Polak o swoim wielkim sukcesie. Na jego instrumencie nie zagrasz... bez specjalnych butów
Kamil Olek
A jeśli powiemy wam, że organiści oraz organistki, to nie tylko panowie i panie, którzy dbają o oprawę kościelnych uroczystości? Ba, jeden z nich, jako pierwszy Polak, stanął właśnie na podium konkursu, należącego do grona najbardziej prestiżowych na świecie. Poznajcie Jakuba Monetę i jego muzyczny świat.
Jakub Moneta laureatem Międzynarodowego Konkursu Bachowskiego
Halo, tu... muzyka. Tym razem ta, która, choć dla wielu znana, w szczegółach pozostaje nieodkryta, a mianowicie – muzyka organowa. Mimo że historia samych organów sięga wieków wstecz (a podobne instrumenty pojawiały się już w starożytności), dziś kojarzą się one przede wszystkim z kościołami. To jednak jedynie uproszczenie, które obala Jakub Moneta, laureat Międzynarodowego Konkursu Bachowskiego w Lipsku.
Bach w przypadku organów, jest jak Chopin w przypadku fortepianu, nie dziwi więc, że zmagania, w których wziął udział Jakub, nieoficjalne nazywa się właśnie "konkursem chopinowskim dla organistów". Jak sam zainteresowany odbiera zaszczytny tytuł?
"Jest to dla mnie ogromna radość, ale i ogromna szansa. Nie spodziewałem się, że będzie mi dane dotrzeć do etapu finałowego. Mam nadzieję, że pozytywnie odbije się to na mojej dalszej karierze", mówił w "halo tu polsat".
Dla wielu młodych muzyków udział w tych zmaganiach to nie tylko szansa na zdobycie nagrody, ale także na profesjonalny rozwój. Co więcej, w obliczu globalizacji i zmieniających się trendów w muzyce klasycznej, konkurs stara się utrzymać swoją tożsamość, jednocześnie wprowadzając innowacje. To zaś ewenement.
Dość jednak o samym konkursie bachowskim, czas na jego polskiego (i niezwykle utalentowanego) laureata. W studio Jakub opowiedział nie tylko o wyjątkowo muzykalnej rodzinie, z której pochodzi, ale i o tym, że... nie spodziewał się, że kiedykolwiek będzie grał właśnie na organach. Nie zabrakło i niespodzianki.
Organy nie tylko w kościele. "Nie ulegajmy stereotypom"
Jakub Moneta przywitał nas fragmentem "Preludium e-moll" Jana Sebastiana Bacha, po czym wyjaśnił, że fortepian i organy to dwa zupełnie różne instrumenty, mimo że pozornie mogą wydawać się podobne.
"Jeden jest strunowy, drugi dęty. Grając na fortepianie, regulując siłę nacisku, można wpływać na barwę i głośność. Na organach tej możliwości nie ma. By wydobyć z nich dźwięk, należy dobrać odpowiednie brzmienia, są instrumentem, który ma imitować orkiestrę", wyjaśniał Moneta.
W międzyczasie okazało się również, że do gry potrzeba nie tylko wiedzy, umiejętności czy tężyzny fizycznej, ale i... specjalnych butów, które pozwolą "czuć" instrument (na organach gra się bowiem nie tylko rękoma, ale i nogami!). Przy okazji gość “halo tu polsat" rozprawił się z dość powszechnym przekonaniem.
"Nie ulegajmy stereotypom, że organy słyszymy tylko w kościołach. To także instrument, który daje nieograniczone możliwości brzmieniowe. Nie należy bać się eksperymentować i próbować nowych rzeczy", powiedział, zachęcając innych do rozpoczęcia organowej przygody.
Nie trzeba przy tym, tak jak Jakub, pochodzić z muzykalnej rodziny, choć, niezaprzeczalnie, może to być pewien początek drogi. W jego przypadku gra mama (na organach oraz fortepianie) i brat (na gitarze, choć jest prawnikiem), zaś siostra spełnia się jako chórmistrzyni i dyrygentka. Co ciekawe, on sam na początku w ogóle nie rozważał organów, a grał na fortepianie. Jak pokazują ostatnie sukcesy, dobrze stało się, że postanowił jednak zmienić instrument.
Czy w takich okolicznościach można więc, w wolnych chwilach, słuchać nieco mniej poważnej muzyki? Jak najbardziej! Moneta udowodnił to zaś przygotowaną niespodzianką, podczas któtrej widzki i widzowie usłyszeli muzykę z "Titanica". Takiego wykonania z pewnością nie powstydziłaby się i sama Céline Dion.