Małgorzata Zajączkowska, Katarzyna Figura i Michał Barczak o "Wspaniałych horyzontach", potrzebie wolności i śmiechu przez łzy
W sobotę 8 listopada w Teatrze 6. piętro odbyła się polska prapremiera sztuki "Wspaniałe Horyzonty" (Grand Horizons), autorstwa amerykańskiej dramatopisarki Bess Wohl w znakomitej obsadzie. A już dziś na kanapie "halo tu polsat" gościliśmy trójkę wspaniałych aktorów występujących w spektaklu. Naszymi gośćmi byli Małgorzata Zajączkowska, Katarzyna Figura i Michał Barczak. Rozmawialiśmy zarówno o ciekawej fabule sztuki, jak i refleksjach, jakie budzi spektakl.

Na deskach Teatru 6. piętro możemy już oglądać sztukę, która dzięki znakomitej obsadzie i mistrzowskiej reżyserii nie tylko bawi, ale i prowokuje do refleksji. W nominowanej do nagrody Tony sztuce autorstwa Bess Wohl możemy oglądać plejadę świetnych gwiazd - Paulinę Chapko w roli Jess, Katarzynę Figurę wcielającą się w, jak sama mówi, "kosmitkę" Carlę, Małgorzatę Zajączkowską w roli Nancy i Wiktora Zborowskiego, który w spektaklu wciela się w postać Billa. W sztuce grają też Kamil Piotrowski oraz Michał Barczak.
W studiu "halo tu polsat" zjawiła się dziś silna reprezentacja aktorów - na kanapie usiedli Katarzyna Figura, Małgorzata Zajączkowska i Michał Barczak.
O czym jest sztuka "Wspaniałe Horyzonty"?
Rozmowę o sztuce zaczęła wcielająca się w główną bohaterkę Małgorzata Zajączkowska, która nakreśliła pokrótce fabułę sztuki: "Spektakl opowiada o małżeństwie z 50-letnim stażem, w którym nagle żona postanawia przy kolacji powiedzieć mężowi, że chce rozwodu, a on bez zmrużenia oka, mówi >>w porządku<<. Przyjeżdżają dzieci, pytają, co się dzieje. Jest to pretekst do pokazania ich wzajemnych stosunków, układów, które panują w domu. Braku albo nadwyżek, które mieli" - opowiada.
Istotną postacią, która nadaje wydarzeniom specyficzną dynamikę, jest grana przez Katarzynę Figurę Nancy, którą główna bohaterka podejrzewa o romans z jej mężem (Wiktorem Zborowskim).
"Kasia jest kosmitką, jest kropką nad "i", która spowodowała właśnie moją chęć opuszczenia małżonka, bo ja podejrzewam że oni mają ognisty romans" - opowiada Małgorzata Zajączkowska i kreśli dalszy ciąg historii: "Przyjeżdżają dzieci, Michał to jeden z moich synów, i zaczyna się mówić o tym, czego nam brakowało, o tajemnicach w rodzinie i to nie byle jakich".

Potrzeba wolności
Historia bohaterów "Wspaniałych horyzontów" sprowokowała Olę Filipek do zadania pytania, dlaczego ludzie, którzy spędzili ze sobą 50 lat, mogą chcieć się rozstać.
"Bo szukamy, bo wreszcie chcemy żyć w prawdzie, być sobą, nie udawać" - wyliczała Zajączkowska, a Kasia Figura zwróciła też uwagę na szukanie swej przestrzeni: "Jakaś potrzeba wolności. Na przykład moja postać, która nigdy nie była zamężna, pojawia się tutaj i też jest w pewnym stopniu pełni rolę takiej inspiracji dla postaci Małgosi, Nancy, bo jest to osoba, która rzeczywiście jest wolna. I pomimo że ona też oddała życie w służbie innym, to jest wolną osobą, ma ogromne poczucie wolności. Myślę, że cała ta nasza opowieść i te wszystkie zdarzenia są o poszukiwaniu wolności" - mówiła Figura.
Synowie i córki głównych bohaterów sztuki są dorośli. Ola Filipek dopytywała zatem, czy dorośli również mogą przeżywać rozstania rodziców.
Michał Barczak, który wciela się w postać syna, podkreślił, że największym problemem w takich sytuacjach jest różne pojmowanie tych samych rzeczy i zjawisk: "Zderzamy się z pokoleniem naszych rodziców, które rozmawiało z nami inaczej i my też jesteśmy wychowani inaczej. Próbujemy się jakoś dokopać, doszukać tych rodziców. Dramat tej sytuacji polega na tym, że oni się potwornie kochają ale jakoś mieszanka ich wszystkich, ze swoim pojmowaniem miłości, z ich językiem, tym, jak oni to wyrażają, sprawiają, że nic w tych relacjach nie działa. I na tym polega niesamowitość naszej sztuki, że ona, tak jak Woody Allen napisał, że coś z bliska jest ogromną tragedią, natomiast kiedy spojrzy się na to z dystansu, jest to potwornie zabawne, i ta tragikomedia >>Wspaniałe horyzonty<< została tak napisana, dla widza jest to potwornie śmieszne" - mówił aktor.

"Nie myślimy o tym, że rodzice mogą mieć swoje potrzeby"
Olek Sikora był z kolei ciekaw, z jaką myślą aktorzy chcieliby wypuścić swych widzów po spektaklu.
"Zakończenie tej sztuki jest takie, że zostawiamy widzowi możliwość wybrania sobie - jeżeli chce, żeby skończyło się tak, to może się skończyć tak, a może się też skończyć tak i jeszcze inaczej" - mówiła Małgorzata Zajączkowska, zwracając przy tym uwagę na potrzeby, jakie mają główni bohaterowie: "Często jest tak, że rodzice to są ludzie, którzy wychowali nas, zawsze są razem, nie myślimy o tym, że oni mogą mieć jakieś swoje potrzeby, bo rodzice, wiadomo, to jest taka baza. I nagle tu jest konfrontacja, przychodzą ludzie i mówią >>ale o co wam chodzi? Jak wy macie czelność coś takiego proponować, że się rozwodzicie?" - mówiła.
Kasia Figura zaś jako ideę przewodnią sztuki, wskazała poszukiwanie wolności.
"Niedawno przeczytałam, że autorka sztuki, Bess Wohl, wypuściła na Broadway nową sztukę >>Libaration<<, która odniosła ogromny sukces. I to słowo >>liberation<< - wyzwolenie, wolność, ja myślę, że to jest w jej nurcie, bo akurat >>Wspaniałe horyzonty<< pochodzą sprzed paru lat, ale to jest właśnie jej główny cel - wspaniałe horyzonty" - stwierdziła.
Drugie dno "Wspaniałych horyzontów"
Na koniec zaś Małgorzata Zajączkowska dodała, że dzięki mistrzowskiej reżyserii sztuka zyskała głębię i nowy sens: "Reżyserował nas Rafał Szumski, cudny reżyser i fajne było to, żeby nie iść w stronę rechotu, bo bardzo łatwo było z tego tekstu zrobić taką skórkę od banana, tylko żeby to był taki śmiech trochę z samych siebie, trochę ze łzami" - mówiła, zapraszając na spektakle do teatru 6.piętro.
Zobacz też:






