Ewa Minge z ojcem w "halo tu polsat". O sile rodziny, rodzicielskich lekcjach i standardach, którym trudno dorównać
Materiał zawiera linki partnerów reklamowych.
To, kim jest dziś w życiu, Ewa Minge przypisuje przede wszystkim rodzinie - rodzicom i dziadkom, którzy nauczyli ją, że błędy są częścią drogi, a po każdym upadku trzeba znaleźć w sobie siłę, by spróbować jeszcze raz. W studiu "halo tu polsat", gdzie pojawiła się kilka godzin przed kolejnym odcinkiem "Tańca z Gwiazdami", projektantka mówiła jednak nie tylko o wykorzystywaniu owych umiejętności na parkiecie, ale również - a właściwie przede wszystkim - o wyjątkowej relacji z ojcem, który pozostaje jej największym wsparciem. Wspólnie opowiedzieli o sile rodzinnych więzi, które - jak podkreślała - stały się fundamentem jej życia i wyborów. Między wierszami padła też wyraźna sugestia dotycząca... nowej miłości (i wcale nie chodzi o taniec).

"Ty już wygrałaś". Niezwykła relacja córki z ojcem (i ojca z córką)
Już od pierwszych zdań rozmowy Ewa Minge podkreślała, że rodzina ukształtowała ją w największym stopniu.
"Myślę, że to podstawa i tę wiadomość puszczam dalej w świat", mówiła.
Projektantka wspominała przy tym, że od najmłodszych lat czuła się ważna, niezmiennie mając prawo do swojego zdania.
"Najważniejszą rzeczą, której nauczył mnie tato, jest umiejętność podnoszenia się po upadkach. [...] Kiedy zdarzały się porażki, siadaliśmy razem i krok po kroku robiliśmy analizę, dlaczego to się nie udało", dodawała, wspominając też o możliwości "spróbowania jeszcze raz".
Zbigniew Butkiewicz - prywatnie ojciec Ewy, zawodowo zaś artysta-malarz - dopowiadał historię z perspektywy rodzica, dla którego córka - niezależnie od wieku i pozycji - zawsze pozostaje dzieckiem. Nie zabrakło też wspomnienia o udziale w "TzG".
"Było to ze mną konsultowane, ale muszę powiedzieć, że z wielką radością tej informacji nie przyjąłem. Miałem poczucie, że takie emocjonalne imprezy nie są potrzebne. Ale wiedziałem, że ona da sobie radę, bo gdy podejmuje się tematu, zawsze stara się zrobić to dobrze, a nawet bardzo dobrze. Moje dziecko jest dorosłe, ale to jest ciągle moja Ewa, którą otaczam opieką", opowiadał.
Gdy prowadzący dopytywali, czy ogląda taneczne zmagania córki, przyznał, że nie potrafi patrzeć na nie bez emocji.
"Tylko zerkam. Bardzo to przeżywam i byłbym nieszczery, gdybym mówił, że jest to dla mnie obojętne. Nie jest. Córcia walczy i jest na pierwszej linii. Dzisiaj też musiałem przyjechać, żeby ją wspierać", wyjaśnił.
Minge dodawała, że ojciec wspiera ją nie tylko fizyczną obecnością, ale też rozmową, nawet wtedy - a może zwłaszcza wtedy - gdy sprawy układają się gorzej. Wspominała przy tym moment trudnego werdyktu z poprzedniego odcinka, a także kontuzji (w postaci złamanego żebra), z którą przyszło się jej zmagać.
"Mój tato mówił wtedy: »Ty już zwyciężyłaś dla samej siebie. Już zrobiłaś kawał roboty. Już wygrałaś«", przyznała.
O niedoścignionym wzorze miłości i poszukiwaniach własnej drogi
Rozmowa w studiu szybko poszerzyła się też o temat relacji między rodzicami, które stały się dla Ewy życiowym wzorem.
"Moi rodzice pokazali mi miłość bezwarunkową. Jej kwintesencją było to, jak moja mama traktowała tatę. Zawsze dmuchała mu w skrzydła, a on zawsze trzymał ją za rękę. Byli razem 42 lata i zawsze chodzili za rękę", przywoływała.
Ten obraz - silnej, ale ciepłej relacji - stał się dla niej punktem odniesienia w dorosłości. Minge przyznała, że część jej życiowych porażek wynikała z poszukiwań osoby, która miałaby dorównywać jej ojcu.
"Znalezienie mężczyzny, który będzie silny i męski, a zarazem bardzo wrażliwy, o wysokiej inteligencji emocjonalnej, który będzie partnerem intelektualnym - to nie jest proste", wyznała.
Jej metafora butów ujęła zaś tę filozofię w prostych słowach.
"Jeżeli buty są dla nas za ciasne, trzeba je odłożyć i spróbować znaleźć inną parę. Spróbować znaleźć swojego człowieka", przekonywała.
Jak dodała - czuje, że dziś jest "na bardzo dobrej drodze" i wszystko wskazuje na to, że trafiła na osobę spełniającą te oczekiwania. Butkiewicz skomentował to wyznanie krótko, choć stanowczo.
"Ona wyciąga wnioski i raczej nie popełnia drugi raz tych samych błędów. A czy trafiła [na odpowiedniego partnera]? Może już trafiła, może trafi, ale ważne, że nie zgadza się na bylejakość", podsumował.
Na chwilę przed kolejnymi parkietowymi zmaganiami nie mogło jednak zabraknąć i zdania na temat innego, bo tanecznego partnera. Ewa zwróciła się tym samym bezpośrednio do niego.
"Michał, chcę ci bardzo podziękować za to, że jesteś i za to, że jesteśmy w tym tańcu razem. Moje największe szczęście i moja największa wygrana, jaka jest, to mój partner taneczny, Michał. Naprawdę", zakończyła.
Całą rozmowę z Ewą Minge i jej ojcem (a także wszystkie odcinki "halo tu polsat") znaleźć można w Polsat Box Go, a na drugi odcinek jesiennej edycji "Tańca z Gwiazdami" zapraszamy już dziś o 19:55.

Zobacz też: