsce w pomieszczeniu administracyjnym. Świadkiem był ojciec Jerzego oraz przypadkowa strażniczka. Po ślubie nie było czasu na świętowanie - Wiesława musiała wrócić do celi. Los się jednak do nich uśmiechnął. Już miesiąc później nastąpiła amnestia. Kobieta mogła wrócić do domu i rozpocząć nowe życie u boku męża.
O tej niesamowitej historii powstanie film
Wiesława Pajdak i Jerzy Śmiechowski dożyli wspólnie później starości. Przeżyli razem 55 lat. Ich piękna, a zarazem trudna historia stała się inspiracją do powstania książki autorstwa Eweliny Karpacz - Oboładze i Angeliki Kuźniak pod tytułem ''Krótka historia o długiej miłości''. W 2025 roku jest również zaplanowana premiera filmu. Melodramat będzie nosił tytuł ''Przez ścianę''. Reżyserem produkcji jest Maciej Sobieszczański. W rolach głównych wystąpią Maria Dębska oraz Jakub Gierszał.
Zobacz także: