W tym wieku już nie wypada? Kontrowersje wokół występu Beaty Kozidrak
Beata Łajca
Beata Kozidrak znowu wywołała burzę medialną. Tym razem powodem wielkiego oburzenia stał się jej zmysłowy taniec na jednym z koncertów. W studio "halo tu polsat" rozmawialiśmy o tym, czy dojrzałej kobiecie na scenie rzeczywiście "nie wypada" pozwalać sobie na pewne zachowania. Naszymi ekspertami byli specjalistka etykiety i savoir-vivre'u dr Irena Kamińska-Radomska oraz psycholog i seksuolog Michał Sawicki.
Kolejna afera z Beatą Kozidrak w roli głównej
Beata Kozidrak jest w trakcie trasy koncertowej z okazji 45-lecia Bajmu, a występ, który od kilku dni jest na ustach całej Polski, miał miejsce w Szczecinie. 64-letnia piosenkarka zaprezentowała zmysłową i prowokującą choreografię do jednego z utworów. Nagranie trafiło do sieci, a w komentarzach wylała się fala krytyki wobec artystki. Później, co prawda, pojawiło się kilkoro obrońców artystki, ale było ich znacznie mniej niż tych, którzy uważali, że jej zachowanie było nie na miejscu.
Dyskusji nie można toczyć bez zwrócenia uwagi na to, o czym była piosenka, do której Beata tańczyła. "Ok. Ok. Nic nie wiem, nic nie wiem" to historia dziewczyny, którą życie zmusiło do oddania się najstarszej profesji świata, nagrana przez Bajm w 1983 roku. W tekście możemy usłyszeć m.in.:
"Nic nie jest tak ważne
Jak spokój ten
Bo nic się nie stało
Mam dużo pieniędzy
Musiałam to robić
Bo żyłabym w nędzy".
Rozmowę z ekspertami w studio "halo tu polsat" Krzysztof Ibisz rozpoczął od stwierdzenia, że Polacy kochają oceniać i dali temu wyraz w komentarzach do występu artystki.
"Nie musimy się na to godzić"
Irena Kamińska-Radomska oglądała wiralowy film z koncertu Beaty Kozidrak, ale nie ma zamiaru go oceniać.
"Widziałam, natomiast właśnie nie chcę oceniać i uważam, że to jest duże faux pas, gdy wytykamy komuś jakiś błąd. [...] Mogę się odwołać do pewnych zachowań, ale nie w odniesieniu do osoby", mówiła.
Podobne zdanie ma psycholog Michał Sawicki.
"Ja się zgadzam z tym co zostało powiedziane, nie musimy tego oceniać. Są pewne cechy, u nas szczególnie w kraju, bo mamy szerokie normy religijne, kulturowe. Płeć, wiek, jak jeszcze jest osoba znana publicznie, to podlega takiej ocenie. Nie musi tak być. To nie jest tak, że musimy się godzić, na to, że jak wchodzimy gdzieś do świata socjal mediów czy telewizji, to krytyka jest czymś takim naturalnym. Chciałbym, żeby tak nie było".
Dr Kamińska-Radomska dodała jeszcze, że najlepiej byłoby zaprosić do rozmowy samą zainteresowaną i dowiedzieć się jaka była intencja jej zachowania. Chociaż do tej pory nikt jeszcze tego nie zrobił, to do swojego występu odniosła się sama Beata Kozidrak. W swoich socjal mediach zamieściła post z informacją o nowym projekcie i zaproszeniem na kolejne jubileuszowe koncerty. Jak pisze, na nich też wykona swoją "specjalną" choreografię.
"Widzimy się 27 października w Tauron Arena Kraków. OK. OK. Nic nie wiem, nic nie wiem również będzie i oczywiście ze specjalną choreografią".
"Mężczyznom wciąż wolno więcej"
Łatwo zauważyć, że oceny postępowania kobiet i mężczyzn, nie tylko na scenie, bardzo się w naszym kraju różnią. Krzysztof Ibisz wspomina jeden z występów zespołu Dr Misio, podczas którego lider rozbiera się do bielizny. Jest w podobnym wieku, co Beata Kozidrak, a publiczność podczas występu szaleje i nikt niczego mu nie wytyka. Dlaczego tak się dzieje?
Michał Sawicki uważa, że to wynika z przekonań społeczeństwa wychowywanego, w większości, w podobny sposób:
"To wynika też z naszych przekonań, w których jesteśmy chowani. Czyli stereotypowo wciąż mężczyznom wolno więcej, mniej się muszą postarać, żeby coś osiągnąć i to wychodzi w tych komentarzach, niestety. Mimo tego, że pokolenia się zmieniają i pewne zmiany zauważamy wśród młodszych ludzi, to wciąż można usłyszeć komunikaty o tym, co wypada kobietom, jakie emocje mogą okazywać, a jakich nie [...]".
Poza kamerami psycholog mówił więcej o kwestii różnego podejścia do kobiet i mężczyzn:
"Kobiety są bardziej oceniane, bardziej muszą się starać. Nie tylko w świecie artystycznym, ale też w polityce, w nauce, w sporcie. Cały czas muszą więcej udowadniać to, że są jakieś, bo niewystarczające. To wynika ze społecznych stereotypów, które mamy od pokoleń. Czyli to jest cały czas kwestia patriarchatu i tego, że to nie tylko mężczyźni negatywnie oceniają kobiety, ale też kobiety same siebie".
Psycholog dodaje też, że brakuje w polskiej edukacji przedmiotu, podczas którego można byłoby młodych ludzi uczyć empatii i powstrzymywania się od krytyki. A Irena Kamińska-Radomska wspomina, że wraz z córką prowadzi cykl spotkań "Dama i gentleman", właśnie w szkołach i porusza tam m.in. tę ważną kwestię.
Zamieszanie wokół piosenki z 1983 roku
Paulina Sykut-Jeżyna zastanawiała się, czy występ Beaty był rzeczywiście taki kontrowersyjny? "Czy nie wypada artystce zatańczyć, dać wyraz swoim emocjom na scenie?"
Psycholog Michał Sawicki przyznał, że zamieszanie wokół występu było dla niego dużym zaskoczeniem. Mówi, że jest to kolejny dowód na to, że wiele tematów jest dla nas ciągle w sferze tabu, a jednocześnie lubimy o tym mówić i komentować życie innych.
"Lubimy oceniać, kto z kim co zrobił, kto się z kim rozwiódł, kto z kim wziął ślub, ile miał partnerek. [...] To jest przerażające".
Krzysztof Ibisz dodał, że to nie był pierwszy raz, gdy artystka zatańczyła zmysłowo do swojej piosenki.
"Prowadziłem dziesiątki koncertów Beaty i Bajmu i ona tak wykonuje ten utwór! Od wielu, wielu lat. I nagle wielka afera".
Irena Kamińska-Radomska wyjaśniała, że wbrew pozorom kultura zmienia się bardzo powoli. Możemy deklarować, że coś jest dla nas w porządku, podczas gdy tak naprawdę czujemy coś całkiem odwrotnego.
"Kultura bardzo powoli wbrew pozorom się zmienia i według antropologów nie wystarczy dwóch pokoleń, żeby były dostrzegalne jakieś zmiany [...] Możemy mówić o tym w sferze deklaratywnej, ale tak naprawdę to co odczuwamy, to odczuwamy bardzo podobnie, tak jak w latach 80., ale wtedy nie było jeszcze mediów społecznościowych i dlatego nie było tego hejtu i dlatego nie było takiej krytyki tego samego wykonania piosenkarki", stwierdziła.
W pewnym wieku już "nie wypada"?
Temat poruszony w "halo tu polsat" jest złożony i bardzo istotny. Poza kamerami eksperci mówili dużo także o tym, że krytyka Beaty Kozidrak była związana z jej wiekiem i tym, jak postrzegane są kobiety po 60-tce. Irena Kamińska-Radomska nie miała wątpliwości:
"Ja bym ją broniła ze względu na to, że hejt po prostu się wylewa dlatego, że ona jest starsza. A w momencie, kiedy ktoś młody po prostu robi dokładnie to samo, to jest to usprawiedliwione. I tutaj bym pozostawiła to ze znakiem zapytania. Ja uważam, że w ogóle zbytnia sensualność. Jeżeli ona jest na zasadzie sztuki, to powinna się bronić. [...] Natomiast nie wprowadzałabym tego do hejtu po prostu ze względu na to, że to jest osoba starsza. Tym bardziej, że tekst piosenki wpisuje się akurat w to, co pokazuje. I takie jest moje zdanie".
Ekspertka mówiła, że światowe dojrzałe gwiazdy, tak jak Madonna, są podziwiane za swoje nawet bardzo sensualne występy, bo one są do tego lepiej przygotowane.
"Czyli tutaj nie jest tak, że akurat w związku z tym, że Beata Kozidrak, która jest w takim i takim wieku, to jej nie wypada, a młodej osobie wypada. Możemy spojrzeć tutaj też na takie osoby jak Dolly Parton, jak na Madonnę, które są również starsze i akurat w wypadku Madonny to jej zachowania na scenie, zachowania sceniczne raczej się podobają. Wręcz ona się spotyka z podziwem, ponieważ jest bardzo wysportowana, bardzo dobrze przygotowana do swoich zachowań scenicznych. Natomiast tu myślę, że zabrakło takiego dobrego przygotowania i krytycznego oka".
Michał Sawicki dużo mówił także o tym, że osobom po 50., 60. czy 70. roku życia w ogóle odbiera się prawo do pewnych uczuć i zwykłych ludzkich potrzeb. Zupełnie tak jakby sypialniane rozrywki były zarezerwowane tylko dla osób młodych. A przecież to nieprawda. Wynika to po części znowu z wychowania i tego, że większość dorosłych dzisiaj osób nigdy nie rozmawiała o "tych tematach" ze swoimi rodzicami. Starsi z kolei, ze względu na normy religijne i społeczne, czasami uważają, że coś co jest całkowicie naturalne, ma w sobie jakiś pierwiastek zła czy zepsucia. To także całkowicie błędne podejście.
Artysta ma tworzyć i łamać granice
Psycholog przypomniał także o tym, że zawód artysty rządzi się swoimi prawami. A Beata Kozidrak jest artystką i to wielkiego formatu.
"Myślę, że kwestia zawodu artystycznego polega na tworzeniu i czasami na przełamywaniu granic. Jeżeli nie krzywdzimy siebie ani innych osób, to każda osoba artystyczna może tworzyć swoją kreację. Nie wiem, jaki był powód tego zachowania, bo nie znam Pani Beaty, ale przecież znowu nie musimy oglądać czegoś, co nam się nie podoba. Jeżeli nam się nie podoba, to po prostu możemy na to nie patrzeć, nie musimy tego krytykować. Jest tak szeroki dostęp artystyczny, z którym możemy mieć do czynienia, że to jest kwestia tylko dobrych chęci".
I to bardzo dobre podsumowanie dzisiejszej rozmowy.