Człowiek, który może nazywać się przyjacielem papieża. Ojciec Dawidowski zdradził, jaki prywatnie jest Leon XIV
8 maja o 18:08 nad Kaplicą Sykstyńską pojawił się biały dym, a godzinę później usłyszeliśmy słowa, na które czekał cały świat: "Habemus papam!". 267. papieżem Kościoła katolickiego został Robert Prevost, przyjmując imię Leona XIV. Kim jest i skąd pochodzi, wiedzą już wszyscy. Ale jaki jest prywatnie? To dla większości z nas jest wielką tajemnicą, której część w "halo tu polsat" zdradził ojciec Wiesław Dawidowski.

Wczoraj tuż po 18:00 świat obiegła wieść: mamy nowego papieża. Kardynałowie w drugim dniu konklawe wybrali na głowę Kościoła Roberta Francisa Prevosta - urodzonego w Chicago amerykańskiego duchownego, augustianina i doktora prawa kanonicznego. Robert Prevost przyjął imię Leon XIV i został 267. papieżem, pierwszym z Ameryki Północnej i drugim z kraju anglojęzycznego (po Hadrianie IV w XII wieku). Dziś w "halo tu polsat" mogliśmy poznać go trochę bliżej, wszystko za sprawą ojca Wiesława Dawidowskiego, augustianina, doktora teologii i publicysty prasy katolickiej, który w latach 2012-2021 był przełożonym prowincjalnym zakonu augustianów w Polsce. Nasz gość miał okazję pracować z Robertem Prevostem i poznał go dobrze w czasach, gdy nikt jeszcze nie przypuszczał, jak wielka przyszłość go czeka. Jaki naprawdę jest papież Leon XIV?
Poznali się w Rzymie i zagrali w tenisa. Dziś może nazywać się przyjacielem papieża
Wiadomość o tym, że mamy nowego papieża i kto nim został, zelektryzowała cały świat. Ale są tacy, których poruszyła najbardziej i wśród nich z pewnością znajdują się augustianie - członkowie zakonu, do którego papież Leon XIV należy. Jak na tę wiadomość zareagował o. Wiesław Dawidowski?
"W tym czasie byłem w kuchni i przygotowywałem dla braci koktajl truskawkowy" - zaśmiał się nasz gość - "Tak kątem oka spojrzałem do naszej salki rekreacyjnej z telewizorem i patrzę, nagle jest biały dym, wiec rzuciłem wszystko i stoję, czekam, wołam braci. Czekamy w wielkim napięciu na tę godzinę 19:00 i ogłoszenie przez kardynała protodiakona tożsamości nowego papieża i jego imienia. Gdy usłyszałem Robert Francis, to po prostu wykrzyczałem z radości, że to on. Popłakaliśmy się jak dzieci, naprawdę. To wielkie wzruszenie. To jest jeden z nas, który został następcą świętego Piotra i jest wikariuszem Chrystusa na Ziemi. Nie można już zajść wyżej".
Ale zacznijmy od początku. Jak o. Dawidowski poznał papieża Leona XIV, jeszcze zanim ów przyjął swoje nowe imię?

