Hańcza, Wigry i... (planowane) "bełchatowskie Mazury". O najgłębszych jeziorach Polski słów kilka
Rekordy zdają się zajmować w ludzkiej świadomości miejsce szczególne - wyznaczając niejako horyzont doświadczenia. Tak jak najstarsze pozwala więc dotknąć początków, a największe uświadamia skalę, tak najgłębsze skłania do pochylenia się nad niemal dosłowną otchłanią. Jej arytmetyczne wyrażenie pokazuje zaś, że głębia potrafi kryć się i w miejscach nieoczywistych - dość wspomnieć o zestawieniu najgłębszych z rodzimych jezior, gdzie poza emblematyczną Hańczą czy równie wyrazistymi Wigrami odnaleźć można i mniej jaskrawe przykłady. Zapraszamy więc na krótki przegląd pierwszej dziesiątki tychże akwenów - z krótkim wspomnieniem o przyszłym rekordziście. Wbrew pozorom jeziorny rejestr nie jest bowiem zamknięty - i już dziś wiadomo, że pojawi się w nim nowy lider.

Bełchatów - najgłębszy polski zbiornik in spe
Przekształcanie industrialnych pejzaży w miejsca rekreacji i przyrody to pomysł, który coraz mocniej zakorzenia się w polskim krajobrazie. Najbardziej spektakularnym przykładem ma być Bełchatów - teren największej w Europie odkrywki węgla brunatnego, kojarzonej dotąd z przemysłowym kolosem i charakterystycznym księżycowym pejzażem. W ciągu kilku dekad w miejscu tym powstanie jezioro o powierzchni około czterech tysięcy hektarów i głębokości dochodzącej do 170 metrów, a więc aż o 70 metrów przewyższającej obecnego rekordzistę.
Proces nie będzie szybki - zakończenie wydobycia planowane jest na lata 2026-2038, a potem przyjdzie czas na stopniowe napełnianie niecki wodą gruntową i powierzchniową. Sama rekultywacja całego obszaru ma potrwać do połowy XXI wieku, a pełne ukształtowanie akwenu i jego linii brzegowej przewidywane jest na czas po roku 2050. Dzisiejsza wizja przypomina śmiałą próbę stworzenia "bełchatowskich Mazur" - kompleksu z marinami, plażami, miejscami do żeglowania, nurkowania i uprawiania sportów wodnych, w sercu kraju dotąd odległym od wielkich jezior.
Zanim jednak ta perspektywa się urzeczywistni, warto przyjrzeć się naturalnym głębinom rozsianym po Polsce - tym, które od wieków kształtowały wyobraźnię, turystykę i lokalne tożsamości. Bo choć żadna z nich nie może się równać z przyszłym bełchatowskim kolosem, to wszystkie kryją w sobie własne historie i kulturowe konteksty, które czynią je równie interesującymi, co imponującymi liczbą metrów.
Od Mazur po Ziemię Lubuską. O dziesięciu najgłębszych polskich jeziorach
Najgłębszym jeziorem Polski (a przy tym i całej Niziny Środkowoeuropejskiej - rozciągającej się na obszarze Belgii, Niderlandów, Danii, Niemiec oraz Polski) jest Hańcza, położona na Pojezierzu Wschodniosuwalskim. Jego maksymalna głębokość sięga 108,5 metra (choć według niektórych pomiarów jest to blisko 5 metrów więcej), a więc można by weń w całości zanurzyć między innymi londyńską Elizabeth Tower; otoczenie sprawia zaś, że pobliski pejzaż nabiera jeszcze wyraźniejszej monumentalności - morenowe wzgórza i brzegi usiane głazami narzutowymi przypominają bowiem o lodowcowej przeszłości tego miejsca. Głębokość w połączeniu z jakością wody - a ta pozostaje na ogół krystalicznie czysta - uczyniła z kolei jezioro jednym z ulubionych miejsc nurków oraz nurkiń. Podwodne ściany, labirynty głazów i unikalne warstwy przyrody sprawiły też, że akwen wpisano na listę projektu Aqua UNESCO.
Drugie w kolejności, z głębokością około 82 metrów, pozostaje Drawsko, położone w sercu Pojezierza Drawskiego - jezioro rynnowe, charakteryzujące się licznymi zatokami i półwyspami, a także słynące z dwunastu wysp (największa - Bielawa - uchodzi za piątą co do wielkości wyspę jeziorną w Polsce). Nieopodal odnaleźć można ruiny zamku Drahim, będącego niegdyś siedzibą joannitów oraz templariuszy, a dziś świadczącego o niezwykłej historii tych ziem. Nad brzegiem akwenu ulokowano też Czaplinek - miasteczko ze średniowieczną metryką, które stanowi dziś punkt wypadowy dla amatorów i amatorek sportów wodnych, a także entuzjastów i entuzjastek zakonnych legend.
By dotrzeć do ostatniego stopnia podium, przenieść należy się natomiast wysoko w Tatry - konkretniej do Doliny Pięciu Stawów Polskich. Wielki Staw - osiągający blisko 80 metrów głębokości - wyróżnia się wśród nich nie tylko miarą (jego pojemność stanowi wszak trzecią część pojemności wszystkich jezior tatrzańskich), ale i położeniem; surowe turnie Niżniego Kostura, Kotelnicy czy Gładkiego Wierchu odbijają się w szmaragdowo-granatowej tafli, a porastająca brzegi roślinność (z charakterystycznym samotnym modrzewiem) podkreśla charakter miejsca. Zimą staw niemal zawsze zamarza, a pokrywa lodowa potrafi utrzymać się nawet latem.
Zostajemy w Tatrach, przenosząc się w okolice podnóża najwyższego polskiego szczytu. Czarny Staw pod Rysami - głęboki na ponad 76 metrów, co daje mu czwarte miejsce na liście - stanowi kolejną wysokogórską głębinę, a jego ciemny kolor - efekt obecnych w toni sinic oraz cieni rzucanych nie tylko przez Rysy, ale i Kazalnicę czy Mięguszowiecki Szczyt - nadaje całości nieco mrocznej aury. Czyni to zeń widowiskową kulminacją tatrzańskich wędrówek; Mór Déchy - węgierski geograf i podróżnik - nie bez przyczyny opisywał wszak pejzaż okolicy jako "najpiękniejszą scenerię jeziorną w całych Tatrach".
TOP5 zamykają Wigry z ponad 74 metrami głębokości - a także całym katalogiem kulturowych znaczeń. To serce Wigierskiego Parku Narodowego, a także miejsce obecności 140 gatunków ptaków i ostoi bobrów. Na tafli rozrzucono dziewiętnaście wysp, z których część porastają dziewicze lasy. Najbardziej charakterystycznym punktem pozostaje jednak barokowy klasztor kamedułów, wzniesiony na półwyspie w XVII wieku z fundacji Jana Kazimierza. Nad Wigrami pejzaż duchowy spotyka się z naturalnym, a wczesne poranki, gdy mgły snują się nad wodą, przypominają, że historia i przyroda potrafią się przenikać bez reszty.
Kolejne miejsca (od szóstego do dziesiątego) zajmują:
- Wdzydze - jezioro znane jako "kaszubskie morze", osiągające 68 metrów głębokości, z taflą pokrytą wyspami oraz przepływającą przez akwen Wdą (która czyni zeń istotny punkt szlaków kajakowych); nad brzegiem położone są zaś między innymi Wdzydze Kiszewskie - z pierwszym w Polsce skansenem (pochodzącym z 1906 roku), zamienionym w Kaszubski Park Etnograficzny,
- Wuksniki - mające 68 metrów głębokości i cieszące się mianem jednego z najczystszych jezior w Polsce; położone na Warmii w otoczeniu morenowych pagórków i lasów,
- Babięty Wielkie - 65,5 metra głębokości z dwoma basenami połączonymi cieśniną oraz linią brzegowa porośniętą gęstym lasem; miejsce nieoczywiste, wolne od masowej turystyki, związane z legendą o babim lecie,
- Morzycko - 61 metrów głębokości i kryptodepresja sprawiają, że jego dno opada poniżej poziomu morza; położone w Zachodniopomorskiem, przypomina miniaturowy fiord, a nad taflą góruje Moryń z fragmentami średniowiecznych murów i romańskim kościołem,
- Ciecz (Trześniowskie) - 58,8 metra głębokości i jedno z najczystszych jezior Ziemi Lubuskiej; położone w Łagowskim Parku Krajobrazowym, otoczone bukowymi lasami, połączone kanałem z Jeziorem Łagowskim, nad brzegiem którego wznosi się XIV-wieczny zamek joannitów.
Choć żadna z opisanych głębin nie może się równać z Bajkałem czy Tanganiką (odpowiednio 1642 i 1435 metry), wszystkie tworzą własny krajobraz symboli, historii i lokalnych tożsamości, stanowiących fragmenty większej opowieści. A ta, wbrew pozorom, nie jest zamknięta - bo już dziś wiadomo, że na jej szczycie pojawi się nowy lider: bełchatowski zbiornik, sztuczna głębia, która zdeklasuje naturalnych rekordzistów i otworzy zupełnie nowy rozdział w dziejach polskich jezior.