W Los Angeles swoje domy mają także Polacy. Helena Deeds drży o majątek, a Artur Chmielewski musiał się ewakuować

Beata Łajca

Beata Łajca

Widok znaku Hollywood, który staje w płomieniach, ogarniających kolejne połacie wzgórz Santa Monica w Los Angeles, to jeden z najbardziej przejmujących i symbolicznych zdjęć, które mogliśmy zobaczyć w tym tygodniu. Tym razem szalejące pożary dotykają najbardziej znanych i najbardziej bogatych. Swój dom stracili Paris Hilton, Mel Gibson, Antoni Hopkins, Jeff Bridges i wielu innych, a kolejne gwiazdy drżą o swoje posiadłości. Wśród nich jest Helena Deeds, którą gościliśmy na naszej kanapie. Za pośrednictwem komunikatora internetowego rozmawialiśmy też z prof. Arturem Chmielewskim, który wczoraj był zmuszony do ewakuacji ze swojego domu.

Helena Deeds
Helena DeedsJacek KurnikowskiAKPA

"Żona Hollywood" nie wie, co się dzieje z jej domem

Helena Deeds występowała w reality show "Żony Hollywood", jako partnerka Rodrigo, z którym rozstała się 3 lata temu. Pochodzi z Borowa pod Wrocławiem, mieszka w Stanach Zjednoczonych od kilkudziesięciu lat i zajmuje się tam rynkiem nieruchomości. Była żoną Steeve'a Deedsa i ma z nim dorosłego syna. Nicholas postanowił poznać bliżej swoje polskie korzenie - mieszka w Warszawie od 9 lat i prowadzi firmę wynajmującą samochody.

Helena często bywa w Polsce i tym razem, z powodu dynamicznie zmieniającej się sytuacji w Kalifornii, musiała zostać na dłużej. W Los Angeles ma dwie posiadłości: dom w Malibu i mieszkanie w Santa Monica. Sąsiaduje m.in. z Dustinem Hoffmanem, Piercem Brosnanem, Goldie Hawn czy Robertem de Niro. Wiemy, że mieszkający w pobliżu Mel Gibson właśnie stracił swój dom. Helena drży więc o swój dobytek i do niedawna nie miała żadnych konkretnych informacji, bo do spalonych dzielnic nie można dojechać. Na szczęście dzisiaj jest nieco spokojniejsza.

"Moja gosposia wczoraj do mnie zadzwoniła, że mój dom stoi", powiedziała Helena i wspomniała, że nieruchomość ma szczęście, bo ocalała też z pożaru, który trawił Los Angeles w 2018 roku. Ale nasza gościni jest zdruzgotana widokami Malibu, jak po apokalipsie. "Po prostu nic tam nie ma!".

"My też pracujemy w nieruchomościach. Większość tych domów sprzedawaliśmy i wynajmowaliśmy", dodała nasza gościni.

Helena zwróciła też uwagę na to, o czym nie mówi się za dużo. W Los Angeles mieszkają nie tylko ludzie, których można zmusić do ewakuacji. "Najgorsze co mnie martwi, [...] to te zwierzęta, stajnie na tej ulicy i dzikie zwierzęta... Zwierzęta strasznie ucierpiały". Wspomniała też, że w ostatnich godzinach strażacy nie mogli gasić ognia, bo po prostu zabrakło wody.

Prof. Artur Chmielewski jeszcze bardziej przeżył sytuację w Los Angeles, bo 3 dni temu w popłochu opuszczał swój dom wśród szalejącego żywiołu.

Artur Chmielewski zmuszony do opuszczenia swojego domu w Los Angeles

Za pomocą komunikatora internetowego udało nam się połączyć z prof. Arturem Chmielewskim - polskim pracownikiem NASA i synem sławnego Papcia Chmiela. Dzisiaj połączył się z nami, na szczęście, ze swojego domu, do którego pozwolono mu już wrócić.

"Pożar zaczął się 400 m od mojego domu, więc to jest niesamowite, że ten dom w ogóle stoi", mówił profesor. 3 dni temu służby porządkowe zmusiły go do ewakuacji. Gdy wsiadł w samochód "pożar był po obydwu stronach, buchały płomienie". Wspominał, że udało mu się jeszcze złapać kilka oryginalnych prac ojca, żona wzięła na ręce psa i po prostu uciekli.

Teraz, chociaż rozmawiał z nami prawie w całkowitej ciemności, bo oszczędzał prąd z generatora, który pozwolił mu nawiązać połączenie, jest szczęśliwy, ale zszokowany, bo jak mówi, dookoła wszystko spłonęło, a sytuacja w Los Angeles nadal nie jest opanowana.

halo tu polsat
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas