Matka, żona i aktorka. Sześć dekad Małgorzaty Ostrowskiej-Królikowskiej
Kamil Olek
Znalezienie kogoś, kto przynajmniej raz nie słyszał o Małgorzacie Ostrowskiej-Królikowskiej, wydaje się zadaniem dość karkołomnym. I choć popularność zawdzięcza przede wszystkim bohaterce jednego z najdłużej emitowanych polskich seriali (z którą po dziś dzień jest utożsamiana), ról w jej życiu było znacznie więcej – te najważniejsze wcale nie wiązały się zaś z filmowymi planami czy deskami teatrów. Matka, żona i aktorka (przy czym kolejność ta okazuje się nieprzypadkowa) kończy dziś 60 lat.
Aktorka, czyli o karierze wyhamowanej przez klan Lubiczów i niespełnionych marzeniach
Zacznijmy jednak od końca, za który w tym przypadku niechybnie uznać należy aktorstwo – bo choć to w sercu Ostrowskiej było, jest i zapewne długo jeszcze będzie, w pewnym momencie zostało niejako zepchnięte na dalszy plan.
Plany były jednak wyjątkowo ambitne. W 1987 roku Małgorzata ukończyła wrocławską filię PWST i w tym samym roku zadebiutowała na wielkim ekranie dzięki "Rajskiemu ptakowi" Marka Nowickiego, gdzie wcieliła się w rolę Kryśki. Kilka miesięcy później przyszła kolejna postać drugoplanowa, tym razem w "Zerze życia" Rolanda Rowińskiego, a następnie epizod w osławionym "Koglu-moglu" (gdzie wcieliła się w jedną z koleżanek Kasi).
W międzyczasie urodziła pierwsze dziecko, jednak szybko wróciła na ekrany, rozpoczynając lata 90. od roli, której nie sposób zapomnieć – w "Rozmowach kontrolowanych" Sylwestra Chęcińskiego, będących kontynuacją kultowego "Misia" wykreowała bowiem postać Beaty Molibdenowej. W jej filmografii z tego okresu znajdziemy także "In flagranti" Wojciecha Biedronia czy "Wirusa" Jana Kidawa-Błońskiego oraz seriale takie jak "40-latek. 20 lat później" Jerzego Gruzy i "Sukces..." w reżyserii Krzysztofa Grubera. Zapomnieć nie można i o tym, że od końca lat 80. Aktorka związana była z Teatrem Telewizji, a pojawiła się między innymi w "Pijakach" czy "Pani Bovary".
I gdy wydawało się już, że wielka kariera dosłownie puka do drzwi Ostrowskiej-Królikowskiej, na horyzoncie zamajaczyła rola w "Klanie", która ostatecznie doprowadziła wspaniale zapowiadającą się aktorkę do zaszufladkowania. I choć pojawiła się ona w jeszcze kilku produkcjach, serialowa rodzina Lubiczów niejako uniemożliwiła jej wzniesienie się ponad to, co Polki i Polacy przez długie lata obserwowali na ekranach. Sama zainteresowana doskonale zdaje sobie jednak sprawę z tego, że nie dane jej było w pełni wykorzystać własnych zdolności.
"Mam swoje marzenia zawodowe, które się nie spełniły", przyznała w jednym z wywiadów.
A szkoda.
Matka i żona, czyli o spełnieniu, które jednak przyszło
Kto nie ma szczęścia w aktorstwie, ma szczęście w miłości? W przypadku Małgorzaty Ostrowskiej – jak najbardziej. Ukochanego męża, Pawła Królikowskiego, poznała jeszcze na studiach i choć początkowo wcale nie zaiskrzyło tak, jak powinno, starania kolegi po fachu dość szybko zmiękczyły jej serce. Równie prędko postanowili też postawić wszystko na jedną kartę i zacząć wspólne życie, jeszcze w 1988 roku stanęli na ślubnym kobiercu. Kilka miesięcy później powitali też pierwsze dziecko - Antka. I jak szybko się okazało, był to dopiero początek.
W kolejnych latach na świat przyszli bowiem kolejno Jan (urodzony w roku 1992), Julia (w 1999), Marcelina (w 2001) oraz Ksawery (w 2007). "Pełna chata" w pełnej krasie, co zresztą zarówno Małgorzata i Paweł wielokrotnie podkreślali w wywiadach, dodając jednocześnie, że ich dom, wbrew pozorom, jest tym "normalnym". Nie brakowało więc i kłótni.
"My z Pawłem w ogóle nie uznajemy cichych dni. Oczywiście się awanturujemy i kłótnie są, bo jesteśmy typem włoskiej rodziny. Ale bardzo szybko mijają", mówiła niegdyś.
W 2015 roku prawie idealnym światem Królikowskich zawładnęła jednak choroba aktora. Walczył długo, choć od początku nie był to równo pojedynek. Na początku 2020 roku zmarł, zaś Małgorzata musiała nauczyć się żyć na nowo. Choć kochać nigdy nie przestała.
Miłość do męża i dzieci pozwoliła jej także pogodzić się z biegiem zawodowej kariery. I choć sama przyznała, że przez poświęcenie się dzieciom i rodzinnemu życiu umknęło jej mnóstwo ról, wielokrotnie podkreślała też, że to właśnie rodzina od początku była dla niej priorytetem.
"Zawsze wiedziałam, że nie praca, a rodzina jest najważniejsza", wspomniała kiedyś.
Małgorzacie Ostrowskiej-Królikowskiej z okazji urodzin życzymy spełnienia wszystkich marzeń.