Poznaliśmy Młodzieżowe Słowo Roku 2024. "Cringe" czy jednak "sigma vibe"?
Kamil Olek
Plebiscyt na Młodzieżowe Słowo Roku od początku swojego istnienia (to jest od 2016 roku) budzi niezwykłe emocje w polskiej części sieci. Nie inaczej stało się i tym razem, a rywalizacja między "sigmą", "delulu", "brainrotem" i kilkunastoma innymi wyrażeniami urosła wręcz do rangi narodowego sporu. Wszystko jest już jednak jasne, poznaliśmy bowiem zwycięzcę (albo i zwyciężczynię). Mamy też nadzieję, że tym razem obędzie się bez "yappingu".
"Sigma" Młodzieżowym Słowem Roku 2024. Co oznacza i skąd się wzięło?
Internauci i internautki, uczestniczący w tegorocznej edycji językowej rywalizacji, byli niemal jednogłośni. Wydawnictwo Naukowe PWN, organizujące akcję, przekazało bowiem, że ponad 20 tysięcy z nich wskazało "sigmę", czyniąc tym samym z tego słowa niekwestionowany symbol mijającego roku.
"To słowo dobrze znane zarówno młodszym, jak i starszym nastolatkom, można nawet powiedzieć, że dobrze znane wszystkim »młodym duchem«. Gdy zestawimy je z wyrazem, który z listy dwudziestu kandydatów zdobył najmniej głosów, to wychodzi, że »sigma« jest »GOAT-em«! I to jest prawda", powiedziała przewodnicząca jury, profesorka Anna Wileczek.
Cóż oznacza jednak "sigma"? Nieco "starszym duchem" wyjaśniamy, że w dzisiejszym rozumieniu to symbol niezależności, mądrości i siły. Opisuje osobę, która jest pewna siebie, konsekwentna w działaniu, a także wierna własnym zasadom, czym wyróżnia się na tle społeczeństwa, w którym funkcjonuje.
Popularność tego sformułowania (wywodzącego się przecież z greckiego alfabetu) jest związana z wysypem memów w klimacie "grindet culture" (czyli swego rodzaju filozofii, opartej między innymi na samodoskonaleniu). Dzięki humorowi i prostocie "sigma" dość szybko stała się nie tyle polskim, ile międzynarodowym wyrazem współczesnego indywidualizmu. Ot, cała historia.
Słowem, które zajęło drugie miejsce, okazuje się być... "azbest". Zaskoczeni? My również. Zdaniem jury konkursu jest to nie tylko nawiązanie do filmików i memów, lecz również "aluzja do patodeweloperki oferującej niską jakość za duże pieniądze oraz niszczącej środowisko naturalne". Mamy nadzieję, że głosujący i głosujące zdawali sobie z tego sprawę.
Na ostatnim pudle podium znalazło się z kolei "czemó". Czemu? Ano temu, że – choć oznacza ono tyle samo, co poprawnie zapisany odpowiednik – zdobyło niemałą popularność na TikToku. Wyrażenie to otrzymało również specjalną Nagrodę Jury, choć jeden z jego członków, Bartek Chaciński, przyznał, że jego zdaniem nie ma ono przed sobą zbyt świetlanej przyszłości.
"Prawdopodobnie to słowo z czołówki plebiscytu nie przeżyje zbyt długo, dziś jednak jest bardzo popularne i już na tym etapie czegoś nas nauczyło – w tej odmianie języka wszystko może być słowotwórczym hitem", stwierdził.
No cóż. Pożyjemy – zobaczymy. Przy okazji zaś, nie możemy się już doczekać, co przyniesie kolejny rok. FR.