"Poznałem ojca Roberta w Rzymie, w 1999 roku, byłem tam na studiach doktoranckich, a on został prowincjałem prowincji Chicago i przyjechał do naszego ówczesnego ojca generała. Tam zostałem mu przedstawiony przez jego kolegę ze studiów [...]. I nawet zagraliśmy wtedy w tenisa na naszym korcie. Tak ta znajomość powolutku, powolutku się rozwijała przez lata. Wielokrotnie się spotykaliśmy, czy to z racji służbowych, czy też trochę prywatnych. A o tych prywatnych to bym nie chciał mówić", powiedział nasz gość z uśmiechem, ale prowadzący nie mieli zamiaru dawać za wygraną. W końcu ta prywatna strona Leona XIV najbardziej nas dzisiaj interesuje. O. Wiesław zgodził się więc powiedzieć nieco więcej.
Jaki papież Leon XIV jest prywatnie? "Bardzo normalny"
"W tamtym czasie w naszym kolegium było bardzo dużo Amerykanów [...]. Amerykanie rzeczywiście są tacy wylewni, a on był troszeczkę wycofany, taki jakby zamknięty w sobie. I jeden z moich przyjaciół powiedział mi ostatnio, że jego chyba zmieniły misje peruwiańskie, gdzie dotknął biedy, gdzie dotknął nędzy. Gdzie doświadczył tego, jak wielka może być niesprawiedliwość społeczna", mówił nasz gość. Robert Prevost pochodzi bowiem z Chicago, więc znalezienie się w rzeczywistości peruwiańskich gór i doświadczenie tego, jak żyją tamtejsi ludzie, musiało być dla niego wielkim przeżyciem.
Ojciec Dawidowski przyznał, że ostatni raz rozmawiał z nowym papieżem jesienią, podczas wizyty w Rzymie:
"To była wspaniała rozmowa, piękna, długa, bardzo wzruszająca. Ja miałem wrażenie, że on bardzo słucha. On jest słuchem. Zanim powie cokolwiek, to bardzo się namyśli. Jego wypowiedzi są bardzo przemyślane. I decyzje, nawet gdy są radykalne, to są przemyślane. To jest człowiek, który kocha zakon, kocha Kościół".
Gdy wczoraj Robert Prevost po raz pierwszy pokazał się światu w papieskich szatach, zrobił wrażenie niezwykle ciepłego człowieka. Czy rzeczywiście taki jest?
"Jest to normalny człowiek, bardzo normalny. Człowiek, który lubi usiąść wieczorem we wspólnocie braci, który lubi usiąść z nami i wypić jedno piwo. Człowiek, który jest zawsze uśmiechnięty, zawsze pogodny i odpowiadając nam na nasze maile czy listy, zawsze się do nas, swoich współbraci, podpisywał nie kardynał Prevost, albo kardynał Robert. Nie stawiał przysłowiowego krzyżyka przed nazwiskiem, tylko podpisywał się po prostu Robert i czasem dodawał twój", opowiedział o. Dawidowski.

Nasz gość zdradził, że Leon XIV był też w Polsce i to nawet trzy razy.
"Jako przełożony generalny naszego zakonu był w 2003 przeprowadzając wizytację naszych klasztorów w Krakowie i w Łomiankach pod Warszawą oraz w 2004 z okazji jednej z naszych kapituł prowincjalnych i w 2012, kiedy bracia wybrali, a on mnie mianował prowincjałem zakonu. Wtedy pamiętam taką scenę, byłem bardzo podekscytowany, bałem się, że to wszystko mnie przerośnie. A on mi powiedział: »Spokojnie, teraz odpocznij, wyśpij się«".
Pierwsze słowa papieża Leona XIV mają ogromne znaczenie. "Głęboko przemyślane"
Krzysztof Ibisz był ciekaw, jak wyglądają te pierwsze chwile nowego papieża. Jakie emocje może przeżywać, gdzie jest i co robi, tuż po tym, gdy kardynałowie na niego wskażą.
"Wszyscy wiemy, że po wyborze papieże udają się do tzw. Pokoju Łez, gdzie są przygotowane trzy różne sutanny, trzy różne rozmiary pasa papieskiego, mucet, również buty. Nota bene - on nie założył wczoraj czerwonych butów. Poszedł, jak papież Franciszek, w czarnych. Natomiat mówi się, że ta sala, ten prosty pokój jest Pokojem Płaczu, bo papieże tam po prostu płaczą. Papież Benedykt XVI miał powiedzieć, że to »pokój jego gilotyny«. Papież Franciszek miał powiedzieć: »karnawał się skończył«. Nie wiem, co powiedział papież Leon XIV, ale ważne są te jego słowa w pierwszym przemówieniu", odpowiedział o. Dawidowski i kontynuował:
"One są bardzo głęboko przemyślane. W pierwszych słowach mówi o pokoju. [...] To przesłanie pokoju do wszystkich ludzi, dalekich i bliskich, myślę, że to jemu leżu głęboko na sercu. A drugie to oczywiście kroczenie śladami wyznaczonymi przez papieża Franciszka".
Nasz gość nie ma wątpliwości, że Leon XIV będzie kontynuował dzieło Franciszka. Że jego Kościół będzie dla ludzi, także tych ubogich. Przyświecać mu będzie także, zgodnie z imieniem, które wybrał, pontyfikat Leona XIII, twórcy wielkiej teologii sprawiedliwości społecznej.
Na koniec o. Dawidowski zdradził też, że nowy papież, jak każdy Amerykanin we Włoszech: "Kocha włoską kuchnię, bo się nie da nie kochać włoskiej kuchni!".
A my, tak jak nasi prowadzący, mamy nadzieję, że już niedługo papież Leon XIV będzie miał okazję spróbować włoskiej kuchni i trzymamy kciuki za to, aby ona również przypadła mu do gustu.