50 lat od premiery "Ziemi obiecanej" Andrzeja Wajdy. Tego nie wiecie o kultowym filmie

Beata Łajca
21 lutego 1975 roku miała miejsce premiera jednego z najważniejszych, jeżeli nie najważniejszego filmu nie tylko w dorobku Andrzeja Wajdy, ale i w dziejach polskiej kinematografii w ogóle. Z tej okazji przygotowaliśmy wyjątkowy materiał, w którym o znaczeniu "Ziemi obiecanej", kulisach jej powstawania i emocjach, jakie temu towarzyszyły, opowiedzieli ci, którzy nawet po 50 latach doskonale pamiętają każdy szczegół.

50 lat "Ziemi obiecanej"
"To jest film, który przypada na okres wielkiej prosperity polskiego kina" mówi Tomasz Kolankiewicz, dyrektor Filmoteki Narodowej Instytutu Audiowizualnego i zwraca uwagę, że wielkie produkcje takie jak "Potop", "Noce i dnie" i "Ziemia obiecana" właśnie, mają premiery w trzech kolejnych latach i wszystkie zostają wyróżnione nominacjami do Oscara. Żaden to przypadek. Bo decyzją władz wszystko, w tym także kino, musiało być wielkie. I takie było.
"Niezaprzeczalnie jest to jeden z najważniejszych polskich filmów i najważniejszy film Andrzeja Wajdy", dodaje Kolankiewicz.
Anna Nehrebecka, czyli filmowa Anka wspomina, jak wielkim przeżyciem było dla niej uczestnictwo w gali rozdania najważniejszych nagród filmowych na świecie - do dziś pamięta, jak wielkie wrażenie zrobiła na niej wtedy Audrey Hepburn. Aktorka zauważa też, że nawet po pół wieku od premiery o "Ziemi obiecanej" nadal się mówi.
Muzeum Kinematografii w Łodzi z okazji 50-lecia premiery "Ziemi obiecanej" zorganizowało specjalną wystawę. A w trakcie jej przygotowania udało się dotrzeć do notatek Andrzeja Wajdy sporządzanych podczas pracy nad filmem. Okazało się, że jedynym aktorem, którego obsadzenie było pewne od samego początku, był Daniel Olbrychski, o czym w naszym materiale mówiła dyrektorka Muzeum, Marzena Romanowska. W filmie miała zagrać, m.in. Violetta Villas, jednak nie dojechała na zdjęcia, a swoją nieobecność tłumaczyła w telegramach, bo podobno ukradziono jej samochód. I tym sposobem w roli Lucy Zuckerowej w "Ziemi obiecanej" wystąpiła Kalina Jędrusik. Jan Englert był brany pod uwagę do roli Maksa Bauma, a Jerzy Zelnik miał zagrać Moryca.
Daniel Olbrychski, Anna Nehrebecka i Emilia Krakowska wspominają "Ziemię obiecaną"
"Wajda zaproponował mi zagranie tej głównej roli i ja próbowałem przeczytać [scenariusz - przyp. red.] i niezbyt mi to szło. Ale uwierzyłem Wajdzie, że to jest arcydzieło", przyznał Daniel Olbrychski.
Zobacz też: Andrzej Seweryn o dwóch "Ziemiach obiecanych". Tej filmowej i tej prywatnej, którą odnalazł u boku żony
"Największą ozdobą tego filmu jest aktorstwo, niezaprzeczalnie", mówi dyrektor Filmoteki Narodowej i nie ma na myśli tylko Olbrychskiego, Pszoniaka i Seweryna. W "Ziemi obiecanej" błyszczą także postaci drugoplanowe, w które wcieliło się liczne grono największych polskich aktorów. Wśród nich Emilia Krakowska, jako Gitla.
"Ja byłam po nakręceniu filmu »Chłopi«. I zapragnęłam, jako aktorka, żeby zagrać coś zupełnie innego [...]" wspomina artystka, która w "halo tu polsat" świętowała swoje 85 urodziny. Emilia Krakowska zdradziła, że wprost prosiła Andrzeja Wajdę o obsadzenie w filmie. Reżyser miał wątpliwości, lecz w końcu uległ. A ona spełniła swoje marzenie i zagrała tak, że nikt jej nie rozpoznał:
"Na premierze odwracano się, kiedy lista obecności szła i mówiono: Tyś tam brała udział?! A ja mówiłam: Tak!".
Zobacz też: Emilia Krakowska świętowała urodziny w ''halo tu polsat''. Artystka otrzymała wyjątkowy prezent
Mimo tego ustępstwa, Andrzej Wajda w trakcie pracy nad "Ziemią obiecaną" ściśle trzymał się swojej wizji. Dotyczyło to również kostiumów. Anna Nehrebecka wspomina:
"Pokazywałyśmy z panią Ptak projekty kostiumów, kostiumy już uszyte i Wajda właściwie prawie wszystkie odrzucił. No i tutaj był mały problem, bo już nie było czasu na szycie, więc kostiumy były głównie dobierane. Tu się coś przycięło, tam się coś podszyło, to się coś skróciło, tu się wydłużyło i wszystko było dobrze".
Scenograf Andrzej Haliński wspomina zaś anegdotę z tygrysem, który wystąpił w jednej z odważniejszych scen filmu i który nie chciał ryczeć wtedy, gdy powinien. Małgorzata Laurentowicz, pełniąca rolę konsultantki konserwatorskiej podczas kręcenia "Ziemi obiecanej" wyjaśnia, jak bardzo autentyczne były bogate wnętrza, w których przebywali bohaterowie filmu. Do cna autentyczne były też sceny w fabryce. To wszystko i jeszcze więcej zobaczycie w naszym materiale.