Cannes 2025. Longoria zadała szyku przed startem festiwalu (choć na czerwony dywan mogliby jej nie wpuścić)
Lada chwila w Cannes rozpocznie 78. edycja Międzynarodowego Festiwalu Filmowego, od kilku dni ulice filmowej stolicy Francji wypełniają się więc gwiazdami z całego świata. Wśród nich zabraknąć nie mogło i Evy Longorii, która jeszcze przed oficjalnym rozwinięciem czerwonego dywanu na schodach prowadzących do Palais des Festivals et des Congrès, postawiła na kreację bezsprzecznie przyciągającą spojrzenia. W sam raz na moment, w którym wciąż można jeszcze mówić własnym – niekoniecznie regulaminowym – głosem.

Longoria przed czerwonym dywanem (i nowymi zasadami festiwalu)
Suknia aktorki stworzona została z elastycznego, gęsto wyszywanego drobnymi cekinami materiału w odcieniu przydymionego beżu, który rozprasza światło w sposób, który do złudzenia przypomina powierzchnię muskanej słońcem morskiej tafli. Kreacja opiera się ponadto na cienkich, niemal niewidocznych ramiączkach, zaś zaokrąglony dekolt idealnie wpisuje się w resztę. Linia pleców biegnie nisko, całość zaś opina sylwetkę w sposób tak dopowiedziany, że wspominanie o dodatkach mogłoby zostać uznane za zbędne.
Jednak i te, choć ledwo widoczne, dobrane zostały z właściwą Evie precyzją. Cieliste szpilki z cienkimi paskami wydłużają linię nóg, zaś biżuteria, ograniczona do prostych, podłużnych kolczyków, uzupełnia zestaw, nie zakłócając proporcji.
U osób o drobniejszej sylwetce – jak Longoria – podobne fasony działają bez mała automatycznie. Wydłużają, wysmuklają i pozwalają zachować jednolitą linię od ramion po kostki, bez zbędnych kontrastów. W przypadku wyższych lub bardziej atletycznych sylwetek efekt będzie inny – mniej subtelny i bardziej graficzny, z wyraźniej zarysowaną strukturą. W każdej z tych konfiguracji krój nie narzuca się jednak sylwetce, lecz zdaje się ją porządkować.

Wszystko to nie zmienia faktu, że forma, jaką prezentuje Eva Longoria, niekoniecznie mieści się w regulaminie canneńskiego festiwalu. Nie przez brak klasy czy też arbitralną decyzję, ale w związku z wprowadzonymi ograniczeniami (choć te dotyczące dress code'u już wcześniej uchodziły za niezwykle restrykcyjne). Przezroczyste i odsłaniające "za dużo" (przynajmniej zdaniem organizatorów) kreacje nie znajdą więc miejsca ani na tapis rouge, ani w żadnym innym miejscu. To samo tyczy się "obszernych stylizacji, w szczególności tych z dużym trenem, które utrudniają prawidłowy przepływ i zajmowanie miejsc". W przypadku Longorii wyklucza to również powtórkę sprzed dwóch lat, kiedy to kończyła festiwal w czerwonej sukni z długim trenem ozdobionym przestrzennymi aplikacjami.
I choć dzisiejsza stylizacja aktorki nie podpada bezpośrednio pod żadną z zakazanych kategorii, mogłaby – przy odrobinie gorliwości – zostać uznana za zbyt trudną do jednoznacznego sklasyfikowania. Stąd też pojawia się nie na czerwonym dywanie, lecz obok – w przestrzeni półoficjalnej, gdzie wciąż wolno więcej, aniżeli marzyłoby się niektórym piewcom pozornej moralności.
Wiele wskazuje przy tym, że tegoroczny festiwal rzeczywiście będzie wyglądał inaczej – indywidualność zostanie wszak skierowana do bramek bezpieczeństwa. Nie mamy jednak wątpliwości, że gwiazdy – te prawdziwe – świecić nie przestaną. Blask nie podlega bowiem weryfikacji. Nawet tej najgorliwszej.
Zobacz też: