"Bo jestem jednym z nich". Michał Wiśniewski już od 29 lat pomaga dzieciom w placówkach opiekuńczych
Beata Łajca
Nie wszystkie dzieci kochają święta. Dla tych, które, z różnych powodów, wychowują się bez rodziców, Boże Narodzenie nie jest najlepszym, lecz najgorszym czasem w roku. To dlatego właśnie w święta, od 29 lat, rusza akcja Wiśnia Dzieciom, pod przewodnictwem Michała Wiśniewskiego, którego gościliśmy dzisiaj w studio. Obok niego w "halo tu polsat" usiadła też Joanna Luberacka-Gruca, która mówiła o trudnych świętach w domach dziecka.
"Bo jestem jednym z nich", odpowiada Michał Wiśniewski pytany o to, dlaczego już od 29 lat angażuje się w przedświąteczną pomoc domom dziecka. Piosenkarz wychowywał się i w domu dziecka i w kilku rodzinach zastępczych. Nigdy nie ukrywał, jak traumatyczne było jego dzieciństwo. Dziś mówił, że doskonale pamięta, jak smutne są dla dzieci, takich jak on, Święta Bożego Narodzenia. O tym samym, jakże trudnym temacie, Agnieszka Hyży i Maciek Rock rozmawiali także z Joanną Luberacką-Grucą z Koalicji na rzecz Rodzinnej Opieki Zastępczej.
Zobacz też: "Zafundowałam dziecku życie sieroty". Magdalena Wójcik z mamą w pełnej wzruszeń rozmowie
Dzieci, które nie czekają na święta
Joanna Luberacka-Gruca opowiadała, jak wyglądają święta w placówkach opiekuńczych. Mówiła, że większość dzieci wyjeżdża do swoich rodzin, ale nadal wiele z nich zostaje i to właśnie im jest najtrudniej. Wychowawcy starają się zorganizować święta, ale te spędzone w domu dziecka nie mogą stać się nawet namiastką rodzinnych spotkań, których dzieci tak bardzo pragną. Michał Wiśniewski doskonale pamięta takie święta ze swojego dzieciństwa, ale przyznał, że dzisiaj sytuacja jest dużo lepsza, bo około 85-90 proc. dzieci jedzie na święta do rodziców lub dalszej rodziny.
Nasza gościni zwróciła też uwagę na niepokojący trend coraz częstszych powrotów dzieci z domów zastępczych do domów dziecka. Mówiła, jak ważne są działania wspierające rodziny zastępcze. Na początku rozmowy Agnieszka Hyży podała też bardzo alarmujące dane o tym, że regularnie wzrasta liczba dzieci w placówkach, a maleje ilość adopcji. Michał Wiśniewski mówił, że wiele pracy jest przed całym systemem, a ważną częścią procesu powinny być też konsultacje społeczne.
Trudne doświadczenia Michała Wiśniewskiego sprawiły, że w zasadzie od samego początku swojej kariery zaczął wykorzystywać rosnącą popularność, aby dzięki niej zmieniać na lepsze los dzieci. Na czym dokładnie polega akcja Wiśnia Dzieciom?
Zobacz też: TYLKO U NAS. Agnieszka Radwańska z synem. O nowym domu i o tym, czy Kuba pójdzie w jej ślady
Akcja Wiśna Dzieciom trwa już 29 lat
"Ja generalnie odwiedzam i rozmawiam z dzieciakami. One wiedzą, bo pewnie nas oglądają. Chcę powiedzieć, że przede wszystkim tłumaczę im, że nie są gorsze. A nawet są silniejsze, od tych, które mają ten typowy, normalny dom, a swoje doświadczenia mogą przekuć w sukces. Ta rozmowa jest chyba dla nas najważniejsza", wyjaśnił Michał Wiśniewski.
Artysta mówił, że dzieciom w placówkach wychowawcy i psychologowie, bardzo dużo "paplają" o tym, co powinni, a czego nie powinni. I oczywiście, na tym polega ich rola. Ale one czasami najbardziej potrzebują zauważenia, przytulenia i obecności osoby, która dzieliła kiedyś taki sam los jak oni i doskonale ich rozumie.
Michał Wiśniewski głęboko wierzy w to, że każde dziecko ma absolutnie takie same szanse, jeżeli dostanie odpowiednie wsparcie. Mówił, że on spotyka się już z trzecim pokoleniem wychowanków placówek, a ci najstarsi, którzy opuścili mury domu dziecka i zaczęli samodzielne życie, bardzo często angażują się w jego akcję. To dowód na to, jak wielkie znaczenie dla młodych ludzi mają jego wizyty i jak wiele może zmienić prosty gest życzliwości w życiu każdego z nas. Pamiętajmy o tym, szczególnie w święta.