Pierwszy medal dla Polski w historii. "Decydują centymetry"

Beata Łajca

Beata Łajca

Niebo nie ma przed nimi tajemnic. Zaczęło się od sukcesów ojca, a teraz syn dokonał czegoś, co nie udało się wcześniej żadnemu Polakowi — zdobył medal na mistrzostwach świata w locie balonem na ogrzane powietrze. W studio "halo tu polsat" gościliśmy Tomasza i Witolda Filusów, którzy opowiedzieli o niecodziennej rodzinnej pasji, rywalizacji i sukcesach, oraz o tym, jak to jest wychowywać się w... koszu balonowym.

Tomasz i Witold Filus
Tomasz i Witold FilusGałązkaAKPA

Tomasz Filus jako pierwszy Polak zdobył medal na mistrzostwach świata w locie balonem na ogrzane powietrze. W tym roku przywiózł z Węgier srebro, co było ogromnym wyczynem także dlatego, że w poprzednich zawodach zajął dopiero 20. miejsce. Pasję do tego podniebnego sportu odziedziczył po tacie. Tomasz praktycznie wychowywał się w balonowym koszu, bo ojciec Witold od małego zabierał go na zawody balonowe. A tych nie brakowało.

Tomasz Filus - srebrny medalista mistrzostw świata w locie balonem

To nie były łatwe mistrzostwa. Tomasz mówi szczerze, że nie spodziewał się żadnego medalu. Zawody składały się aż z 18 konkurencji, które w dużej mierze opierają się na precyzji. Medalista wyjaśnia:

"Przede wszystkim to jest sport precyzyjny, czyli latanie do celu, nie polega to na tym, że balony się ścigają, tylko mamy wyznaczone pewne punkty na trasie lotu i trzeba jak najbardziej precyzyjnie do nich dolecieć".

Pierwszy taki medal dla Polski. Ojciec i syn o podniebnej pasjihalo tu polsat

A jego ojciec dodaje, że o wygranej decydują dosłownie centymetry:

"Do celów dolatują piloci oczywiście ci topowi, z tej wyższej półki. Tu są centymetrowe wyniki, czyli cel mamy ileś kilometrów przed nami, a tak precyzyjnie można to zrobić".

Tomasz Filus
Tomasz FilusGałązkaAKPA

Pan Witold mówi, że wszyscy uczestnicy zawodów byli profesjonalistami, a Tomasz jest amatorem. W dodatku balon, którym lata, jest już wysłużony i nie do końca nadaje się do takich zawodów. To sprawia, że jego wyczyn jest jeszcze bardziej spektakularny. Co ciekawe, ojciec i syn konkurowali ze sobą w tych samych zawodach. Obydwaj byli reprezentantami Polski, ale to Tomasz odniósł większy sukces. Można powiedzieć, że uczeń przerósł mistrza i ów mistrz całkowicie się z tym stwierdzeniem zgadza.

Skąd wzięła się ta niecodzienna rodzinna pasja?

Zaczęło się od taty, który zabierał syna na zawody od najmłodszych lat. Witold Filus jest zawodowym pilotem i sześciokrotnym Mistrzem Polski Balonów na Ogrzane Powietrze. Dwa razy zdobył też srebrny medal w Pucharze Europy. Balonami latają też obydwie córki Witolda, a Tomasz miał jakieś 6 lat, gdy po raz pierwszy znalazł się w balonowym koszu. Można powiedzieć, że właściwie w nim się wychowywał:

"Ja nie zakładałem, że on w ogóle będzie latał, ja go po prostu wychowywałem, przy okazji latał ze mną balonem, chciałem mu coś innego pokazać. Wiedziałem, że to jest świetna wiedza dla niego, młodego człowieka (...). A to nie jest mała wiedza (...) i to jest dobra szkoła życia".

Kolejne mistrzostwa świata w lotach balonem odbędą się w Polsce, w Krośnie. Mamy nadzieję, że tam również Tomasz zdobędzie medal, może tym razem nawet złoty.

Zobacz także:

halo tu polsat
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas